Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 313086.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Jazda nr 1500. Teplice nad Metuji

Piątek, 14 lipca 2017 · dodano: 15.07.2017 | Komentarze 0

Wczorajsza jazda była jubileuszowa. Po raz tysiąc pięćsetny siedziałem na rowerze. W czasie szesnastu moich dotychczasowych sezonów łącznie przejechałem ponad 184 tys. km, a średnio jedna wycieczka miała długość 122,7 km.
Poranna jazda była też ostatnią jazdą do mojego starego miejsca pracy. Teraz zamiast na wałbrzyską ul. Ludową będę jeździł na ul. Ogrodową. Około dwóch kilometrów mniej, ale po pracy nieco dłużej trzeba będzie przebijać się przez miasto, zwłaszcza w ulubionym przeze mnie kierunku czeskim lub ku Górom Sowim.
Rano pogoda była na wskroś jesienna. Nawet w powiewach wiatru czuło się tchnienie późnego września. Ubrałem się cieplej niż zwykle i wcale tego ni żałowałem. W pracy krzątałem się wokół przeprowadzki i w dalszą jazdę wybrałem się o godz. 15:30. Na początku dość niespodziewanie zrosił mnie deszczyk. Na szczęście padał tylko przez piętnaście minut i nie był zbyt groźny.
Wybrałem się do Tepilc nad Metuji. Do miasteczka tego odbyłem swoją pierwszą jazdę rowerową, a było to w 2002r. Od tamtego czasu często tam kręciłem. Teplice były często głównym celem mojej jazdy lub punktem do dalszych wojaży. W każdym razie mógłbym tam chyba jeździć z zawiązanymi oczami...
Teraz tylko czekać do jubileuszu 2000 jazdy... A propos jubileuszy, z okazji święta narodowego Francji, w czasie jazdy pod nosem gwizdałem Marsyliankę.
Porzucam na  dwa tygodnie kolarzówkę, a przesiadam się na Starego Zdechlaka. Najpierw jazda testowa, a później mała wyprawa...
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Boguszów-Gorce (Kuźnice Św.-Stary Lesieniec)-Czarny Bór-Kochanów-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Igraszki z deszczem. Sobótka

Środa, 12 lipca 2017 · dodano: 12.07.2017 | Komentarze 0

Lipiec nie rozpieszcza. Deszcze, burze i wahania ciśnienia sprawiają, że pogoda jest nad wyraz niestabilna. No ale cóż, jeździć wszak trzeba. Rano było pięknie i pogodnie. Do pracy dojechałem szybko i bez zadyszki. Z pracy zwolniłem się nieco wcześniej, bo główna fala opadów zapowiadana była na godziny wieczorne. Jednak pogoda od razu po moim wyjeździe zaczęła się chwiać. Goniły mnie chmury, z których czasem popadał drobny deszcz. Prawdę mówiąc jednak dziś miałem szczęście, bo jakoś przelawirowałem między większymi opadami. Do domu dojechałem prawie suchy...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Tuszyn-Kiełczyn-Jaźwina-Ratajno-Oleszna-Sulistrowice-Strzegomiany-Sobótka-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Góry Sowie forever. Przełęcz Jugowska-Broumov

Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0

Dziś w Góry Sowie wybrałem się nieco okrężną trasą. Potem już poleciałem jak wiele razy wcześniej. Duchota panowała ponadprzeciętna. Nawet dla mnie, miłośnika ciepła, było ciut za parno. Temperatura nie była jakaś ekstremalna, ale te znaczne ilości przegrzanej pary wodnej unoszącej się w powietrzu, nieco zabierały oddech. Spociłem się też tak solidnie, że aż ze mnie kapało. Kolarzy wyjechały całe tabuny. Zwłaszcza w okolicach Przełęczy Jugowskiej grupowali się w całe stada. Miałem coś zjeść w Czechach, ale przez tę duchotę nawet nie byłem głodny. Wypiłem przy tym sporo płynów. Wykorzystywałem odkrytą niedawno cechę pedałów SPD. Wspaniale nadają sie do otwierania kapslowanych butelek.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Włóki-Dzierżoniów-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Ludwikowice Kł.-Nowa Ruda-Tłumaczów-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




  • DST 117.30km
  • Czas 04:41
  • VAVG 25.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Letnia jazda. Udanin

Czwartek, 6 lipca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 0

Dziś pogoda stanęła na wysokości zadania. Było po prostu pięknie. Ciepło i z małym wiaterkiem. Rano do pracy jechało mi się jak nigdy. Efektem tego był znakomity czas 0:59:09. Najlepszy w sezonie, a do globalnego rekordu zabrakło nieco ponad minutę. Cieszy, że były pewne rezerwy. Po pracy udałem się na równiny pomiędzy Jaworem a Środą Śl. Równiny równinami. Na jednym ze zjazdów jeszcze w okolicach Wałbrzycha licznik wskazał,bagatela, 66,18 km/h. Myślami jestem już jednak przy swoim dalszym wyjeździe, który nastąpi za półtora tygodnia...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Szczawno Zdrój-Stare Bogaczowice-sady Górne-Wolbromek-Roztoka-Godzieszówek-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn-Marcinowice-Księżyce-Konary-Piekary-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Mój czeski klasyk. Broumov

Wtorek, 4 lipca 2017 · dodano: 04.07.2017 | Komentarze 0

Jazdę do czeskiego Broumova mógłbym odbyć z zamkniętymi oczami. Mimo wszystko trasa ta mnie wcale nie nudzi. Jest urozmaicona pod względem profilu i w wielu miejscach widowiskowa. Pewnie jeszcze wiele razy będę tam się kierował. Dziś jechało mi się dobrze i mocno. Wykręciłem całkiem przyzwoitą średnią na pofałdowanej trasie. Czułem siłę. Oby tak dalej. Rano do pracy dojechałem w dość dobrym czasie 1:02 h. Pogoda przyzwoita. Trochę wiało. I mogło być ciut cieplej. Tak o 10 stopni...
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław Śl. -Mieroszów-Mezimesti-Hejtmankovice-Broumov-Olivetin-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Trzy setki na urodziny. Świdnica-Piotrków Trybunalski

Sobota, 1 lipca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 0

Toast na urodziny mojej siostry, Joli.




Rozgrzewka w wietrze. Środa Śl.

Piątek, 30 czerwca 2017 · dodano: 30.06.2017 | Komentarze 0

Jutro wybieram się w dłuższą jazdę. Dziś miałem wolne i postanowiłem zrobić małą rozgrzewkę. Jazda do Środy Śl. to dla mnie klasyk, dlatego tam właśnie się wybrałem. Liczyłem na lekką jazdę bez dużego wysiłku. Wiatr nieco pokrzyżował mi plany, bo w powrotnej drodze mocno mnie hamował. Tak więc nieco się zgrzałem. Ale to chyba dobre na rozgrzewkę?
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Żarów-Zastruże-Gościsław-Samborz-Cesarzowice-Środa Śl.-Cesarzowice-Michałów-Ujazd Górny-Udanin-Lusina-Goczałków Górny-Strzegom-Stanowice-Stary Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.




Chrzest nowego kostiumu. Okrzeszyn

Wtorek, 27 czerwca 2017 · dodano: 27.06.2017 | Komentarze 0

Chrzest odbywa się z wykorzystaniem medium jakim jest woda. W tym kontekście jako oczywiste należy uznać, że mój nowy kostium rowerowy, który dziś założyłem po raz pierwszy, poddał się temu sakramentowi. Jeśli napiszę, ze spadło na niego kilkaset litrów wody, to wcale nie przesadzę. Może to jego żywy zielony kolor sprawił też, że chyba wszystkie chmury z okolicy skupiły się nade mną i postanowiły zrosić go wodą, jakoś identyfikując go z łaknącą dżdżu roślinnością. Jak już deszczu nie łaknąłem za bardzo, ale moje zdanie nie zostało wzięte pod uwagę. Poranna jazda do pracy była przyjemna i szybka. Pobity rekord czasu dojazdu o ponad dwie minuty przyjąłem jako oczywistość. Forma rośnie, a poranny wiatr nie przeszkadzał. Co jakiś czas w pracy sprawdzałem pogodę. Na początku żadna z nich nie zapowiadała deszczu. Nawet gdy nad Wałbrzychem skłębiły się czarne chmurzyska, nieuki z meteo.pl nadal wieściły opady na późną noc. Określenie „nieuki” jest chyba najłagodniejsze jakie przychodzi mi do głowy. Gdyby wczoraj jacyś „fachowcy” w tej branży coś by przebąknęli o opadach, wziąłbym kurtkę. Tak wskoczyłem w nowy kostiumik. Jest piękny, ale typowo letni. Leciutki i cieniutki. Jazda po pracy odbyła się według schematu: pierwsze 30 kilometrów jeszcze bez deszczu, następne 20 – w opadach przelotnych, a ostatnie 50 w ścianie wody. Dwa razy uciekłem pod przystankową wiatę, gdy miałem wrażenie, że z nieba chlustają wielkimi wiadrami. Nowy kostium mimo tego, że strukturę ma taką, jakby był utkany z nici pajęczej, nawet spisał się niezgorzej. Nie miałem wrażenia mokrości. Inna sprawa, że nie było strasznie zimno. Gdyby było o parę stopni chłodniej, to pewnie teraz wyczuwałbym już pierwsze objawy przeziębienia. No ale może obejdzie się bez niego.
Po tych opisach heroizmu, dwa słowa o trasie. Wybrałem się do jednego z miejsc na Dolnym Śląsku, gdzie diabeł mój dobranoc. Jest to zapomniany przez ludzi geograficzny twór, który nazywa się „Worek Okrzeszyna”. Worek, bo jak śródlądowy półwysep wcina się w terytorium Czech. Prowadzi tam droga przez Chełmsko Śl., niegdyś miasto, dziś podupadającą wieś bez przyszłości. Za Okrzeszynem asfalt przyjmuje charakter zupełnie umowny. Kolarzówką jedzie się ciężko. Wreszcie za wsią kończy się droga i należy przebyć kilkaset metrów drogą szutrową. Czasem zdarzało mi się, że jechałem, a dziś postanowiłem jednak przeprowadzić rower. W kapiącym deszczu złapanie gumy byłoby jak chichot złośliwego losu. W końcu ukazuje się szlaban, czeska granica. Krótki zjazd w dół i mamy dobrą czeską nawierzchnię. Po raz drugi w sezonie wdrapałem się na serpentyny za Chvalcem. Piękny pojazd. Dziś kręciłem już lepiej niż poprzednio, nawet się nie namachałem, a łańcuch usadowiony na środkowej tarczy nie musiał schodzić na najmniejszą. Nawet w tym momencie deszcz jakby ustał. W Adrspachu dopadła mnie jednak ulewa i towarzyszyła mi ze wściekłą intensywnością aż do samego domu. Gdy po jeździe poszedłem do sklepu, z sarkazmem obserwowałem przecierające się niebo.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Boguszów-Gorce-(Kuźnice Św.-Stary Lesieniec)-Czarny Bór-Krzeszów-Chełmsko Śl.-Okrzeszyn- Petrikovice-Chvalec- Adrsapach- Zdonov-Mieroszów-Unisław Śl. -Głuszyca-Jugowice-Burkatów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Tęga dwusetka. Przełęcze Gór Złotych

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 24.06.2017 | Komentarze 0

Raz w roku wybieram się w Góry Złote. Są na granicy Polski i Czech i charakteryzują się spokojnymi drogami wśród lasów, na których samochody nie chcą od razu zniszczyć nieco słabszych uczestników ruchu drogowego. Dla mnie jest to pewne wyzwanie, bo żeby zaliczyć swą trasę muszę targnąć się na dwie stówki. I trzeba powiedzieć, że są one dość męczące. Nie brakuje wyciskających pot podjazdów i ostrych interwałów. Jadę tam, gdy już moja forma jest w miarę okrzepła i pozwalająca na taką eskapadę. Dziś postanowiłem to sprawdzić. Wyszło całkiem dobrze. Rano nieco marudziłem, bo spać mi się chciało i poranna pobudka napawała mnie straszną odrazą. W końcu wyjechałem mocno po dziewiątej. Kilometry mijały żwawo. Za Ziębicami zboczyłem nieco z utartej trasy, by zaliczyć dziewiczą wieś Doboszowice. Dom Czech wjechałem w okolicach godziny czternastej. W wiosce Bily Potok zwykle jadam obiad. Tym razem w knajpie pełno było Niemców i szybko oceniwszy czas oczekiwania na potrawę, zrezygnowałem i ruszyłem dalej. Zatrzymałem się w pobliskim Javorniku w „Tavernie”. Szczerze mówiąc nie polecam tego przybytku. Jest kosmicznie drogo i obsługa ma jakąś awersję na Polaków. Za obiad zapłaciłem 310 koron. Owszem był pożywny (kotlet świniowy z dodatkami i piwo), ale jednak cena mocno zawyżona… Z Javornika rozpocząłem podjazd na piewrszą przełęcz, Lądecką. Około 10 kilometrów wspinaczki dało mi w kość, zwłaszcza że byłem ociężały po niedawnym obiedzie. Szybki szpurt do Lądka Zdroju nie dał wystarczającego wytchnienia. Zaraz zaczął się kolejny podjazd, na Przełęcz Jaworową. Pokonałem go razem z kolegą ze Złotego Stoku. Droga przez las dała wytchnienie od skwaru, który dziś dominował na Dolnym Śląsku. Współuczestnik podjazdu poinformował mnie, że zamknięta jest droga, którą planowałem dalej jechać. Oto most na Nysie Kłodzkiej przed Kamieńcem Ząbkowickim został rozebrany. Nieco mnie to strapiło, bowiem dodawało mi około 15 kilometrów na objeździe. Postanowiłem jednak przetestować swą fortunę i ruszyłem jednak ku Kamieńcowi. Fortuna mi sprzyjała. Most był owszem w strzępach, ale budowlańcy postawili drewnianą kładkę. Nie zważając na sugestywne ostrzeżenia przeniosłem rower (i siebie) przez kładkę i będąc na drugiej stronie rzeki uśmiechnąłem się zawadiacko.
Dalsza jazda była nieco pod wiatr. Jest to nieco hamujące, gdy na liczniku wyskakuje 150-160 km, ale cóż zrobić. Trzeba przyznać, że początkowe kilometry były z wiatrem, a teraz następowała „sprawiedliwość społeczna”. Do Świdnicy dotarłem w dobrym zdrowiu i średnio zmęczony. Forma całkiem niezła…
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Henryków-Ziębice-Nidźwiedź-Doboszowice-Paczków-Bily Potok-Javornik-Travna-Przełęcz Lądecka-Lądek Zdrój-Przełęcz Jaworowa-Złoty Stok-Kamieniec Ząbkowicki-Przyłęk-Potworów-Budzów-Jemna-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Ucieczka przed burzą. Jawor

Czwartek, 22 czerwca 2017 · dodano: 22.06.2017 | Komentarze 0

Poranna jazda do pracy przyniosła rekord sezonu w postaci czasu 1:03:22. Nie ma co przeżywać, bo do globalnego rekordu zabrakło ponad 5 minut. Są jednak rezerwy, bo rano był sakramencki przeciwny wiatr. Cały dzień była ładna pogoda, ale chwilę przed moim wyjazdem z pracy, czyli o 15:30, na niebie zaczęły się kłębić szpetne fioletowe chmurzyska. Potem cały czas goniły mnie te burzowe obłoki. Dopadły mnie tuż przed Świdnicą. Z nieba spadło kilka grubych kropel, ale jakiegoś kataklizmu nie było. Z daleka tylko widziałem wściekłe rozbłyski oszalałego żywiołu. Jednak przez tę niepewność pogody nieco skróciłem swoją trasę. Do domu wróciłem prawie suchy i zadowolony, bo wreszcie nogi zaczęły pracować jak dawniej. W trasę wyruszyłem w nowy stroju "Sky" z emblematami hiszpańskimi. Strój piękny, nie ma co. Problem w tym, że zapatrzony w przeszłość zakupiłem rozmiar "M". No cóż, był nieco opięty... Lata lecą, a figura się zaokrągla...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Szczawno Zdrój-Stare Bogaczowice-Sady Dolne-Wolbromek-Kłaczyna-Paszowice-Jawor-Luboradz-Mściwojów-Goczałków-Strzegom-Stanowice-Nowy Jaworów-Jaworzyna Śl.-Bolesławice-Tomkowa-Świdnica.