Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 313086.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Droga Stu Zakrętów. Kudowa Zdrój

Sobota, 6 maja 2017 · dodano: 06.05.2017 | Komentarze 0

Po majówce na nizinach wróciłem w góry. Dziś liznąłem Góry Sowie, Wałbrzyskie, Kamienne i Stołowe. Starva pokazała ponad 2000 m przewyższeń i tak mogło faktycznie być. Mimo złych prognoz, pogoda była dość dobra. Mogłem wreszcie całą jazdę zaliczyć w ulubionym nakryciu głowy, czyli w chustce. Deszczu ani kropli, a i wiatr jakoś złagodniał. No ale liczne podjazdy zrobiły swoje. Przed Wałbrzychem łapały mnie lekkie kurcze. Ale co tam! Nie takie rzeczy się znosiło. Przed Kudową, jeszcze po czeskiej stronie, zjadłem swój ulubiony obiad, czyli kotlet świniowy. Przy obiedzie porozmawiałem też z Czechem-rowerzystą, który również zawitał do przygranicznej knajpy. Jakie te słowiańskie języki są do siebie podobne!  On mówił po czesku, ja po polsku i doskonale się zrozumieliśmy. Zbiera autografy znanych sportowców. Ma Szozdy, Szurkowskiego, Bońka, Euzebio i wielu innych. Na swej trasie dotarłem do dwóch dziewiczych miejscowości. Tym razem w Czechach: Radesov i Sudena Voda.
Tym razem Strava spisała się nieźle. Zawyżyła dystans tylko o 700 m.
Dzisiejsza trasa zgodnie ze Stravą:
https://www.strava.com/activities/973765092




Majówka na nizinach. Dzień 3. Krośniewice-Aleksandrów Kujawski

Wtorek, 2 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Niziny nizinami,ale wiatr była okropny...




Majówka na nizinach. Dzień 2. Krośniewice-Poddębice-Krośniewice

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0




Majówka na nizinach. Dzień 1. Krośniewice-Lubraniec-Krośniewice

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 30.04.2017 | Komentarze 0

Opis po powrocie. Może...




Dziesięciu małych Pepików. Broumov

Czwartek, 27 kwietnia 2017 · dodano: 27.04.2017 | Komentarze 0

Po chorobie pozostało osłabienie. Organizm jakoś nie chce się szybko odbudować. Z pewną obawą wyruszałem dziś rano do pracy. Było mokro, mgliście i wilgotno, ale przynajmniej nie wiało. Jechało mi się znośnie. Ranek już był jasny mimo całkowitego zachmurzenia. Już w Wałbrzychu dopadła mnie mała mżawka, ale raczej nie była dokuczliwa. W pracy odczytałem z licznika czas dojazdu, nieco ponad 1:05 h. Bez rewelacji, ale też nie ma się czego wstydzić. Przed wyjazdem włączyłem Stravę, ale pokazała takie bzdury, że poranny przejazd wykasowałem. Chyba rzeczywiście w moim telefonie jest jakiś problem z GPS-em.
Z pracy zwolniłem się nieco wcześniej. Poczłapałem do Czech. Ze zgrozą obserwowałem aurę. Temperatura w okolicach dwóch-trzech stopni u progu maja może nieco odstręczać od rowerowej aktywności. Ubrałem się jak w zimie, a mimo to odczuwałem termiczny dyskomfort. Podczas jazdy uświadomiłem sobie, że w tym sezonie jeszcze ani razu nie jechałem przystrojony chustką na głowie. Zawsze miałem polarową czapkę. Gdzież to globalne ocieplenie?!
Celem jazdy było czeskie miasteczko Broumov. Teraz zerknąłem w swoje statystyki i okazało się, że miasto to było głównym celem mojej jazdy po raz dziewięćdziesiąty. Gdyby zliczyć te jazdy, podczas których przejeżdżałem przez Broumov i jechałem gdzieś dalej, okazałoby się, że byłem w nim na rowerze może z 300 razy… a więc znam je dobrze. Czeskie miasta mają swój koloryt. Zwłaszcza rynki są godne odwiedzenia. Broumov ma tez urocze „namesti”…
Samotna jazda na rowerze skłania do urozmaicenia sobie czasu różnymi zabawami. Wracając z Czech od strony dawnego przejścia Starostin-Golińsk, wymyśliłem sobie też swoja gierkę. A właściwie pewien rodzaj wróżenia. Wymyślam sobie pewne życzenie i przyjmuję, ze się ono spełni, gdy na odcinku 12 kilometrów od granicy do mojego skrętu ku Świdnicy w Unisławiu Śl. naliczę co najmniej dziesięć samochodów z czeską rejestracją. No i liczę, gdy zobaczę samochód z rejestarcją „CZ”: „jeden mały Pepik, dwóch małych Pepików, trzech małych Pepików” … itd. Dziś doliczyłem niestety tylko do dziewięciu, zatem moje życzenie się nie spełni… Szkoda… A może Škoda…
Jazdę po pracy zapisałem na Stravie: www.strava.com/activities/960429236. Tym razem wszystko zagrało…




Po chorobie. Środa Śl.

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 25.04.2017 | Komentarze 0

Przez ostatni tydzień z okładem lekko dogorywałem. Przyplątało mi się zapalenie ucha. Spory ból i wysoka gorączka zniweczyły myśli o rowerowych wyjazdach. Pogoda też nie zachęcała. Dziś korzystając z lepszego zdrowia i jakiej samej pogody wreszcie dosiadłem swój pojazd. Czułem słabość i tlące się gdzieś na dnie organizmu resztki choroby. Na powrocie krzepki wiatr pokazał kto tu rządzi. Ledwo doczłapałem do domu, a prędkość powyżej 20 km/h pokazywała się tylko na zjazdach. Teraz niestety do pracy...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Jagodnik-Pszenno-Śmiałowice-Siedlimowice-Imbramowice-Marcinowiczki-Pyszczyn-Gościsław-Jarosław-Piersno-Ciechów-Środa Śl.-Świdnica Polska-Pełacznica-Piotrowice-Paździorno-Mietków-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
Włączyłem też stravę, która znowu na początku nieco minęła się z prawdą...
https://www.strava.com/activities/957338664




Chłodna Wielkanoc. Świdnica-Oleśnica

Sobota, 15 kwietnia 2017 · dodano: 15.04.2017 | Komentarze 0

Bardzo nie chciało mi się dziś jechać. Przemogłem się jednak i puściłem się na północ. Celem jazd była Oleśnica. Po drodze zaliczyłem 10 dziewiczych miejscowości w powiatach oławskim, wrocławskim i oleśnickim. Do domu wróciłem pociągiem, jednak ostatnie 10 km z Jaworzyny Śl. też przebyłem na rowerze. Na końcu zaliczyłem przedwczesny Śmigus Dyngus, bowiem dość rzetelnie zlał mnie deszcz.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Przełęcz Tapadła-Sulistrowiczki-Świątniki-Jordanów Śl.-Borów-Węgry-Żórawina-Mnichowice-Jarosławice-Marcinkowice-Siedlce-Oława-Jelcz-Laskowice-Dziuplina-Chrząstawa Wielka-Nadolice Wielkie-Wieściszów-(droga gruntowa)-Brzezia Łąka-Kątna-Oleśniczka-Krzeczyn-Bystre-Oleśnica.




Góry Sowie forever. Przełęcz Jugowska-Broumov

Wtorek, 11 kwietnia 2017 · dodano: 11.04.2017 | Komentarze 2

Dziś do pracy mam na popołudnie, zatem na rower wybrałem się rano. Skierowałem się ku swoim ulubionym Górom Sowim. Lekko obawiałem się podjazdu na Przełęcz Jugowską, bowiem jak już wcześniej zaznaczałem forma kiepska. Poszło mi nawet dość dobrze i niezbyt umordowany stanąłem na przełęczy. Z lubością poszusowałem w dół, słyszałem bowiem, że cały zjazd w kierunku Jugowa ma już nowy asfalt. Rzeczywiście, droga była gładka jak stół. Ze zdziwieniem posuwałem się w dół, cały czas miałem w pamięci te okropne dziury i sfałdowania, które jeszcze nie tak dawno tutaj straszyły. Zrobiło się przeraźliwie zimno. Dobrze, że miałem na sobie prawie zimowy strój. W porównaniu z dniem wczorajszym temperatura spadłą o 15 stopni. Za to do Nowej Rudy powoli brnąłem po rozoranej drodze. Zaczął się jej remont. Można było co prawda jechać obwodnicą tego miasta, ale bardzo jej nie lubię. Siły opuszczały mnie dość gwałtownie, gdy skierowałem się na północ i przez Czechy rozpocząłem powrotną drogę. Wiatr był prosto w twarz... No ale jakoś dojechałem do domu. Teraz do pracy. Jakoś mi się nie chce... Podczas mojej jazy namierzał mnie satelita   https://www.strava.com/activities/937460962  Tym razem nawet dobrze mu poszło.




Wypad do Wielkopolski. Świdnica-Leszno

Niedziela, 9 kwietnia 2017 · dodano: 09.04.2017 | Komentarze 0

Sportu rowerowego oczywiście nie rzuciłem. Wybrałem się dziś ku północy. Do Wielkopolski. Spore odcinki pokonywałem bocznymi drogami, na których asfalt dogorywa. Kilka odcinków po kostce dobiło mój tyłek. Cieszyłem się wszakże, że na tych kocich łbach nie złapałem gumy. Do Leszna przyjechałem sporo przed moim pociągiem. Powrót do domu odbył się trema pociągami. Leszno-Rawicz-Wrocław-Jaworzyna Śl. W Jaworzynie nie chciało mi się czekać na kolejny i korzystając z dogorywającego dnia ostatni dziesięciokilometrowy szus wykonałem też na rowerze. Na trasie zaliczyłem parę dziewiczych miejscowości. Stravę olałem. Wolałem posłuchać muzyki...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Żarów-Gościsław-Udanin-Księżyce-Granowice-Mierczyce-Wądroże Wielkie-Wierzchowice-Rogoźnik-Motyczyn-Prochowice-Wielowieś-Sitno-Ścinawa-Buszkowice-Chobienia-Ciechanów-Osetno-Góra-Strumienna-Witoszyce-Chróścina-Leszno. No i potem Jaworzyna Śl-Stary Jaworów-Świdnica.




Niechęć do jazdy. Kamienna Góra

Środa, 5 kwietnia 2017 · dodano: 05.04.2017 | Komentarze 0

Czy to ze względu na kiepską pogodę, czy na ogólne zniechęcenie, ogarnęła mnie dziś wielka awersja do jazdy. Tylko ze względu na dość straceńczą chęć realizacji swoich postanowień, przejechałem swoją trasę zgodnie z założonym planem. Pogoda: grzyb i liszaj. Forma: chujowa. Chyba rzucę ten sport. Nawet nie chciało mi się włączać Stravy.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Boguszów-Gorce (Kuźnice Św.-Stary Lesieniec)-Czarny Bór-Kochanów-Krzeszów-Kamienna Góra-Stare Bogaczowice-Chwaliszów-Dobromierz-Świebodzice (Ciernie)-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.