Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2023

Dystans całkowity:579.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:28
Średnia prędkość:21.91 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:115.98 km i 5h 17m
Więcej statystyk

Zakończenie sezonu 2023. Wałbrzych-Kamieniec Ząbkowicki

Niedziela, 31 grudnia 2023 · dodano: 31.12.2023 | Komentarze 0

Tytuł:
A więc rok zakończony. Teraz trzeba kasować liczniki i zrobić statystyki. Od jutra startujemy od zera. No ale kiedy nowy sezon wystartuje, tego nie wiadomo. Od kilku dni była u mnie pogoda niezimowa. Dziś się to zmieniło. Gdy wyjeżdżałem o godzinie ósmej było mroźnie i ślisko. To sygnał do zmiany aury. Zresztą prognozy są liche. Znów ma sypnąć śniegiem. Jeszcze w Wałbrzychu spotkała mnie ciekawa przygoda. Oto dwa kilometry od domu zatrzymała mnie policja i kazali dmuchać. Hehe, wyszło 0,00.
No ale dziś jak już wyjechałem na niziny było całkiem miło. Nawet wychodziło słońce. Po ostatniej padaczce postanowiłem zaliczyć nieco łatwiejszą trasę. W sumie wyszło jednak ponad 500 m przewyższeń, nawet nieźle. Poza tym postanowiłem nie jechać z wiatrem, tylko nieco z nim powalczyć.
Na dworcu w Kamieńcu Ząbkowickim byłem 10 minut przed odjazdem mego pociągu. Cóż za synchronizacja! W drugim pociągu (Kłodzko-Wałbrzych) musiałem cierpień podróż z rozwydrzonym dwulatkiem. Najpierw darł się jakby go obdzierali ze skóry, a potem się zesrał. Szczęśliwa mama zamiast przebrać bachora w toalecie, zrobiła to wśród towarzyszy podróży (w tym mnie), ciesząc się przy tym niepomiernie.
W domu zjawiłem się tuż po zmroku.
Trasa:
https://pl.mapy.cz/s/bojezenejo
Doliczyłem przejazd z dworca Wałbrzych Główny do domu.




Siła woli. Teplice nad Metuji

Czwartek, 28 grudnia 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0

Tytuł:
Forma opuściła mnie jak pazerna kobieta. Moje mięśnie przestały ze mną współpracować. Zachowywały się jakby miały zupełnie inne plany niż ja. Podjazdy wchodziły mi mizernie, jak na początku mojej rowerowej przygody, ponad 20 lat temu. Może zalęgła się we mnie jakaś poważna choroba? Może nie, ale tak to wyglądało. Raczej małą pociechą jest stwierdzenie, że dzisiejsza trasa była znacznie trudniejsza od ostatnich, a dodatkowo wiało przeraźliwe. Wiatr według prognoz miał mieć prędkość 10 m/s. Chyba był bardziej rześki, a poza tym miałem wrażenie, że cały czas wieje mi w twarz. Jak się nie ma siły w mięśniach, jedzie się siłą woli. Tak właśnie dziś zrobiłem. Ale czy siły tej na długo wystarczy?

Trasa:
https://pl.mapy.cz/s/nuvogucohu




Świątecznie. Wałbrzych-Żmigród

Wtorek, 26 grudnia 2023 · dodano: 26.12.2023 | Komentarze 0

Tytuł:
A więc jednak udało się jeszcze gdzieś wyjechać. W sobotę u mnie buchnęło śniegiem i zwaliły się go całe masy. Jednak ocieplenie i spory deszcz przez dwa kolejne dni spłukały to białe paskudztwo. Dziś były zatem wszystkie drogi przejezdne. Wiało tylko straszliwie i dwa razy złapał mnie deszcz. Jechałem generalnie bocznie do wiatru, a czasami z nim. Parę razy moja trasa obróciła się wszakże i wtedy poczułem, że podmuchy były potężne. Aby sobie wyobrazić atmosferę świąt (bo przecież śniegu nie było) nuciłem sobie bardziej znane kolędy.
Trasa:
https://pl.mapy.cz/s/jebanolope

Hm, cóż ci Czesi wymyślają za skróty ("jebano...").




Ostatnie podrygi. Udanin

Niedziela, 17 grudnia 2023 · dodano: 17.12.2023 | Komentarze 0

Tytuł:
Sezon się kończy. Jeśli pogoda pozwoli, to się pewnie jeszcze gdzieś przejadę, jeśli nie, to nie. Forma kiepściutka, ale jakoś się kręci. Dziś jazda w kółeczko, z domu do domu. Aura całkiem miła: lekki plus na termometrze, a na niebie czasem słońce. Oby do wiosny.

Trasa:
https://pl.mapy.cz/s/modosataco




Słaba noga. Wałbrzych-Lewin Brzeski

Wtorek, 12 grudnia 2023 · dodano: 12.12.2023 | Komentarze 0

Tytuł:
Po prawie miesięcznej przerwie znowu na rowerze. Nad Wałbrzychem zapadła zima, która przymroziła i zrzuciła wielkie ilości śniegu. O jeździe nie było mowy. Przedwczoraj jednak ociepliło się i spadł deszcz. Z przyjemnością patrzyłem jak śnieg topnieje i spływa wraz z opadami. Dziś już były w miarę normalne warunki do jazdy. A więc wziąłem urlop i pojechałem. Po tak długiej przerwie moja forma jest kiepska. Byle podjazd, a nogi już wiotczeją. U mnie tak to już jest. Dopóki jeżdżę, to jest nieźle, gdy przestaję, powrót na rower bywa trudny. No ale przecież trzeba.
Trasa:
Chyba najbardziej płaska w sezonie, na Opolszczyznę.
https://pl.mapy.cz/s/luzavedotu

Powrót do domu  był ciekawy. Oddałem się w objęcia polskich kolei. Pierwszy pociąg do Wrocławia był sympatyczny i punktualny. Za to we Wrocławiu rozegrały się sceny dantejskie. Okazało się, że na kierunku do Wałbrzycha pociąg towarowy uszkodził trakcję. Odwołano kilka składów, a ludzie chcący jechać przelewali się z peronu na peron i słuchali kolejnych komunikatów, z których wynikało, że ciągle przesuwane są godziny odjazdów. Po dwóch godzinach podstawiono pociąg do Szklarskiej Poręby. Jakoś się do niego władowałem, ale lekko nie było. Gdy pociąg odjechał, podano informację, że na trzeciej stacji (w Smolcu) trzeba się przesiąść do autobusów. No fajnie, przecież ja z rowerem nie mam szans. Z wagonów wylało się parę setek ludzi, a przy dworcu stał jeden autobus. Świetnie. Przejazd autobusami miał się odbyć do stacji w Kątach Wrocławskich, gdzie ponoć czekał drugi skład. Sprawdziłem trasę do Kątów. Wyszło 13 kilometrów. W sumie na rowerze można. Odpaliłem światełka i już prawie odjeżdżałem, gdy padało hasło, że ze Smolca pociąg jednak pojedzie. Wtarabaniłem  się do niego i już przez kolejnych przygód dotarłem do domu. Zamiast o 18, to po 21. Ale jednak się udało...