Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Sierpień, 2022
Dystans całkowity: | 2298.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 105:58 |
Średnia prędkość: | 21.69 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 127.71 km i 5h 53m |
Więcej statystyk |
- DST 111.20km
- Czas 04:49
- VAVG 23.09km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Przed wyjazdem do zimnych krajów. Mietków
Wtorek, 16 sierpnia 2022 · dodano: 16.08.2022 | Komentarze 0
Start i meta w Burkatowie. Mały opis jutro.
Poranna
jazda do pracy odbyła się po innej trasie niż wszystkie poprzednie. Startowałem
ze wsi Burkatów, od swojej żony. Tym razem na pobudzenie dostałem podjazd na
Modliszów. Jest on dość wymagający i prawdę mówiąc niezbyt go lubię. Ostatni
raz robiłem go może ze dwa lata temu. Od tej pory jechałem tamtędy tylko w
drugą stronę, czyli w stronę zjazdową. O szóstej rano jednak dość słabo się
wspina. Od czasu kiedy wyremontowano tę drogę, jeździ tam sporo samochodów, no
ale do wytrzymania. Ranek był ciepły i jakoś mi to poszło. Do pracy stawiłem
się przed czasem, a licznik wskazał przejechany dystans 18,2 km, a więc tylko o
cztery kilometry więcej niż przy mojej standardowej wewnątrzwałbrzyskiej
trasie. Na ten wyjazd przygotowałem sobie swoją najstarszą rowerową koszulkę.
Zakupiłem ją w pierwszym swoim rowerowym sezonie w roku 2002 i do tej pory mi
służy. Szwy są mocne, liczne prania też nie wpłynęły na jej stan, no tylko kiedyś
zamek musiałem wymienić. Co najważniejsze, jest w pięknym głębokim żółtym
kolorze.
Z
pracy wyjechałem planowo, a więc o piętnastej. Dzień był znowu miły. Po
deszczowym weekendzie, znowu wyszło słońce, temperatura była idealna (w
okolicach trzydziestu stopni), a poza tym towarzyszył mi przyjemny zefirek.
Jeżdżąc
tak ileś tam lat na rowerze, zauważyłem, że od połowy sierpnia zaczyna się
powolny schyłek sezonu. Dla mnie to następuje wtedy, kiedy wyraźnie skraca się dzień.
Oczywiście jeżdżę dalej – do pierwszych śniegów, ale już z mniejszą
intensywnością.
Zakładaną
trasę nieco powiększyłem, przy Świdnicy zrobiłem po prostu większą pętelkę.
Jazdę zakończyłem w Burkatowie, w dobrej formie i takim samym nastroju.
Wczorajsza
trasa:
Burkatów-Modliszów-Wałbrzych-Pogorzała-Milikowice-Jaworzyna
Śl.-Pastuchów-Łażany-Żarów-Tarnawa-Buków-dzikowa-Mietków-Maniów-Domanice-Klecin-Wierzbna-Bagieniec-Tomkowa-Świdnica-Burkatów
Dziś
pakowanie i wyjazd poza granice kraju. Wreszcie!
- DST 123.00km
- Czas 05:04
- VAVG 24.28km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Lawirowanie w nowych butach. Niemcza
Niedziela, 14 sierpnia 2022 · dodano: 14.08.2022 | Komentarze 0
Nowe
buty kupiłem wczoraj. Wyszło prawie trzy stówy, ale są dość ładne. Ich kolor
jest czarny, a więc powoli ta barwa staje się dominująca w moim rowerowym
ekwipunku. Po powrocie ze sklepu wkręciłem do nich nowe progi spd. Wszystko lśniło
nowością.
Rano
miałem zamiar wcześnie wyjechać. Pogoda u mnie się jednak niestety wyraźnie
popsuła. O ósmej padało. Postanowiłem zatem przeczekać deszcz. On z kolei raz
zanikał, raz się wzmagał. Nawet kusiło mnie, by zrezygnować z jazdy. Buciki
wszakże kusiły i zachęcały do wypróbowania.
W
końcu mocno po jedenastej wylazłem z domu. Było kiepsko. Pochmurnie i mokro,
ale przy tym parno i ciepło. Pierwsze metry w nowych butach wypadły kiepsko.
Zaczepy jakoś nie chciały wbić się w pedały. Stopa ślizgała się i nie mogła
znaleźć oparcia. W końcu jakoś się udało. Najpierw lewa noga się wczepiła,
potem prawa. No ale ta druga tak tylko leciutko.
Do
tej pory zużyłem dwie pary butów z blokami spd. Zużycie obu tych par wyglądało podobnie
i w pewnym sensie charakterystycznie. Znacznie gorzej wyglądał but prawy, a
zwłaszcza jego tylna wewnętrzna część. Nauczyłem się wypinać prawą nogą w ten sposób,
by stopę skręcać ku osi roweru. Wykonując ruch piętą ku napędowi szorowałem
butem o łańcuch. Po milionie takich ruchów w bucie wyżłobiła się dziura od
styku z metalem. Mimo wielu prób oduczenia się tego manewru (wypinanie się lewą
nogą, ruch prawą nogą na zewnątrz), jakoś mi to nie wychodziło. Aby szybko nie
zniszczyć nowych butów postanowiłem dziś kontrolować to wypinanie się, by dłużej
cieszyć się butami bez dziury. Poszło jako-tako. Może w następnych jazdach
wyrobię w sobie inny nawyk.
Buty
tak czy owak przeszły swój chrzest. Solidnie zmoczył je deszcz, a także zaznały
błota. Trochę mnie przy tym uwierały. Są sztywne, co daje dużą stabilność, ale
niestety nie są tak wygodne jak moje stare wymęczone kamasze. Nie ma jednak
innego wyjścia. Trzeba je wyrabiać.
Dobra
pogoda chyba się skończyła. Dziś szły fale deszczu. W mniejszych opadach
jechałem, ale dwa razy przeczekałem solidną pompę. Lawirowałem pomiędzy
opadami. Tak się złożyło, że moje postoje wypadły w tym samym miejscu, to jest koło
wioski Jaźwina, pod wiatą autobusowego przystanku. Najpierw jadąc „tam”, potem „z
powrotem”. Za drugim razem pół godzinki spędziłem w towarzystwie pana z
pobliskiej wioski, który poszedł sobie na spacer i też musiał uciekać pod dach
przed deszczem. Pogadaliśmy sobie o historii Dolnego Śląska, o Sobótce oraz o
upadłym przemyśle górniczym.
W
mieście etapowym, czyli w Niemczy, jak zwykle pojechałem do rynku. Ciągle tam
remontują nawierzchnię. Być może rynek będzie miał dawny blask. Kawałek jechał
krajową Ósemką. Mimo niedzieli ruch na drodze był duży. Przejeżdżałem przy
knajpie pod Przystroniem, w której można zjeść najlepszy żurek na świecie. Nawet
przez chwilę myślałem, by się tam zameldować, ale w końcu o suchej twarzy
pojechałem dalej.
W
domu na liczniku odczytałem całkiem solidną prędkość średnią, mocno ponad 24
km/h. Jechałem w kółko, a więc działanie wiatru (który i tak był dość słaby)
się znosiło. Forma przed wyjazdem rośnie. Zastanawiałem się, z czego tak dobry
wynik mógł wynikać. Może to działanie nowych butów?
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Niemcza-Wilków
Wielki-Łagiewniki-Jaźwina-Tuszyn-Mościsko-Bojanice-Opoczka-Burkatów-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 109.20km
- Czas 04:56
- VAVG 22.14km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Przedwyprawowy test Zdechlaka. Jawor
Piątek, 12 sierpnia 2022 · dodano: 12.08.2022 | Komentarze 0
Opis jutro. Jak dam radę.
Jako
się rzekło, jazda odbyła się wczoraj. Miałem jednak po niej sporo zajęć i opisu
nie udało się zrobić. Dziś jednak to co innego.
Na
swoim starym rowerze wyprawowym (Zdechlaku) w tym roku przejechałem się tylko
raz. Był on wyposażony w grube i duże opony, co wcale nie było mi potrzebne. Kupiłem
zatem sobie nowe o szerokości 1,25 cala. Okazały się idealne. W przeddzień wczorajszej
jazdy założyłem je na obręcze i ustaliłem długość obwodu, by zapisać tą daną w
liczniku.
Rano
pojechałem do pracy. Był to swoisty sprawdzian w zakresie obwodu koła z nową
oponą. Znam dokładnie dystans do pracy (14,1 km) i gdyby coś było nie tak,
miałem zamiar już matematycznie skorygować ustawienie licznika. Jednak
wskazanie okazało się zadziwiająco zgodne. Tylko po drodze zaniepokoiły mnie
dwie rzeczy: rytmiczne pykanie i ustawienie siodełka, które sprawiało mi pewien
dyskomfort. Postanowiłem obie te kwestie przeanalizować w pracy. Ze swojego
stanowiska pracy uciekłem pół godzinki wcześniej i udałem się do podpiwniczenia,
gdzie przechowuję swój rower. Zbadałem zatem opisane wcześniej mankamenty.
Przyczyna pykania okazała się banalna. Oto klocki hamulcowe z tyłu nieco biły o
obręcz. Są ustawione ciaśniutko i każde przesunięcie się koła w osi pionowej
może to spowodować. Drobna korekta i było po kłopocie. Gdy przyjrzałem się
ustawieniu siodełka, od razu wiedziałem w czym problem. Jego dziubek był
uniesiony nieco ku górze. Nie wiem dlaczego zawsze w serwisach rowerowych tak
właśnie ustawiano mi siodełko. Nawet mój kolega, który tym się zajmuje (pisałem
o nim wiele razy), przy ostatnim przeglądzie tak właśnie ukierunkował jego
czubek. Tymczasem mój tyłek toleruje tylko dziubek w dół. Parę ruchów kluczami
i temat był z głowy.
Jeszcze
przed wyruszeniem po pracy na popołudniową jazdę, w oczy wpadła mi kolejna
sprawa. Moje buty rowerowe doszły do swego kresu. Już wcześniej porobiły się w
nich dziury, które systematycznie się powiększały. Mój kolega z pracy śmiał
się, że wyglądają jak sandały. To jednak jeszcze bym ścierpiał. Na wyprawę
miałem zamiar jeszcze je wziąć, a kupić sobie nowe po powrocie. Niestety zauważyłem,
że paski mocujące też wiszą na ostatnim włosku. Nie ma więc rady, jadę dziś do
Decathlonu po laczki. W domu wyszukałem nowe bloki spd, a więc to przynajmniej
mam z głowy. Warto zaznaczyć, że w starych butach przejechałem 94 398,1 km
(co teraz na szybko obliczyłem). Sporo.
Jazda
po pracy była przyjemna. Pogoda znowu dopisała, było ciepło i słonecznie, a
nawet wiaterek nie dokuczał zbytnio. Test Zdechlaka wypadł pomyślnie. Jechał
równo i nie wyczuwało się żadnych problemów. Oczywiście w porównaniu z
kolarzówką jest on znacznie cięższy i to stanowiło istotną różnicę. Jak jeszcze
dojdą sakwy, to na początku będzie trudno. No ale jakoś trzeba będzie się
rozruszać. W porównaniu do szosówki jest ta zaleta, że spokojnie mogłem pruć
przez dziury i kamienie bez obawy złapania gumy. Jakoś wybitnie mnie to
radowało. Jazdę zakończyłem w Burkatowie, gdzie czekał na mnie mój samochód,
który wcześniej pożyczyłem żonie. Potem było wielkie zamieszanie, bowiem
pakowaliśmy córkę na studia do Holandii. Dziś moja żona właśnie tam jedzie. Dla
mnie zabrakło miejsca, bowiem była góra bagaży…
Wczorajsza
trasa:
Wałbrzych-Stare
Bogaczowice-Dobromierz-Kłaczyna-Dzierzków-Jawor-Luboradz-Księżyce-Lusina-Bartoszówek-Strzegom-Stanowice-Milikowice-Witoszów
Dolny-Burkatów
- DST 157.70km
- Czas 06:52
- VAVG 22.97km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobrze wykorzystany dzień urlopu. Przełęcz Srebrna
Środa, 10 sierpnia 2022 · dodano: 10.08.2022 | Komentarze 0
Wczoraj
w pracy zrobiłem prawie dwie dniówki. Cóż, przeróżne akcje. Do domu wróciłem
około 22 wypruty z chęci do jakiejś innej aktywności. Dziś odebrałem
nadpracowane godziny. Oczywiście z tą myślą, że pojadę na rower. Kiedy jednak
wstałem koło ósmej, szukałem w głowie pretekstu, by jednak dać sobie siana.
Byłem dalej podmęczony. Zjadłem śniadanie, wypiłem kawę. Diabeł dalej kusił
perspektywą nieróbstwa. Ale gdy przez okno zobaczyłem piękne słońce, pogoniłem
te złe demony.
W
trasę wyjechałem po jedenastej. Już pierwsze metry na rowerze przekonały mnie,
że podjąłem dobrą decyzję. Dzień był piękny, a nogi spragnione kręcenia. Słońce
cudnie oświetlało nasz glob, przynajmniej w mojej okolicy, bo pewnie na drugiej
półkuli trwała noc. No ale o to mniejsza.
Pojechałem
na dość długą i wymagającą trasę. Przez pobliskie mi góry, najpierw
Wałbrzyskie, potem Sowie. Forma nawet dopisywała, podjazdy wchodziły sprawnie,
zjazdy z uśmiechem na ustach. Strawersowałem też Czechy. Zapobiegliwie wziąłem
korony i w swojej ulubionej knajpie u Bartosa w Otovicach spożyłem obiad. Tym
razem nie były to knedliki, lecz kotlet świniowy. Po czesku rizek. Mówiąc na
marginesie, w Polsce lepiej to się robi. Ale nie grymaśmy, człowiek głodny
wszystko zje. Kalorie się przydały, bo czekał mnie podjazd na Przełęcz Srebrną.
Od Nowej Rudy jedzie się tam interwałowo, po kiepskich wybitych i dziurawych
drogach. Ostateczny wznios jest niezbyt długi, lecz dość ostry. W Srebrnej
Górze remontują drogę. Najpierw był zatem ostry zjazd po sakramenckich
dziurach, potem po wrednej kostce. Jest tam naprawdę prawie pionowo w dół, ale
niestety nie można się swobodnie puścić, bo zakończyłoby to się pewnym
upadkiem. A więc trud podjazdu nie został nagrodzony miłym zjazdem. Nawet się
tym nie przejmowałem, z radością powitałem lepszą nawierzchnię już pod koniec
Srebrnej Góry.
Do
domu dotarłem po dziewiętnastej. Tutaj czekało mnie już wcześniej zaplanowane
zajęcie. Oto musiałem zmienić opony w swoim drugim rowerze, Starym Zdechlaku.
Do tej pory miał on założone grube i masywne laczki, które postanowiłem
wymienić na coś bardziej „slick”. Odpowiednie opony miałem już kupione. Pół
godzinki pracy i rzecz została zrobiona. Teraz już mój rower wyprawowy jest w
pełni przygotowany do wyjazdu. A on za tydzień z małym haczykiem. Zdechlaka jeszcze
wypróbuję na najbliżej jeździe i skalibruję wstępnie ustawiony licznik.
Teraz
wreszcie czas na kolację. W brzuchu burczy…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Burkatów-Lubachów-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Grzmiąca-Unisław Śl.-Mieroszów-Mezimesti-Ruprechtice-Hyncice-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Nowa
Ruda-Wolibórz-Przełęcz Srebrna-Srebrna
Góra-Rudnica-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Lubachów (po raz
drugi)-Złoty Las-Wałbrzych
- DST 116.00km
- Czas 04:58
- VAVG 23.36km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Ulubiona krajówka. Teplice nad Metuji
Poniedziałek, 8 sierpnia 2022 · dodano: 08.08.2022 | Komentarze 0
Ranek
był chłodny. Zupełnie jak nie latem. Termometr pokazał siedem stopni. Byłem
ubrany na krótko, a więc kapkę przemarzłem. Do pracy dojechałem w średnim
czasie. Ostatni mój odcinek dojazdowy przez ulicę Ogrodową wygląda coraz
gorzej. Trwają tam wielkie prace budowlane i ciężarówki zniszczyły asfalt.
Jedzie się jak po zbombardowanym terenie. W pracy z lubością wygrzałem się pod
strumieniem ciepłej wody.
Jakoś
nie chciało mi się za bardzo pracować, a więc zwolniłem się o czternastej. Mam
dużo godzin na plusie, a więc warto zacząć je odbierać. Pewnie intensywniej
zacznę to robić od września, kiedy ubytek dnia stanie się wyraźny.
Pojechałem
do Czech. Z Wałbrzycha wyjechałem przez Strefę, a dalej podjazdem przez ulicę
Niepodległości. Ciągle robią tam drogę. Utworzono wahadło na dość długim
odcinku. Nikt chyba nie uwzględnił, że mogą tam jeździć rowerzyści i zielone
światło trwa krótko. Na końcu wahadła prawie by mnie rozjechał autobus. Jego
kierowca jakoś nie był w stanie zrozumieć, że na rowerze pod górę jedzie się
ciut wolniej i pakował się na mnie. Cóż, musiałem mu ustąpić. Popukałem się
tylko w głowę.
Jeśli
można naznaczyć krajówki przyjazne dla rowerzystów, to z pewnością ostatni
odcinek drogi nr 35 tak można określić. Mam na myśli jej część od Wałbrzycha do
czeskiej granicy. Dziś nią znowu jechałem, po raz chyba tysięczny. Bardzo ją
lubię. Może dlatego, że wiodła tamtędy moja pierwsza rowerowa wycieczka, a może
dlatego, że jest tam spokojnie i cicho.
W
Czechach też się miło jeździ. Nikt nie wymusza i nie atakuje rowerzystów. A
przy okazji można zjeść knedliki. Ja dziś tam nic nie jadłem, bo obiad wrąbałem
w pracy. Jak zwykle było to danie ze słoika. No ale było pożywne i nawet
smaczne. Braki kaloryczne odrobiłem w domu.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Nowy
Julianów-Wałbrzych (Glinik)-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad
Metuji-Bohdasin-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Złoty Las-Wałbrzych
- DST 131.40km
- Czas 05:34
- VAVG 23.60km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zmienione plany. Jordanów Śl.
Sobota, 6 sierpnia 2022 · dodano: 06.08.2022 | Komentarze 0
Po
upałach dziś było średnio dwadzieścia stopni mniej niż wczoraj. W nocy
przetoczył się front burzowy i deszczowy. Padało też rano, tak gdzieś do
godziny 9-10. Chwilę odczekałem, by obeschło i wytoczyłem się z domu po
jedenastej. Pierwotny plan jazdy musiałem zaniechać i wybrałem się na krótszą
przejażdżkę. Pod spód założyłem bluzę z długim rękawem. Przydała się, bowiem
termometr wskazywał na początku 16 stopni. Było przy tym chmurnie i wietrznie.
Drogi w wielu miejscach były jednak mokre i pokryte śliskim błotem roślinnym.
Na zjazdach musiałem uważać i raczej trzymałem ręce na klamkach.
Na
drogach widziało się rowerzystów niewielu. Pewnie hurmem wyruszą jutro, bo na
niedzielę zapowiadana jest znacznie lepsza pogoda. Ja jednak jutro nie
roweruję. Mam sporo innych rzeczy na głowie.
Najpierw
planowałem zabrać plecak i wsadzić do niego kurtkę przeciwdeszczową. Chmury
były zaiste szpetne. Prognozy były wszakże pomyślne. Zapowiadano poprawę aury z
godziny na godzinę. No i faktycznie tak było. Ociepliło się, wyszło słońce, a
temperatura podskoczyła do 25 stopni. Parę razy miałem ochotę zdjąć bluzę, ale
w końcu tego nie zrobiłem. Po nie za
bardzo miałbym gdzie ją schować, a po drugie – przecież lubię ciepełko.
W
czasie jazdy dwa razy przystanąłem przy sklepach. Kupiłem coś do picia no i coś
do przegryzienia. Zadowoliłem się słodką bułką i Grześkiem. Do Wałbrzycha po
raz któryś z rzędu wróciłem podjazdem przez Pogorzałę. Już go jadę prawie jak
po płaskim. No ale trzeba będzie jednak zaliczyć jakąś odmianę.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Olszyniec-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Bojanice-Mościsko-Jaźwina-Łagiewniki-Białobrzezie-Jordanów
Śl.-Nasławice-Sobótka-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Nowy
Julianów-Wałbrzych
- DST 123.90km
- Czas 05:27
- VAVG 22.73km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zakusy na zakosy. Dzierżoniów
Czwartek, 4 sierpnia 2022 · dodano: 04.08.2022 | Komentarze 0
Poranna
jazda do pracy zakończyła się w dobrym czasie. Było ciepło, ale oczywiście nie
gorąco. Skwar pojawił się po południu. Było w okolicach 36 stopni. Po raz
kolejny okazało się wszakże, że dobrze znoszę upały. Trzeba tylko pić, a żadne
przykrości się nie przytrafią.
Pojechałem
do Dzierżoniowa. Jednakże wybrałem mocno boczne trasy, zarówno tam, jak i z
powrotem. Dzięki tym zakosom zyskałem ze trzydzieści kilometrów. No ale po co
się spieszyć? Do domu można dojechać u skraju dnia.
Tak
czy owak, upał był dojmujący. Słońce prażyło jakby chciało wypalić naszą biedną
planetę. W dodatku był spory wiatr. Walka z dwoma żywiołami była momentami
ciężka. No ale co zrobić? Jechać trzeba było, by dotrzeć do domu.
Po
drodze patrzyłem na żniwa. Maszyny rolnicze hulały na drogach. Zboża w większości
są już zżęte. Na polach widać ścierniska, bele lub kostki słomy, a nawet w
niektórych miejscach już ziemię po zaoraniu. Początek sierpnia zwiastuje
powolne kroczenie ku końcowi rowerowego sezonu. Taka konkluzja jakoś mnie
zmartwiła. Czasem popadam w takie schyłkowe nastroje. Jako przeciwwagę tym
ponurym myślom wysunąłem kontrmyśl. Oto niebawem wyruszam na daleką rowerową
wyprawę. I tego się trzymajmy.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Dziećmorowice-Bojanice-Piskorzów-Dorotka-Pieszyce-Dzierżoniów-Mościsko-Tuszyn-Jaźwina-Wiry-Kątki-Marcinowice-Klecin-Wierzbna-Bagieniec-Bolesławice-Tomkowa-Milikowice-Pogorzała-Wałbrzych
- DST 115.90km
- Czas 05:06
- VAVG 22.73km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny ładny dzień. Udanin
Wtorek, 2 sierpnia 2022 · dodano: 02.08.2022 | Komentarze 0
Sierpień zaczyna się ładnie. Do tej pory jakoś tak się składało, że początek miesiąca wróżył o jego całym przebiegu. Może i tym razem się spełni. Na polach żniwa. Już większość zbóż zebranych, pozostały ścierniska. Dziś przejeżdżałem koło takiego, ale niestety ktoś je podpalił. Ogień szalał, a gęsty dym walił prosto w niebo. Była już straż pożarna, która starała się ugasić żywioł.
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Roztoka-Żółkiewka-Goczałków-Lusina-Udanin-Gościsław-Łażany-Pastuchów-Jaworzyna Śl.-Milikowice-Pogorzała-Wałbrzych-Nowy Julianów-Wałbrzych