Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień2 - 0
- 2025, Listopad4 - 0
- 2025, Październik12 - 0
- 2025, Wrzesień12 - 0
- 2025, Sierpień15 - 0
- 2025, Lipiec18 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 110.80km
- Czas 04:12
- VAVG 26.38km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Darkiem. Dzień 2. Wałbrzych-Brzeg
Niedziela, 16 października 2022 · dodano: 16.10.2022 | Komentarze 0
Celem dzisiejszej jazdy był Brzeg na Opolszczyźnie, skąd
Darek miał pociągiem powrócić do swojej Warszawy. Ja natomiast też pociągiem
planowałem jazdę do domu.
Wyruszyliśmy po ósmej. Pogoda na początku była nieokreślona,
by w końcu zdecydować się na zaprezentowanie nam złotej polskiej jesieni. Jazdę
odbyłem w niedawno zakupionych okularach Lozano. Jako krótkowidz muszę używać wkładek
korekcyjnych i to w znacznym stopniu podwyższa ich koszt. Do okularów dodano
kilka par szkiełek. Dziś jechałem w przyciemniających obraz rzeczywistości szkłach
lustrzanych. Ale już na nocny powrót do domu z dworca kolejowego założyłem
żółte rozjaśniające. Okulary oceniam jako bardzo dobre.
Po przejechaniu 20 kilometrów zrobiliśmy przystanek u mojej
żony w Burkatowie. Wypiliśmy kawę a darek zjadł bułeczkę z pieczonym jabłkiem.
Ja po gigantycznym omlecie spożytym na śniadanie jakoś nie miałem ochoty na
kolejne pokarmy.
Do dalszej jazdy przystąpiliśmy koło dziesiątej. Wyszło
ładne słońce i zrobiło się ciepło. Nieco przegrzewaliśmy się w zbyt grubych
ubraniach. Wiaterek się wzmógł, ale raczej nam pomagał. To dzięki niemu i
naszej mocnej zmianowej jeździe wykręciliśmy całkiem przyzwoitą średnią.
W Brzegu byliśmy na dwie godziny przed naszymi pociągami. W
restauracji Wozownia spożyliśmy więc obiad. Porcje były małe i zupełnie nieprzystające
do ich ceny…
Pożegnaliśmy się na peronie, obiecując sobie kolejną wspólną
rajzę na wiosnę. Ale to już gdzieś w Polsce, by natłuc trochę gmin. Zatłoczonymi
pociągami dotarłem do domu. Jazda nimi z przesiadką we Wrocławiu staje się
ostatnio istnym koszmarem.
- DST 134.40km
- Czas 06:21
- VAVG 21.17km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Darkiem. Dzień 1. Ostra Góra
Sobota, 15 października 2022 · dodano: 15.10.2022 | Komentarze 0
Wczoraj przyjechał do mnie mój kolega Darek z Warszawy. Przez weekend planowaliśmy trochę razem pojeździć.
Dziś przetarliśmy trasę przez Czechy i Góry Stołowe. Trasa była wymagająca, bardzo dużo górek. W Czechach zjedliśmy obiad, a do domu dotarliśmy przed zmierzchem.
Niestety dobra pogoda się skończyła. Zamiast złotej polskiej jesieni dziś nas okrutnie zlało. Teraz się suszymy. Pojechałem nieco podziębiony i zimne opady były dla mnie raczej przykre. No ale czuję, że chyba ten stan nie przerodzi się w chorobę...
- DST 168.50km
- Czas 07:01
- VAVG 24.01km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziewicze miejscowości. Wałbrzych-Żmigród
Czwartek, 13 października 2022 · dodano: 14.10.2022 | Komentarze 0
Tytułowe dziewicze miejscowości to takie, do których dotarłem po raz pierwszy na rowerze. Na drodze do Żmigrodu były to wsie w powiatach średzkim (Głogi) i trzebnickim (Lubnów, Nowosielce, Kierz, Morzęcin Wielki, Budzicz, Kaszyce Milickie, Sieczków i Książęca Wieś).
- DST 123.80km
- Czas 05:19
- VAVG 23.29km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Do teściów na obiad. Burkatów-Nysa
Niedziela, 9 października 2022 · dodano: 09.10.2022 | Komentarze 0
Opis jutro.
Wyjazd
nastąpił w godzinach mocno porannych, bo nieco po siódmej. Jechałem z
Burkatowa. Ranek był chłodny, termometr pokazał pięć stopni. Ubrany byłem
odpowiednio, ale zmarzły mi ręce, bo miałem założone krótkie rękawiczki.
Późniejsze godziny przyniosły wzrost temperatury. Słońce ładnie przyświecało.
Wiaterek pomagał.
Wcześniej
ustaliłem sobie dokładnie plan jazdy. Trasę wyznaczyłem sobie tak, aby dotrzeć
do kilku dziewiczych miejscowości zarówno na Dolnym Śląsku jak i na
Opolszczyźnie. Pogranicze tych województw można opisać jako tereny zapomniane,
o kiepskich dziurawych drogach i zaniedbanych obejściach. Tylko pieski czuły się
dobrze i oszczekiwały mnie całkiem sprawnie. Raz nawet zapuściłem się szutrami,
ale nie było innego wyjścia, by zaliczyć wioskę Samborowice. Wcześniej było
sioło Królewiec. Jakiś czas temu planowałem wyjazd od Królewca (Kaliningradu),
ale teraz jest to raczej zadanie niewykonalne. Dlatego zadowoliłem się
Królewcem w powiecie strzelińskim. Poza tymi dwoma wioskami do mojej dolnośląskiej
kolekcji dołączyłem Strużynę i Rożnów. Jeśli chodzi o Opolszczyznę to dotarłem
do siedmiu nowych miejscowości, były to kolejno: Bogdanów, Jaszów, Smolice,
Śmiłowice, Goszowice, Frączków i Korzekwice. Trasa płaska w okolicach Nysy
zamieniła się w sympatyczne pagórki. Pogoda cały czas dopisywała.
Na
obiedzie zameldowałem się na czas. Był kotlet schabowy i grzybki…
Wczorajsza
trasa:
Burkatów-Świdnica-Wiry-Łagiewniki-Brochocinek-Strzelin-Jegłowa-Przeworno-Rożnów-Jagielnica-Biechów-Goszowice-Regulice-Nysa
- DST 103.90km
- Czas 04:36
- VAVG 22.59km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwa słowa o proletariacie. Mieroszów
Środa, 5 października 2022 · dodano: 05.10.2022 | Komentarze 0
Ranek
był czarny jak smoła. Jakoś jazda bez dziennego światła nie jest moim żywiołem.
Odpaliłem mocne światła, ale i tak w dużym ruchu samochodowym nie czułem się
komfortowo. Na ale cóż, trzeba było jechać. Jakoś zatem dojechałem. W pracy
byłem przed siódmą, ale na zewnątrz nadal było ciemnawo.
Kolejny
raz wziąłem sobie godzinę ze swojej kolekcji nadgodzin. Na popołudniową jazdę
wyruszyłem zatem o czternastej. Dzień był słoneczny i stosunkowo ciepły,
sielankę psuł mocny wiatr. Miałem wrażenie, że na całej trasie wali mi w twarz…
Rano jechałem w ciepłej czapce, po południu nakrycie głowy zmieniłem na
chustkę. Zamiana ta okazała się trafna, w mycy spociłbym się jak szczur…
Pagórkowata
trasę pokonywałem dość chwacko, no ale ciągle obraz całości psuł ten mocny
wiatr. Właściwie zrobiłem objazd znanej mi doskonale okolicy, bo na dalsze
ekskursy nie było czasu.
Przed
samym Wałbrzychem potwierdziłem dwie znane mi już wcześniej rzeczy. Pierwszą z
nich jest fakt, że w herbie Wałbrzycha jest dąb. Otóż na drodze od Złotego Lasu
do mojego domu było całe zatrzęsienie opadłych żołędzi. Jazda po twardych
skorupach była na tyle niebezpieczna, że parę razy prawie straciłem równowagę.
Druga sprawa jest bardziej smutna. W Wałbrzychu mieszka proletariat najgorszego
rodzaju. Chamstwo i prostactwo widzi się na każdym kroku. Dziś miałem okazję
się o tym ponownie przekonać: raz gość w samochodzie wymusił na mnie ordynarnie
pierwszeństwo, a potem jeszcze trąbił na mnie jak potępiony, drugi raz
zobaczyłem, że furgonetka tarasuje całą ścieżkę rowerową. Kierowca, któremu
zwróciłem uwagę, zapienił się i prawie doszło do konfrontacji na pięści, bo ja
też nie myślałem odpuszczać. W końcu jednak do rozlewu krwi nie doszło… No tak,
mieszkam w Wałbrzychu, ale jakoś nie czuję się tu dobrze… Proletariusze
wszystkich miast, marsz na Sybir.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Stare
Bogaczowice-Jaczków-Czarny Bór-Grzędy Górne- Kochanów-Mieroszów-Rybnica
Leśna-Głuszyca-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 130.30km
- Czas 05:48
- VAVG 22.47km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Kapuśniaczek. Jawor
Niedziela, 2 października 2022 · dodano: 02.10.2022 | Komentarze 0
Prognozy
na dziś były nadzwyczaj rozstrzelone. Od ciągłych opadów do pełnego słońca. Tym
razem prawda okazała się średnią arytmetyczną tych zapowiedzi. Było i słońce i
deszcz.
Rano
wstałem nawet sprawnie. Na zewnątrz wstawał dzień. Ja tez wstałem i bez marudzenia
zrobiłem sobie śniadanie. Zwłaszcza mocna kawa wyostrzyła moje oczy i całe
ciało. Ubrałem się dość przezornie. Zgodnie z moją dewizą, lepiej nieco się
przegrzać niż zmarznąć. Na plecy wrzuciłem plecaczek, a w nim schowałem kurtkę
przeciwdeszczową.
Pierwsze
kilometry przejechałem przez Wałbrzych. Moje miasto jest rozległe i nawet
biorąc pod uwagę, że nieco kluczyłem, rozstałem się z nim dopiero po dwudziestu
kilometrach jazdy. Początek był taki jak do mojej pracy. Drogi były mokre po
nocnym deszczu, ale słońce ładnie suszyło te wilgotne bezeceństwa. Wzgórki przy
Wałbrzychu pokonywałem całkiem dynamicznie. Rower mój jest po zmianie napędu i
to się czuło. Każde uderzenie w pedały odpłacało się niezłym przyspieszeniem.
Niedziela była ładna, przejrzysta i spokojna. Nawet zastanawiałem się nad tym,
dlaczego tak mało cyklistów wyruszyło na trasy. Wiatr trochę hulał, ale
sprawiedliwie raz pomagał, raz przeszkadzał.
W
Strzegomiu stanąłem na obiad, w zajeździe „U Emila”. Była czternasta, a ja
jakoś niespodziewanie zgłodniałem. Za pełne danie obiadowe zapłaciłem trzy
dychy. Był kapuśniak i kopytka z kotletem mielonym. Strawy nieco trąciły
myszką, ale człowiek głodny wszystko zje. Gdy wyjechałem na dalszą jazdę, nad
okolicą zaciągnęły się paskudne chmury. Po półgodzinie zaczął kropić drobny
kapuśniaczek. Mnie ten kapuśniaczek nawet nie przeszkadzał, ale poczułem, że ten
przyswojony na obiedzie chce się wydostać na zewnątrz. Cóż było robić?
Przystanąłem i udałem się w krzaki…
Po
kolejnych kilometrach już dostałem się w strefę mocnych opadów. Z plecaka
wydobyłem kurtkę i tak odziany jakoś brnąłem w deszczu. Opady ustały po
kolejnej półgodzinie. Wyszło znowu słońce. Do domu dotarłem bez większych przygód,
zadowolony z udanej jazdy.
Rower
po ostatnich jazdach w deszczu nieco się wysmotruchał. Odstawiłem go do piwnicy
na jakieś konkretne czyszczenie. Ale to jużjutro…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Stare
Bogaczowice-Dobromierz-Kłaczyna-Roztoka-Zębowice-Jawor-Luboradz-Marcinowice-Damianowo-Goczałków
Górny-Strzegom-Morawa-Skarżyce-Pastuchów-Bolesławice-Świdnica-Milikowice-Komorów-Witoszów
Dolny-Burkatów-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 111.80km
- Czas 05:01
- VAVG 22.29km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Odrabianie strat bez bólu głowy. Marcinowice
Piątek, 30 września 2022 · dodano: 30.09.2022 | Komentarze 0
Poranna
jazda do pracy odbyła się ciemną nocą. No może ostatnie dwa kilometry
rozświetlił mi wstający dzień. Nawet nie było strasznie zimno, ale ciepły ubiór
się przydał. Tym razem w Wałbrzychu paliły się latarnie. Oczywiście jazda miała
sens tylko z włączonymi światłami, z przodu i z tyłu. Na miejsce dotarłem w
kiepskim czasie, ale po ćmoku raczej szybciej się nie dało. Zresztą te czasy
dojazdowe odnotowuję tylko dla pewnego porządku, a tak naprawdę jakoś nie
przywiązuję do tego wagi.
Zwolniłem
się o czternastej. Dzień był ładny, słoneczny, ale chłodny. Co warto odnotować,
prawie nie było wiatru, a to u mnie rzadko się zdarza. A swój objazd wyjechałem
z trasą naszkicowaną w głowie. Ta ostatnia już mnie nie bolała…Zatem nie
pozostało mi nic innego, tylko poruszać się po tym wirtualnym sznurku. Bez
większych przygód dotarłem do domu. Była dziewiętnasta, pora, kiedy dzień
poszedł na antypody. Znowu przydały się moje mocne lampki, kiedy końcówkę
przemierzałem ulicami Wałbrzycha.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Olszyniec-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Lutomia
Dolna-Mościsko-Tuszyn-Kiełczyn-Wiry-Kątki-Marcinowice-Gruszów-Pszenno-Jagodnik-Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych
- DST 145.00km
- Czas 06:12
- VAVG 23.39km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Odrabianie start z bólem głowy. Police nad Metuji
Czwartek, 29 września 2022 · dodano: 29.09.2022 | Komentarze 0
Przez
tydzień nie udało mi się pojeździć. W weekend miałem wyjazd zupełnie nierowerowy,
do córki, która studiuje w Holandii. Przy okazji zlustrowałem ten kraj pod
kątem ewentualnej rowerowej wyprawy. Niestety, odpada. Za dużo urbanizacji i
porządku. Poza tym te ścieżki rowerowe na każdym kroku… Ja bardziej lubię np.
bałkański bałaganik. Z kolei początek tygodnia upłynął pod znakiem opadów i
mojego pewnego lenistwa. Ta że w końcu na rower się nie wybrałem.
Na
dziś zapowiadano poprawę pogody to jest bez szału, ale przynajmniej bez
deszczu. Ruszony wyrzutami sumienia, wziąłem sobie na dziś jeden dzień urlopu,
żeby odrobić choć część strat.
Obudziłem
się z bólem głowy, przypadłością, która od dawna mnie nie dosięgała. Jakoś zwlokłem
się z łóżka i zjadłem śniadanie. Czułem jednak, że ciało raczej nie jest gotowe
do jazdy. Wcześniej umyśliłem sobie dość trudną trasę. Przez godzinkę biłem się
z myślami. Jechać, nie jechać? Zmienić trasę na bardziej lajtową? W końcu w okolicach
dziesiątej poczłapałem zgodnie z planem.
A
plan był taki, by sporym łukiem dotrzeć do Czech. Jechałem zatem tak jak sobie
w głowie wyznaczyłem, z tą myślą, że ewentualnie skrócę sobie dystans. No ale kilometry
przybywały, a ja poruszałem się tak jak miałem ułożone w głowie. Ta nadal nieco
ćmiła, ale ból był do wytrzymania.
Dzień
był pogodny. Tak jak zwiastowały prognozy. Było nawet słońce, ale temperatura
miotała się w mizernych zakresach, czyli od ośmiu do piętnastu stopni. Mój quasi-zimowy
ubiór się przydał się znakomicie. Miałem na sobie i długie nogawki, i długie
rękawki, obolała głowa uzbrojona była w czapeczkę. Do kompletu zabrakło tylko
zimowych rękawiczek. Pod koniec jazdy zorientowałem się, że rękawiczki mam nie
do pary. No ale obie były niebieskie, a taką dziś miałem tonację barw pozostałych
części mego ubioru. No za wyjątkiem czapeczki, która była żółta.
Profil
trasy był dość trudny, były górki i góreczki. W czeskim Pekovie w restauracji „U
generala Laudona” zjadłem obiad. Była godzina piętnasta, a mnie mocno już
burczało w brzuchu. Wziąłem sobie pikantny gulasz z knedlikami i piwo Opat.
Wszystko smakowało wyśmienicie. Za owe frykasy zapłaciłem 160 koron, a więc całkiem
niedużo. Po obiedzie miałem zatem siły, by wspiąć się na Honske sedlo. Z przełęczy
tej jest piękny zjazd, na którym można osiągnąć niezłe prędkości. Mnie się
marzył jakiś rekordzik w tym zakresie, bo i wiatr był tu sprzyjający. Cóż,
wykręciłem ponad 72 km/h. Do rekordu zabrakło 7 km/h. Tuż przed samą przełęczą łyknął
mnie jakiś jegomość na góralu. Już miałem pomstować na swoją formą, ale
zauważyłem, że jedzie na elektryku. Na zjeździe nie był już takim chojrakiem,
dziabnąłem go jak szczupak płotkę…
Do
domu dotarłem przed osiemnastą. Teraz myślę nad porządną kolacją.
Dzieiejsza
trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Burkatów-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Rybnica Leśna-Unisław
Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Dedov-Police nad Metuji-Pekov-Honske
sedlo-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Kochanów-Grzędy-Czarny
Bór-Boguszów-Gorce (Kuźnice Świdnickie)-Wałbrzych
- DST 126.20km
- Czas 05:23
- VAVG 23.44km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobrze wykorzystany dzień urlopu. Łagiewniki
Czwartek, 22 września 2022 · dodano: 22.09.2022 | Komentarze 0
Wiedząc o tym, że już w tym tygodniu nie pojeżdżę, dziś wziąłem sobie wolne.
Pogoda była lepsza, było słonecznie choć chłodno. Na trasę wyjechałem o jedenastej, jakoś spało mi się bardzo dobrze i długo. Pod koniec jazdy nieco polawirowałem, by nabić ciut więcej kilometrów. W domu byłem przed osiemnastą. Jazda była przyjemna i udana.
- DST 106.60km
- Czas 04:41
- VAVG 22.76km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Paskudny początek jesieni. Strzegom
Środa, 21 września 2022 · dodano: 21.09.2022 | Komentarze 0
Rano do pracy już jechałem w ciemnościach. I to w dodatku podwójnych: naturalnych wynikających z wyraźnego skrócenia dnia oraz zafundowanych przez miasto Wałbrzych, bo wyłączono oświetlenie na głównej arterii (ul. Armii Krajowej). Szczególnie ta druga ciemność była dziwna, jechało mi się jakby przez zupełnie nieznaną okolicę. Odpaliłem swoje światełka i jakoś dobrnąłem do pracy. Wszędzie były kałuże po nieustających deszczach. Obraz zaiste ponury.
W pracy cały czas obserwowałem pogodę. Dzień był paskudny. Zimny, pochmurny i schyłkowy. No ale nie lało. Popołudniową część jazdy zacząłem o czternastej. No i wtedy solidnie lunęło. Deszcz jakby czekał ze swoją aktywnością jak wyruszę z pracy. Jednak tym razem jakoś specjalnie nie marudziłem. Takie były prognozy i sprawdziły się co do joty. Potem jeszcze czterokrotnie dopadały mnie fale deszczu. Był obfity, ale niezbyt długi. Brnęło się do przodu. Na niebie obserwowałem przedziwny taniec różnorodnych chmur, czasem między nimi błyszczało słońce, raz jechałem samym pograniczem tych dwóch faz, z jednej strony miałem jaskrawy błękit, a z drugiej głęboką czerń.
Do domu dotarłem o 19, zaliczając dziś obszary tylko dwóch powiatów: wałbrzyskiego i świdnickiego...