Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 313086.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Akcja Tola/ Pysia. Dzień 3. Sierzchów-Mszczonów-Sierzchów

Środa, 22 maja 2024 · dodano: 22.05.2024 | Komentarze 0

Ostatni dzień tej dziwnej wycieczki. W końcu nadszedł upał. Na końcu wiało w twarz. Na Zdechlaku fajnie się jechało.
Jutro powrót do domu.

A więc jest i mapa całości:
https://pl.mapy.cz/s/noborunozu




Akcja Tola/Pysia. Dzień 2. Ryki-Sierzchów

Poniedziałek, 20 maja 2024 · dodano: 20.05.2024 | Komentarze 0

Chmurzyło się i brzmiało, ale wszystko poszło bokiem. Gminy wpadły tylko dwie, ale już przejeżdżałem przez obszary podbite.
Rano odkryłem, że zaczep mojego lewego buta się obluzował. Nie było szansy dokręcić śrubek, bo coś tam się skiepściło. Efekt: upadek przy zjecaniu na pobocze. Nogę mam przeszlifowaną, ale chyba od tego nie umrę. 




Akcja Tola/Pysia. Dzień 1. Lublin-Świdnik-Ryki

Niedziela, 19 maja 2024 · dodano: 19.05.2024 | Komentarze 0

Tytułu wpisu tym razem nie wyjaśnię.
Jazda w kółeczko, by nałapać trochę gmin na Lubelszczyźnie.
Pogoda dobra. Wybrałem się Zdechlakiem, bo szosówka w ostatniej chwili się nieco posypała. Stary rower spisywał się dzielnie. Jest ciężki, ale jak się rozbuja, to idzie ostro.
Mapy z trasą po powrocie do domu. 




Na pierwszą zmianę. Udanin

Środa, 15 maja 2024 · dodano: 15.05.2024 | Komentarze 0

Praca była na drugą zmianę, a więc rower na pierwszą. Rano jazda do pracy. W nocy powrót do domu przez wałbrzyskie dziurawe drogi.

Dzisiejsza trasa:
https://pl.mapy.cz/s/modekamezu




Słuszność teorii względności. Teplice nad Metuji

Wtorek, 14 maja 2024 · dodano: 14.05.2024 | Komentarze 0

Einstein miał rację. Wszystko jest względne. Dzisiejszą trasę kiedyś pokonywałem bez wysiłku. Dziś już był mozół. Były a spore górki, był też wiatr w twarz. No ale miało być bez narzekań i tak też będzie.
Mimo wszystko czerpałem przyjemność z jazdy. I o to chyba w tym wszystkim chodzi. Cieszyło mnie słońce, zapachy i widoki.

Dzisiejsza trasa (po pracy)
https://pl.mapy.cz/s/celolukopu




Zmienione plany. Kostomłoty

Niedziela, 12 maja 2024 · dodano: 12.05.2024 | Komentarze 0

Z piątku na sobotę miałem dość ostrą imprezę, po której wczoraj mocno odpoczywałem. Dzisiejszy poranek nie był tragiczny, ale czułem w sobie jakąś słabość. W planach miałem jazdę trochę bardziej górzystą, ale w końcu wymiękłem i puściłem się na niziny.
Pogoda była piękna. Słońce bez upału. Jak zwykle nieco wiało, ale był to wiatr do wytrzymania. W czasie jazdy poczułem większą moc. Jechało mi się świetnie. Czyżby wreszcie jakaś lepsza forma? Miejmy nadzieję. W każdym razie po powrocie odczytałem na liczniku dawno nie notowaną średnią prędkość – blisko 24 km/h. I warto wspomnieć, że trasa nie była z wiatrem, tylko dookoła.
Dzisiejsza trasa:
https://pl.mapy.cz/s/dadosumave




Niespodzianki. Dzierżoniów

Czwartek, 9 maja 2024 · dodano: 09.05.2024 | Komentarze 0

Rano nie za bardzo chciało mi się wstawać. Jednak w końcu opuściłem wyro o 5:30, czyli parę minut przed dzwonkiem. Prognozy były optymistyczne, słonecznie i nawet ciepło. Poranek wszakże przyniósł niespodziankę. Termometr w liczniku w swoim minimum wskazał półtora stopnia. Dla mnie w letnim ubraniu (no, miałem tylko bluzkę z długim rękawem) było to dość przykre. Zimnica kąsała gdzie tylko mogła. W dłonie, twarz, kolana i stopy. Chyba przez tę aurę do pracy dojechałem w rekordowym w bieżącym sezonie czasie.
Na ostatnim odcinku znowu walnąłem w kamień. Dojazd do mojej pracy ulicą Ogrodową nadal stanowi spore wyzwanie. Są tam dziury jak po bombardowaniu i ostre kamienie. Rower zostawiłem w szatni, a sam się poszedłem wykąpać. Po powrocie do szatni zbadałem oponę. Powietrze się trzymało. Koło trzynastej ciągnięty przez niepokój ponownie zlustrowałem rower. Szlag, guma z tyłu wisiała bez prężności. Zwolniłem się kapkę i wymieniłem dętkę. Małą pompką wcisnąłem ze trzy atmosfery. Na szczęście w pobliżu mojej pracy jest warsztat rowerowy mojego kolegi, u którego serwisuję swe wehikuły. Podjechałem do niego z półtora kilometra i dobiłem ciśnienie do ośmiu atmosfer. Potem już jazdę odbyłem zgodnie z planem.

Dzisiejsza trasa (po pracy):
https://pl.mapy.cz/s/mabozosema




Pieskie popołudnie. Dobromierz

Wtorek, 7 maja 2024 · dodano: 07.05.2024 | Komentarze 0

Wczoraj byłem na przeglądzie roweru. Okazało się, że miałem wyłamaną szprychę w tylnym kole. Ile jeździłem na tym kikucie, tego nie wiem. Całe szczęście, że nie doszło do jakiejś groźnej awarii na trasie. Czasem nieświadomość zagrożenia też ma swoje zalety. Mój kolega-serwismen szybko uprał się z tym problemem i wstawił w obręcz nową.
Znowu przyszły chłody. Ranek był rześki, ale też po południu wcale się nie poprawiło. Chmury na niebie i lodowaty wiatr powodowały wrażenie, że popołudnie jest złe, ponure, brzydkie, pieskie. Prawie cały czas jechałem na włączonej tylnej lampce. W połowie trasy z głowy zdjąłem chustkę, a założyłem ciepłą polarową czapkę. Teraz warto się dogrzać, by nie przyplątało się jakieś przeziębienie.

Dzisiejsza trasa (po pracy):
https://pl.mapy.cz/s/dalamejuso




Pracowity tydzień. Strzelin

Niedziela, 5 maja 2024 · dodano: 05.05.2024 | Komentarze 0

Kończę dziś pracowity rowerowy tydzień. Pięć jazd na siedem dni, dobry wynik. Prawie jak na emeryturze. No ale do niej jeszcze kapkę brakuje.
Wczoraj rano odkryłem, że po piątkowej jeździe złapałem gumę, która ujawniła się już w domu. Nawet uświadomiłem sobie, kiedy to się stało. Pod moim domem jest szutrowy parking. Wjeżdżając na niego bokiem uderzyłem w ostry kamień, który gdzieś daleko odskoczył. Opona wytrzymuje parcie od dołu, ale na bokach jest słaba. Kamień dziabnął w oponę, która oddała tę energię dętce, a ta z kolei się rozpruła. Wymieniając ją zauważyłem wyraźne boczne duże rozdarcie.
Rano przejechałem przez świdnicką giełdę staroci. Pogoda była dobra, a więc i ludzi plątało się mrowie. Oddałem monetę, którą kupiłem miesiąc temu. Już taką miałem, a coś mi się pomyliło w moich danych. Sprzedawca nawet nie marudził i przyjął zwrot. Kupiłem za to inną, o podobnej wartości, z wizerunkiem wielkiego księcia Oldenburga, Nicolausa Friedricha Petera. Sreberko z 1891 roku, nawet cenne.
Połowa dystansu była z wiatrem i dobrą pogodą, potem się pogorszyło. Na dziesięć kilometrów przed domem złapała mnie ulewa, którą przeczekałem pod drzewem. Dziś moim posiłkiem na trasie były dwa pączki. Weszły jak złoto.

Dzisiejsza trasa :
https://pl.mapy.cz/s/begavezedo




Na kokosie. Złotoryja

Piątek, 3 maja 2024 · dodano: 03.05.2024 | Komentarze 0

Wczoraj nieco pogrzebałem przy swoim rowerze, czyszczenie, smarowanie i te sprawy. Przy okazji odkryłem, że moje przednie koło było zakleszczone klockami hamulcowymi. Hamowały one wbrew mojej woli. Teraz zrozumiałem dlaczego tak się męczyłem na Kujawach. Wiatr, o którym pisałem, też był, owszem, ale dodatkowe hamowanie zabierało mnóstwo sił. Oczywiście ustawiłem koło równo i liczyłem na większą przyjemność z jazdy. Tak też było. Jechało mi się bez takiego mozołu. Podobno kiedyś kolarscy trenerzy właśnie tak ustawiali klocki, by tarcie powodowało trudniejsze warunki i szybsze dojście do formy. Może. Mnie to się nie podobało.
Na trasę wyruszyłem po dziewiątej. Dzień był przyjemny. Nieco bardziej pochmurny i chłodny niż wcześniej, ale mnie to odpowiadało. Spadło na mnie też parę kropel niespodziewanego deszczu, ale był on raczej symboliczny. Rano jakoś śniadanie nie chciało mi wejść. Pomyślałem o obiedzie na trasie. No ale w końcu nic ciepłego nie zjadłem. Do domu dojechałem na trzech kokosowych ciasteczkach kupionych w sklepie, takich małych babeczkach.
Nieco obawiałem się podjazdu Kaczorów-Świdnik. Jest on dość krótki, ale krzepki. No ale jakoś się wdrapałem. Przed Wałbrzychem spotkałem swojego kolegę ze szkoły średniej, Miecia. Czasem się spotykamy z nim i innymi kolegami w knajpie na piwku i pogaduszkach. Minął mnie samochodem i rozpoznał. Rzekł, że teraz mało kto jeździ bez kasku i to mu pomogło mnie rozpoznać (widział moje rowerowe zdjęcia na fejsbuku, na których oczywiście pokazuję się tylko w chustce). Pogadaliśmy chwilę i omówiliśmy kwestię następnego spotkania.
Do domu dotarłem o przyzwoitej godzinie. Będzie jeszcze czas na jakiś dobry film.
Dzisiejsza trasa :
https://pl.mapy.cz/s/nefabucufe
https://pl.mapy.cz/s/gunoveseca
W dwóch etapach, bo mapy.cz widziały zakaz jazdy na odcinku Sędzisław-Jaczków (buduje się tu drogę ekspresową do Czech). Ja na pieszo sforsowałem drogowe przeszkody i nie musiałem korzystać z objazdów…