Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2022

Dystans całkowity:2018.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:87:35
Średnia prędkość:23.05 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:144.20 km i 6h 15m
Więcej statystyk

Nieco potu. Lubawka

Wtorek, 10 maja 2022 · dodano: 10.05.2022 | Komentarze 0

Poranna jazda nieco obniżyła ciepłotę mego ciała. Temperatura otoczenia wynosiła około pięć stopni. W pracy mój kolega, który mieszka w okolicach Kamiennej Góry, powiedział mi, że rano w samochodzie miał przymarznięte szyby. A więc zima jeszcze chce kąsać. W pracy niestety znowu nie mogłem skorzystać z łazienki. Firma jest biedna i raczej się nie zapowiada na remont tego przybytku. Cóż, zrobić… Jeździć trzeba.

Z pracy wyjechałem o piętnastej. Już było ciepło i słonecznie. Podczas całej mojej jazdy termometr wskazywał około 20 stopni. Dopiero wieczorem (czyli po dziewiętnastej), nieco się ochłodziło.

Dziś przejechałem najtrudniejszą trasę w sezonie, oczywiście licząc przejazd z zaliczeniem pracy. Nie było nudy w pionie. Cały czas szły podjazdy i zjazdy. Na wspinaczkach jakoś się trzymałem, na zjazdach hasałem. To jest cały urok urozmaiconego terenu. Było zatem trochę potu. Na szczęście nie było krwi i łez.
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Jaczków-Czarny Bór-Grzędy-Krzeszów-Lubawka-Chełmsko Śl.-Przełęcz Strażnicze Naroże-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Olszyniec-Wałbrzych




Dziewicze miejscowości. Miękinia

Sobota, 7 maja 2022 · dodano: 07.05.2022 | Komentarze 0

Dzień był idealny na rower. Ciepło, sucho, błękitnie (na niebie), zielono i żółto (na ziemi), z niewielkim wiatrem. Jak zwykle zamiast w miarę szybko, z domu wyruszyłem blisko dziesiątej. Kiedy wreszcie uda mi się wyjechać o siódmej? (nie licząc dojazdów do pracy, kiedy i tak muszę ruszyć wcześniej).

Celem jazdy były dziewicze miejscowości w powiecie średzkim. Aż dziw, że przez dwadzieścia lat tam nie zajechałem. Dziś w końcu zaliczyłem sześć nowych wiosek, a były to w kolejności: Łąkoszyce, Czerna, Wilkostów, Wojnowice, Żurawiniec i Wróblowice. Były dwa odcinki dróg gruntowych, było sporo zrujnowanego asfaltu. No ale jakoś się jechało.

Z reguły kalkuluję swoje trasy pod względem dystansu. Większość tras znam bez liczenia, ale dzisiejsza była po nowych drogach i jakoś tego nie podsumowałem. Stąd wyszło znacznie więcej niż się spodziewałem. No dobra. Lepiej więcej niż mniej.

Po setnym kilometrze zacząłem czuć brak kalorii. Z reguły w trasie dużo nie jem, zadawalam się jakąś słodką bułką czy batonem. Dziś jednak ssanie w brzuchu było dojmujące. Siły opuszczały mnie jak brytyjskie wojsko Dunkierkę w 1940 roku. Dociągnąłem do Kątów Wrocławskich, bo tam przy węźle autostrady A-4 jest zespół handlowo-gastronomiczny. W knajpie kupiłem sobie konkretny szaszłyk i pochłonąłem go w mgnieniu oka. Jestem człekiem mięsożernym i tylko taka porcja protein może mnie nasycić. Do domu było jeszcze ze sześćdziesiąt kilometrów. Bez tego posiłku chyba bym wpadł do rowu. Po obiedzie poczułem nowe siły i już bez przygód dotarłem do domu.

Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Witoszów Dolny-Milikowice-Bolesławice-Pastuchów-Łażany-Kruków-Zastruże-Gościsław-Samborz-Cesarzowice-Kulin-Kryniczno-Juszczyn-Kadłub-Mięknia-Łąkoszyce-Czerna-Wilkostów-Wojnowice-Mrozów-Żurawiniec-Wróblowice-Lutynia-Bogdaszowice-Kąty Wrocławskie-Piława-Mietków-Maniów-Domanice-Klecin-Pszenno-Jagodnik-Świdnica-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych




Góry Sowie forever. Przełęcz Walimska

Piątek, 6 maja 2022 · dodano: 06.05.2022 | Komentarze 0

Na rower miałem jechać wczoraj, ale zapowiadano spory deszcz. Odpuściłem sobie zatem. Deszczu nie lubię. Gdy już mnie złapie, to jadę, trudna rada. Ale kiedy mam wybór, jednak nie wystawiam się na krople. Prognozy się sprawdziły (o dziwo!) i wczoraj lało całe popołudnie.

Rano były ślady opadów: wilgoć i kałuże. Była też spora mgła. Lecz nie ma co narzekać. Było za to stosunkowo ciepło, coś 7-8 stopni. W pracy byłem przed siódmą. Łazienka dalej nie funkcjonuje, a więc przetarłem się tylko wilgotnymi chusteczkami i wziąłem się za wir roboty. Za oknem się chmurzyło, ale aura wyglądała na stabilną.

Dzień długi, a więc nie było potrzeby się zwalniać. Wyjechałem punkt piętnasta. Pogoda okazała się idealna: w miarę ciepło i bezwietrznie. Zwłaszcza ta druga okoliczność nie zdarza się często. Pociągnąłem w swoje ulubione Góry Sowie, tym razem celując w Przełęcz Walimską. Podjazd od mojej dzisiejszej strony (czyli od Jugowic) ma 10 kilometrów. Z początku stromizna jest niewielka, w granicach 3-4 procent. W Walimiu już robi się gorzej. Mamy parę kilometrów mocniejszego podjazdu. Rychłości kolarzowi nie przysparza droga wyłożona wybitą kostką. Jedzie się z mozołem i dość wolno. Mój licznik pokazywał 10-13 km/h. Innym pewnie wskazywałby więcej…

Zjazd do Pieszyc też nie jest taki jak dawniej. Po wyremontowanej parę (a może paręnaście? nie pamiętam dokładnie) lat temu drodze pozostało rzeszoto. Dziury, wyrwy i złuszczenia asfaltu wymuszają częstego używania klamek. Znacznie lepsza jakość nawierzchni jest na drugiej części zjazdu. Tam można sobie pozwolić na 50-60 km/h.

Po zjechaniu z Gór Sowich zauważyłem, że aura się jeszcze poprawiła. Wyszło ładne słońce. Podziwiałem swoje ulubione kolory: świeżą i nieskalaną zieleń wierzb i coraz głębszą żółć kwitnącego rzepaku. Piękny widok! Taki jest tylko na początku maja.

W domu byłem po dziewiętnastej. Wsunąłem kolację i zabrałem się za pisanie niniejszej mikrorelacji. Jutro chyba też jazda, bo na niedzielę znowu straszą deszczem…

Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Walim-Przełącz Walimska-Rościszów-Pieszyce-Bratoszów-Bojanice-Bystrzyca Górna-Burkatów-Witoszów Dolny-Pogorzała-Wałbrzych




Miły początek maja. Wiązów

Wtorek, 3 maja 2022 · dodano: 03.05.2022 | Komentarze 0

Maj przyniósł ładną pogodę i dobre myśli. Jechało mi się dziś przyjemnie i energetycznie. Wiaterek powiewał, ale jakoś mi nie przeszkadzał. W połowie trasy zdjąłem termiczną bluzę i odtąd jechałem w klasycznie letnim stroju. Słońce było nienachalne, ale i tak opaliło wystające kończyny i twarz. Pola rzepaku zdawały się bardziej żółte. Na drogach było zatrzęsienie rowerzystów. Wylegli także motocykliści, którzy mają jakąś nieznaną przyjemność w sprawianiu wielkiego hałasu. Ja ich nie lubię. Oprócz początku i końca (w rejonie Wałbrzycha), trasa była raczej płaska.

Do domu dotarłem o osiemnastej. W trakcie jazdy nawet coś tam myślałem, by dokręcić do 200 km. Był czas i siły. No ale pomyślałem o przygotowanym obiadku i ściąłem do domu. Głód mnie bowiem morzył. Cały dystans pociągnąłem na trzech batonach.

Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Dziećmorowice-Bystrzyca Dolna-Bojanice-Mościsko-Książnica-Jaźwina-Łagiewniki-Brochocinek-Strzelin-Wyszonowice-Wiązów-Wawrzęcice-Borek Strzeliński-Boreczek-Borów-Jordanów Śl.-Nasławice-Sobótka-Garncarsko-Maniów-Domanice-Klecin-Panków-Wierzbna-Nowice-Bolesławice-Milikowice-Witoszów Dolny-Pogorzała-Wałbrzych.