Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 312174.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2025

Dystans całkowity:1404.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:11
Średnia prędkość:22.96 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:117.06 km i 5h 05m
Więcej statystyk

Starcze osłabienie. Łagiewniki

Wtorek, 30 września 2025 · dodano: 30.09.2025 | Komentarze 0

Po pobudce sprawdziłem pogodę. Na trzech portalach zapowiadano opady. Już prawie zrezygnowałem z jazdy, ale po uświadomieniu sobie, że kolejny dzień rowerowy mi przepadnie, jednak postanowiłem się przejechać. Rano termometr wskazał jeden stopień. Na plusie. Dobre i tyle, bo moi koledzy z pracy, którzy dojeżdżają z okolic Kamiennej Góry, powiedzieli, że u nich był mały mróz i oszronione trawy.
Z pracy zwolniłem się przed pierwszą, korzystając z wielu wypracowanych wcześniej nadgodzin. Dalej było zimno, tak 5-8 stopni. Ale jakoś się jechało, bo z ołowianych chmur nad głową nie skapnęła nawet kropla. Ubiór zimowy przydał się niezawodnie. W połowie trasy jednak dopadły mnie opady. Trwały może ze 20 minut, ale zmoczyły mnie nieźle. Nie chciałem kryć się przed deszczem, po miałem dość napięty harmonogram jazdy, a nie zamierzałem wracać po nocy.
Między Łagiewnikami a Przystroniem, na bocznej drodze, przyjrzałem się początkom budowy drogi ekspresowej S8 na tym odcinku. Pewnie chcą dobudować odcinek od Kudowy Zdroju do Wrocławia. Na razie wygląda to kiepsko. Błoto, wykopy i ze dwie ciężarówki, które plątały się jakby bez celu.
Na końcówce dopadła mnie dziwna słabość Ledwie dojechałem do domu. Ostatni podjazd z Lubachowa do Wałbrzycha był istną katorgą. Cóż, starość nie radość. Naciskałem jednak na pedały, bo nad głową kłębiły mi się straszne chmurzyska. Nie chciałem na koniec jeszcze zmoknąć. W okolicach Wałbrzycha musiało wszakże wcześniej mocno padać, bo drogami ściekała woda. Mnie jednak udało się dotrzeć do domu już bez zimnej kąpieli. Tylko rower mocno się ubrudził. No ale wyczyściłem go pięknie.

Trasy:
- do pracy https://mapy.com/s/cerulucuno
- po pracy https://mapy.com/s/levevosumu




Setka na setkę. Przełęcz Jugowska-Broumov

Niedziela, 28 września 2025 · dodano: 28.09.2025 | Komentarze 0

Dziś wypadła moja setna jazda w sezonie. Warto więc było zrobić jakąś nietuzinkową setkę. Postanowiłem zatem odwiedzić Góry Sowie, których nie oglądałem od ponad roku. Moja kiepska forma nie dawała mi nadziei na sprawną jazdę, ale co tam. Pomyślałem, że przecież mogę na podjeździe robić postoje dla załapania oddechu. No ale nie było źle, na Przełęcz Jugowską wjechałem za jednym zamachem. Pewnie wolniej niż kiedyś, ale bez zadyszki. Z ciekawością spoglądałem na znane mi zawijasy podjazdu i cieszyłem się, że mogę je znowu zobaczyć na własne oczy. Na przełęczy stanąłem na chwilę, by przypatrzeć się jej stanowi bieżącemu. Budowany jest tu chyba jakiś hotel, bo przy starej knajpie spostrzegłem dwie kondygnacje betonu i szkła. Ludzi było mnóstwo, a samochodów tyle samo. Każdy chciał wykorzystać dobrą pogodę na górską przechadzkę. Owszem, było słonecznie, lecz chłodno. Ubrałem się po zimowemu, czapka, ciepła bluz i takież spodnie, długie rękawiczki. Nieco przesadziłem, bo na znacznej części trasy topiłem się we własnym pocie, ale na zjazdach zimny wiatr nie był mi straszny.
W czeskich Otovicach w knajpie u Barosta zjadłem pożywny obiad, knedliki i gulasz, podlany lekkim piwkiem. Do domu miałem jeszcze trochę podjazdów, ale weszły całkiem sprawnie. W Mieroszowie spostrzegłem starszego pana z Kamiennej Góry, który na rowerze robił swoją trasę. Parę razy o nim pisałem. Ma już chyba 80 lat i robi swoje pętle po niełatwych trasach.

Przełęcz Jugowska zaliczona. Po raz 85. Co najmniej, bo sprawdziłem to w swoich statystykach głównych kierunków moich jazd. Ciekawe, czy dobiję do setki?
Dzisiejsza trasa:
https://mapy.com/s/lujegonedu




Szaleństwa Starszej Pani. Bolków

Środa, 24 września 2025 · dodano: 24.09.2025 | Komentarze 0

W niedzielę miałem lato, a dziś schyłkową jesień. Ranek był mglisty, zimny i nieprzyjemny. Z domu wyruszyłem później niż zwykle, by nie brnąć w ciemnościach. Ubrałem się prawie zimowo: długa bluza i takież spodnie, na głowie polarowa czapka. Tylko na rękach miałem krótkie rękawiczki i właśnie dłonie mi przemarzły.
Po pracy były niby cieplej, ale zimowe odzienie było czymś pożytecznym. Po południu rozpętał się koszmarny wiatr, z którym walczyłem zaciekle. Prognozy pokazywały, że ma być 8 m/s, a w porywach 20 m/s. Niestety te porywy dominowały. Osiemdziesiąt procent trasy walczyłem z tymi podmuchami, końcówka niby była z wiatrem, lecz jechałem podjazdem od strony Świdnicy, a pomagający wiatr był hamowany przez ukształtowanie terenu.
Jesień zamiast spokojnej pogody przyniosła wietrzną dynamikę. Tak mi się jakoś skojarzyło, że wiosna to młoda szalona dziewczyna, lato to kobieta po trzydziestce, a jesień powinna być już panią nobliwą i spokojną. I nie terroryzować wiatrem biednych rowerzystów. Niestety Pani Jesień dziś zaszalała.
Trasy:
- do pracy https://mapy.com/s/cerulucuno
- po pracy https://mapy.com/s/befubebupu




Pożegnanie lata. Dzień 2/2. Pępowo-Grodzisk Wielkopolski

Niedziela, 21 września 2025 · dodano: 21.09.2025 | Komentarze 0

Dziś kończyłem dwudniówkę w Wielkopolsce. Jak zwykle jazda w tym regionie wywoływała we mnie mieszane uczucia. Zwłaszcza absurdalne ścieżki rowerowe puszczane po wsiach po wybitych i zapiaszczonych chodnikach budziły mój sprzeciw. Zatem łamałem zakazy i jechałem normalnie drogą. Poza tym męczył mnie wszechogarniający zapach obornika i trzody chlewnej. Pogoda za to znowu dopisała. Był prawie-upał.
Jazdę zakończyłem o wczesnej porze w Grodzisku Wielkopolskim, by do domu dotrzeć czterema pociągami (Grodzisk Wlkp-Wolsztyn-Leszno-Wrocław-Wałbrzych).
Wczoraj zaliczyłem parę nowych miejscowości w powiatach trzebnickim i milickim, a dziś pewnie w Wielkopolsce. No ale za statystyki zabiorę się jutro.
Trasy (wczorajsza i dzisiejsza):
https://mapy.com/s/baruvadupa
https://mapy.com/s/lakavahano




Pożegnanie lata. Dzień 1/2. Wałbrzych-Pępowo. Jazda nr 2500

Sobota, 20 września 2025 · dodano: 20.09.2025 | Komentarze 0

A więc dwudniówka. Wczoraj jeszcze myślałem, że nie pojadę, bo szpetnie się przeziębiłam. No ale jakoś poszło. Końcówka lata była cieplejsza niż całe lato. Wygrzałem się nieźle. Dzień krótki. Do Pępowa dotarłem o zmierzchu. Nocleg w kwaterze na ul. Orłonia. Chyba po raz piąty. Jak zwykle warunki bardzo dobre.
Jazda nr 2500 od początku mojej rowerowej przygody. Pierwsza miała miejsce w kwietniu 2002 roku.




Nic specjalnego. Pieszyce

Czwartek, 18 września 2025 · dodano: 18.09.2025 | Komentarze 0

Trasa dość łatwa, ale powoli trzeba szykować się do zwolnienia tempa, bo niedługo chłody i szarugi. No ale przynajmniej weekend ma być ciepły. Może będzie jakaś dwudniówka?

Trasy:
- do pracy https://mapy.com/s/cerulucuno
- po pracy https://mapy.com/s/lehenavoru




Odrabianie zaległości. Strzegom

Poniedziałek, 15 września 2025 · dodano: 15.09.2025 | Komentarze 0

Weekend był bezrowerowy. W sobotę mi się nie chciało, a niedzielna pogoda była tak fatalna, że nie było szans nawet na krótką trasę.
A więc dziś przy poniedziałku, w dniu, kiedy na rowerze jeżdżę sporadycznie, postanowiłem nadrobić zaległości. Poranek był ciemny, wilgotny i nieprzyjemny. No ale do pracy jakoś dobrnąłem. Potem przez okno obserwowałem kolejne fale intensywnych opadów. W wyobraźni już widziałem swoje przemoknięte ciuchy i zziębnięte ciało.
Zwolniłem się o 13:30, kiedy wreszcie wyszło słońce. No fakt, było ciepło. Jednak rozdmuchał się piekielny wiatr. Jechałem w kółko, a więc raz był mi przyjacielem, a raz zrywał mi ścięgna. Taki wiatr może podciąć skrzydła, tudzież inne członki. Kląłem szpetnie, ale nie można było nic poradzić. Powoli przesuwałem rower do przodu.
Na ostatnim odcinku, za Świdnicą, stanąłem, by zmniejszyć masę swego ciała (odlać się). Rzadko opisuję tę prozaiczną czynność, ale tym razem warto. Na łące zobaczyłem całą masę grzybów, kozaków. Jako stary grzybiarz rzuciłem się na nie łapczywie. Duża część była robaczywa, ale znalazłem też sporo zdrowych okazów. Na grzbiecie dźwigałem plecaczek, do którego wepchnąłem grzyby. Jutro będzie smakowity sosik…
Do domu dotarłem przed 19. U mnie o tej porze są ostatnie podrygi dnia.
Trasy:
- do pracy https://mapy.com/s/cerulucuno
- po pracy https://mapy.com/s/resakoguka




Wreszcie jakaś przełęcz. Sobótka

Piątek, 12 września 2025 · dodano: 12.09.2025 | Komentarze 0

Na nowej trasie do pracy urwałem parę sekund. Poranek był całkiem ciepły. Jechało się sprawnie i szybko.
Po pracy wyruszyłem w gorący wrześniowy dzień. Nawet chciałem się nieco roznegliżować, ale w końcu odpuściłem sobie. Na wylocie z Wałbrzycha zobaczyłem wszakże dżentelmena na rowerze, który jechał w samych gaciach. Nie było to zbyt estetyczne.
W końcu zaliczyłem jakąś przełęcz, a mianowicie Przełęcz Tąpadła w masywie Ślęży. Podjazd wszedł gładko, ale pojawił się tam niespodziewany deszcz. Żadne prognozy go nie zapowiadały. Założyłem kurteczkę i brnąłem w strugach zimnej wody. Zjazd do Wir też odbył się przy ulewnym deszczu i małej widoczności. W wiosce tej schroniłem się w przystankowej wiacie i czekałem na lepsze czasy. Po czterdziestu minutach ruszyłem w deszcz, bo już nie mogłem dłużej zwlekać, by dojechać do domu za dnia. Po półgodzinie wyszło słońce, zdjąłem kurtkę i podczas jazdy obsychałem. Do domu dotarłem prawie suchy, bo słońce z powrotem wzięło się do roboty.

Trasy:
- do pracy https://mapy.com/s/cerulucuno
- po pracy https://mapy.com/s/hojuracune




Coś jakby jesień. Dobromierz

Środa, 10 września 2025 · dodano: 10.09.2025 | Komentarze 0

Noc coraz dłuższa, a więc postanowiłem do pracy wyruszać nieco później. Skróciłem swoją poranną trasę, ale wybrałem wariant pośredni, dotąd niepraktykowany. Wyszło 9,1 km, a zatem nieco dłużej niż najkrótszą trajektorią i kapkę krócej niż najdalszą. Poranek był pochmurny i mglisty, musiałem odpalić światełka z przodu i z tyłu. W pracy odnotowałem czas przejazdu na nowej trasie: 24:13.
Po pracy, którą półlegalnie sobie skróciłem, wyjechałem na objazd najbliższych okolic. Było ciepło i nawet przyjemnie. Korciło mnie, by ściągnąć bluzę z długim rękawem. W końcu jednak na to się nie zdecydowałem. W połowie trasy zaczęło mocniej wiać i oczywiście – w twarz. Cały ten rok jakoś przychodzi mi zmagać się z wiatrami. Nie lubię ich.
Na ostatnich kilku kilometrach, gdy robiłem podjazd od Złotego Lasu, dopadła mnie ulewa. Zlało mnie doszczętnie. Stanąłem tylko, by na grzbiet zarzucić kurtkę i szybko pokręciłem dalej. W domu przydała się ciepła kąpiel.
Trasy:
- do pracy https://mapy.com/s/cerulucuno
- po pracy https://mapy.com/s/cukedufasu




Na gościnnych występach. Powrót. Sierzchów-Rawa Mazowiecka

Niedziela, 7 września 2025 · dodano: 07.09.2025 | Komentarze 0

Gościnne występy, bo wplecione w wyjazd do mojej siostry pod Warszawę. Pierwszy dzień: wjazd porannym pociągiem do Kamieńca Ząbkowickiego i stamtąd jazda w okolice Oleśnicy. Mogłem też tam jechać z domu, ale nie chciało mi się w kółko powtarzać tych samych tras. Udało się zaliczyć kilka dziewiczych miejscowości w powiecie wrocławskim (gmina Długołęka). Na trasie zaznałem boskiego upału. W pobliżu drogi A8 zgarnął mnie siostrzeniec samochodem i razem już dotarliśmy do celu.
Powrót był podobny. Dziś rano wyjechałem od siostry i zakotwiczyłem w Rawie Mazowieckiej. Dalej już do domu samochodem. W samym Wałbrzychu dociągnąłem kilka kilometrów przez miasto.

Trasy (dojazd i powrót):
https://mapy.com/s/bobegalavu
https://mapy.com/s/dunapabobo