Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień2 - 0
- 2025, Listopad4 - 0
- 2025, Październik12 - 0
- 2025, Wrzesień12 - 0
- 2025, Sierpień15 - 0
- 2025, Lipiec18 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 160.40km
- Czas 06:47
- VAVG 23.65km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Łódzkie ostatki. Dzień 2/3. Kutno-Brzeziny
Sobota, 25 czerwca 2022 · dodano: 25.06.2022 | Komentarze 0
Jazda z kolegami: Darkiem i Rafałem. Było słońce i dużo krążenia. Był też upadek i obtarcia oraz obicia...
- DST 200.70km
- Czas 09:39
- VAVG 20.80km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Łódzkie ostatki. Dzień 1/3. Bydgoszcz-Kutno
Piątek, 24 czerwca 2022 · dodano: 24.06.2022 | Komentarze 0
Wyjazd w Polskę. Dokańczanie zaliczania gmin w województwie łódzkim.
Większy opis po powrocie.
- DST 126.30km
- Czas 05:37
- VAVG 22.49km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwa powody do klnięcia. Pieszyce
Środa, 22 czerwca 2022 · dodano: 22.06.2022 | Komentarze 0
Wierząc
w dobre prognozy, dziś też wybrałem się na rower. Wiara ta nie była płonna.
Pogoda dopisała, było ciepło, słonecznie, tylko wiaterek ciut powiewał, ale w
normie przyzwoitości. Poranna jazda była rutynowa, po stałej trasie, bez przygód,
nie licząc małego kursu kolizyjnego z furgonetka jakieś 300 metrów od domu. Gość
chyba mnie nie widział, bo z zatoczki wychynął wprost na mnie. Trzeba mieć oczy
dookoła głowy. Uskoczyłem lekko ku środkowi drogi i w sumie nic się nie stało.
Gościowi posłałem parę siarczystych obelg. Chyba słyszał, bo miał uchyloną
szybkę.
Po
pracy pojechałem do Pieszyc z takim założeniem, by wykorzystując długi dzień
zrobić nieco większą pętelkę niż zwykle na tej trasie. No i faktycznie,
przejechałem się zgodnie z planem. Na początku trochę doskwierał wiaterek, ale
później już jechałem z jego pomocą. Szczególnie przydała się na ostatnim podjeździe
z Witoszowa. Znów śmignął mnie kolarz elektryczny. Jechał niby na kolarzówce,
ale widać było baterię i słychać jej poszum. Ja jechałem około 20 km/h, a on na
podjeździe (może nie za bardzo ostrym) dymał w okolicach 30. Tak mnie diabeł
kusi, a może kupić se elektryka?
Może
z osiem kilometrów przed domem wpadłem w dziurę. Aż mnie podrzuciło. Niech
szlag trafi wałbrzyskie drogi! Już wiedziałem, co za chwilę się stanie. Guma z
przodu! Jakoś tak to dziwnie działa, że po takim uderzeniu jedzie się jeszcze
2-3 minuty i niby wygląda, że wszystko jest dobrze. No ale niestety, wyrok był
nieodwołalny. Powietrze zeszło w trymiga. Nie było nawet sensu brać się za
pompowanie. Oczywiście mam dętkę i wziąłem się za robotę. Kląłem przy tym na czym
świat stoi, bo strasznie tego nie lubię. Nawet nie chodzi o samą pracę przy zmianie
dętki, bo to nic takiego. Bardziej idzie mi o to, że rodzi się we mnie
przeświadczenie, że po słabym pompowaniu małą pompką za chwilę awaria się
powtórzy i wtedy dopiero będzie klops. Uporałem się ze swoją robotą szybko (w mniej
niż 10 minut) i już bez kłopotów dojechałem do domu.
Jutro
wezmę się za rower. Dopompuję koła, przesmaruję napęd. Czeka mnie wydłużony
rowerowy weekend w centralnej Polsce. Oby była dobra pogoda!
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Dziećmorowice-Bystrzyca
Górna-Świdnica-Opoczka-Bojanice-Pieszyce-Bratoszów-Mościsko-Tuszyn-Wiry-Kątki-Marcinowice-Wilków-Panków-Wierzbna-Nowice-Milikowice-Witoszów
Dolny-Wałbrzych-Nowy Julainów-Wałbrzych
- DST 109.00km
- Czas 04:51
- VAVG 22.47km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Pełnia sezonu. Kamienna Góra
Wtorek, 21 czerwca 2022 · dodano: 21.06.2022 | Komentarze 0
Różnica
temperatur pomiędzy moją ostatnią jazdą a dzisiejszą wyniosła od 35 stopni
(rano) do 25 stopni (popołudniem). Nieźle. Współczuję osobom, które mają coś z
sercem. No ale taki mamy ostatnio klimat. Dynamiczny i pełen raptownych zmian.
Do
pracy dotarłem o czasie, ale licznik pokazał ponad 40 minut. Na trasie były
korki i musiałem nieco hamować i lawirować bokami. Warto zaznaczyć, że zarówno
rano jak i po południu był spory nieprzyjemny wiatr. Kolejny prezent od
dynamicznego klimatu. W pracy oczywiście skorzystałem z łazienki. Ciepła woda
dała mi sporo radości.
Po
robocie pojechałem zakosami do Kamiennej Góry. Zgodnie z nazwą tego miasta,
były po drodze pagórki. No ale nie jakieś straszne. Co prawda w pracy zjadłem
coś w rodzaju obiadu (gulasz ze słoika podgrzany w mikrofali), ale na trasie
złapał mnie głód. Chyba organizm był jakiś „niedojedzony” od niedzielnego
maratonu. W Mieroszowie kupiłem słodką bułkę i pożarłem ją łapczywie. Pomogło.
Na niej już dociągnąłem do domu.
W
czasie jazdy cieszyłem się myślą, że oto jesteśmy w środku sezonu. Mamy najdłuższe
dnie i cieszmy się tym.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Stare
Bogaczowice-Jaczków-Marciszów-Kamienna Góra-Krzeszów-Kochanów-Mieroszów-Unisław
Śl.-Grzmiąca-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 231.90km
- Czas 09:15
- VAVG 25.07km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
A Wielkopolsce upał. Wałbrzych-Kościan
Niedziela, 19 czerwca 2022 · dodano: 19.06.2022 | Komentarze 0
Nastawiłem
zegarek na 5:20. Albo nie zadzwonił, albo go podświadomie wyłączyłem. Mała strata,
wstałem sam o 5:35. Szybka toaleta, małe śniadanie i w drogę. Niby szybko, ale
z domu wyruszyłem o 6:15. Dzień był już w pełni. Temperatura w granicach 20
stopni zwiastowała, co będzie później.
Kierowałem
się na północ, do Wielkopolski. Nie powiem, wiatr mi sprzyjał. No ale czasem
coś się należy od tego życia. O dziewiątej było już ponad 30 stopni. Ponoć
lubię upały… Co jakiś czas w liczniku sprawdzałem ciepłotę, maksymalne
wskazanie to 43 stopnie. No ale przeważnie było 38-40. Gorący wiatr powodował,
że czułem się jak kurczę w piekarniku z termoobiegiem. Jakoś wszakże się
jechało. W niedzielę było mało otwartych sklepów, a przy takich upałach trzeba
często kupować chłodne picie. Z więc kupowałem i brałem na zapas do tylnej
kieszonki bluzki. Płyny po krótkiej chwili nabierały cech gorącego rosołu. Ale
i tak je piłem z radością i polewałem się od stóp do głów. Jakoś się jechało.
Na kilku odcinkach jechałem pod wiatr, to była orka. Nawet przy bocznym
wietrze, który zdarzał się częściej, trzeba było nieźle się namachać.
Przemierzałem
znaną sobie trasę, a dopiero od Wąsosza wkroczyłem na mały dziewiczy teren. W
rzeczonym Wąsoszu kupiłem w Żabce dużą bułę z kurczakiem, którą spożyłem na dwa
razy. Dzięki niej to dotarłem do celu, bo niczego innego nie jadłem. Piłem tylko
wodę, bo nawet na soki jakoś nie miałem apetytu.
Wjechałem
do nowych miejscowości w powiecie górowskim, kolejno były to: Bełcz Mały,
Lechitów, Sądowel, Wierzchowice Wielkie, Wierzchowice Małe (prowadziła do nich
paskudna kostka z czasów Kaisera Wilhelma), Grabowno, Zawieście, Kłoda Górowska
i Szedziec.
Do
Wielkopolski wjechałem w Sułowie Małym. Dla mnie każde województwo ma swoje
zapachy. Na przykład podlaskie pachnie żywicą, mazowieckie mlekiem. No a ta
nieszczęsna Wielkopolska ma zapach świńskich odchodów. Dosłownie w każdej wsi
on dominuje. Do tego maja tu manię robienia absurdalnych ścieżek rowerowych. Im
bardziej zapyziała droga, tym szersza przy niej ścieżka. Gdybyż to były jeszcze
ścieżki pomyślane z sensem. Ale nie! Zaczynają się nie wiadomo gdzie, i tak też
się kończą. Są zapiaszczone i ogólnie do dupy. Zatem nie jechałem nimi…
W
Wielkopolsce też dotarłem do paru nowych miejscowości, już na końcu jazdy. Były
to kolejno: Robczysko, Dobramyśl, Drzeczkowo, Kopanina i Karmin.
W
Kościanie zjawiłem się około siedemnastej. Cieszyłem się, że zdążę na
wcześniejszy pociąg. Do domu dobrnąłem zatłoczonymi pociągami. W pierwszym
nawet pojechałem na gapę, bo ścisk był taki, że ledwo się stało, a konduktor
też miał chyba wolne.
Teraz
nadal piję chłodne napoje i wyrzucam z siebie ten gorąc przyjęty w ciągu dnia.
Dobrze przy tym słucha się starych kawałków The Police.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Milikowice-Bolesławice-Pastuchów-Łażany-Gościsław-Ujazd
Górny-Ciechów-Środa Śląska-Lubiatów-Klęka-Brzeg
Dolny-Żerkówek-Wołów-Bożeń-Wińsko-Wąsosz-Kłoda
Górowska-Czechnów-Bojanowo-Poniec-Robczysko-Osieczna-Drzeczkowo-Popowo
Wonieskie-Wonieść-Widziszewo-Kościan
- DST 165.80km
- Czas 07:25
- VAVG 22.36km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Drogę Stu Zakrętów. Kudowa Zdrój
Piątek, 17 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0
Jako
się rzekło, wczoraj wymieniłem oponę. Nowa jest czarna, ale sprawia dobre
wrażenie. Jak każda marki Continental. Jest lekka, ale mocna i mam nadzieję, że
długo mi posłuży. Korzystając ze swoich statystyk, ustaliłem, że na poprzedniej
przejechałem 23 300 km. Przednie opony zużywają się dłużej niż tylne. Wyjaśnienie
jest proste, są mnie obciążone.
Dzisiejszą
trasę do Kudowy Zdroju śmiało można nazwać górską. Od jakiegoś czasu chodziła
mi po głowie i w końcu się na nią zdecydowałem. Miałem dziś urlop i chyba
dobrze go wykorzystałem. Z domu wyjechałem o 9:30. Dzień był słoneczny, ale
niezbyt ciepły. Dopiero po południu zrobiło się letnio. Z Wałbrzycha wyjechałem
podjazdem na Olszyniec. Jechało mi się dobrze. Może wreszcie łapię lepszą
formę. Po trzydziestu kilku kilometrach po raz pierwszy wjechałem do Czech.
Przejeżdżałem przy Skalnym Mieście. Ta atrakcja turystyczna cieszy się wielkim
powodzeniem wśród Polaków. Nie inaczej było dziś. Droga przy nim była
zakorkowana, ale ja na rowerze jakoś się przebiłem. Bawiłem się w rozpoznawanie
tablic rejestracyjnych polskich samochodów. Znam się na tym niezgorzej. Dziś przy
Skalnym Mieście była cała Polska: m. in. Białystok, Puck, Dąbrowa Tarnowska,
Włocławek, Szczecin i wiele innych.
W
Polsce wyłoniłem się w Kudowie Zdroju. Tutaj też było zatrzęsienie ludzi.
Kurort tętnił życiem. Od razu pokręciłem Drogą Stu Zakrętów na Przełęcz Lisią.
Wspinaczka poszła mi nieźle. Jedzie się tam lasem, a więc dla bezpieczeństwa
odpaliłem tylne światło. Znowu towarzyszyły mi samochody o wszelakich
rejestracjach. Zjazd do Radkowa był szybki. Potem jeszcze było paręnaście
kilometrów lekko w dół do rozwidlenia w Ścinawce Średniej.
Znowu
wjechałem do Czech i w znanej i opisywanej tu często knajpie u Bartosa
przystanąłem na obiad. Były oczywiście knedliki i Primator. Góry nieco zelżały,
ale pojawił się przeciwny wiatr. Zawsze muszą być jakiś atrakcje.
Do
domu dojechałem lekkim łukiem. Gdy z powrotem znalazłem się w Polsce, pomknąłem
przez Mieroszów, Kochanów, Czarny Bór i boczne odnogi miasta Boguszowa-Gorc. W
domu stawiłem się przed dziewiętnastą.
Dzisiejsza
trasa:
Jak
w opisie.
- DST 117.90km
- Czas 05:04
- VAVG 23.27km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Ubytki żółci. Jawor
Środa, 15 czerwca 2022 · dodano: 15.06.2022 | Komentarze 0
Do
pracy wyjechałem o 6:15. Poranek był zadziwiająco chłodny, mogło być nie więcej
niż 6-7 stopni. W zupełnie krótkim letnim ubiorze poczułem ziąb. Na pierwszym
(i ostatnim) porannym podjeździe lekko się rozgrzałem. Na końcówce już się
ociepliło, bo wyszło słońce. W pracy byłe planowo, ciepły prysznic dodał mi
ochoty do życia.
Ze
swojej fabryki wyjechałem punkt piętnasta. Dzień był piękny. Znowu. Słońce,
minimalny wiaterek, odurzające zapachy przełomu wiosny i lata. Z gorszych spraw
można wymienić zatrzęsienie owadów, które chciały koniecznie mieć ze mną
zbliżenie. Jedne siadały mi na rękach i nogach, delikatnie szmerając lub
wulgarnie kąsając, inne wbijały się za koszulkę i bezczelnie łaziły po spoconej
skórze, kolejne oblepiały moje okulary i nachalnie właziły do oczu. No,
koszmar.
Na
początkowym odcinku (w Sadach Dolnych) przeciskałem się przez niby-asfalt.
Droga jest kiepska. Połowę zrobiono, ale końcówki jakoś nikomu nie chce się
ruszyć. Na nawierzchni są liczne poprzeczne wyrwy wypełnione ostrymi
kamieniami. Co jakiś czas musiałem przejechać przez taką szykanę. Pomyślałem, że
zaraz złapię gumę. No i wykrakałem. Za Roztoką poczułem, że przód mi wiotczeje.
Jakoś tak mam, że gdy zauważę coś takiego, razem z gumą wiotczeje we mnie chęć
do jazdy. Strasznie tego nie lubię. A więc klnąc na czym świat stoi zabrałem
się do wymiany dętki. Wcześniej zbadałem jednak oponę. Od jakiegoś czasu jeżdżę
na oponach w dwóch kolorach: przód mam żółty, tył czarny. Kolor żółty jest moim
ulubionym. Pewnie już dawno powinienem wymienić przednią oponę, bo jest już
sterana życiem. Ma wiele przetarć, małych i większych perforacji, dziureczek i
wyżłobień. Jakiś czas temu kupiłem nowe opony. Niestety czarne, bo żółte chyba
przestały być produkowane. Przy wymianie dętki postanowiłem, że w końcu będę musiał
założyć nową oponę. Niestety, czarną. No dobrze, z żółci pozostaną mi sidełko,
owijka kierownicy i zakrętka bidonu. Całkiem nieźle.
Wymiana
dętki poszła mi sprawnie. Po dziesięciu minutach mogłem jechać dalej. Dymałem
tak, że aż zapiekła mnie ręka, a oddech stał się przyspieszony jak na sporym
podjeździe Oczywiście należało uważać, bo małą pompką nie jest się w stanie
dobić odpowiedniego ciśnienia, a wtedy każde dobicie opony skończy się kolejną
gumą. Na trasie omijałem dziury, a na wyższych przeszkodach musiałem mocno
hamować lub wręcz stawać. No ale spokojnie dojechałem do domu, bez skracania trasy,
choć takie myśli pojawiały się w mojej głowie. Jutro wymiana opony.
Cieszyłem
się pięknym dniem. Połowa czerwca, pełnia sezonu. Najlepszy czas na rower…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Stare
Bogaczowice-Sady Dolne-Roztoka-Zębowice-Jawor-Luboradz-Targoszyn-Goczałków-Strzegom-Stanowice-Pasieczna-Stary
Jaworów-Milikowice-Witoszów Dolny-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 120.10km
- Czas 05:10
- VAVG 23.25km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Odrabianie strat. Kostomłoty
Niedziela, 12 czerwca 2022 · dodano: 12.06.2022 | Komentarze 0
W
ramach odrabiania strat z tygodnia i dziś puściłem się na rower. Utrzymuje się
dobra pogoda. Dzisiaj było już parno, a i wiaterek też stał się odczuwalny.
Planowałem jazdę rekreacyjną, ale nieco się jednak naszarpałem. Przez ten
wiatr.
Z
domu wyjechałem niespiesznie, po dziesiątej. W brzuchu miałem duży zapas
kalorii, po spożytej na śniadanie solidnej jajecznicy. Z Wałbrzycha wyjechałem
krajówką nr 35. W środku tygodnia jest ona mocno zapchana, a dziś liczyłem, że
będzie luźniej. Faktycznie, było. Ale samochody i tak waliły tamtędy, jakby ich
panowie nie mogli zostać w domu.
Było
parno i burzowo. Parę razy przystanąłem przy sklepach i kupiłem bosko zimne napoje:
Colę, Karmi i owocową Warkę. Piłem łapczywie, a organizm z lubością przyjmował
tę ochłodę. Z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że na drogach jest coraz więcej
rowerów elektrycznych. Wśród dzisiaj licznie spotkanych rowerzystów było ich co
najmniej połowa. Niektórzy „elektryczni” rowerzyści nawet chcą się ścigać z tymi
wyposażonymi tylko w siłę swych mięśni…
Wczoraj
i dziś przejeżdżałem przez Czechy. Wczoraj było to państwo, dziś wioska
położona koło Jaworzyny Śląskiej.
Ostatni
podjazd od Lubachowa robiłem przy kłębiących się czarnych chmurach. No ale
tylko straszyło. Deszczu i burzy nie było, a teraz, kiedy już bezpiecznie
siedzę w domu przy komputerze, znowu wyszło piękne słońce.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Mokrzeszów-Milikowice-Stary
Jaworów-Jaworzyna Śl.-Pastuchów-Łażany-Gościsław-Jarosław-Kostomłoty-Godków-Buków-Imbramowice-Domanice-Niegoszów-Świdnica-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 192.40km
- Czas 08:36
- VAVG 22.37km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozdymanie trasy. Przełęcz Woliborska
Sobota, 11 czerwca 2022 · dodano: 11.06.2022 | Komentarze 0
Pod
koniec tygodnia miałem sporo pracy i niestety na rower nie udało się wyskoczyć.
Pogoda była zmienna, ale jakieś okienko można byłoby wykroić.
A
więc dziś odrabiałem nieco straty. Pogoda była idealna. Miła ciepłota,
słoneczko, mały wiatr. To wszystko stanowi pokarm dla rowerzysty. Kolarzy dziś
było na trasie istne zatrzęsienie.
Wybrałem
się w Góry Sowie, na Przełęcz Woliborską. Przy założeniu najkrótszej pętelki dystans
były w granicach setki. Ja jednak swoją trasę nadąłem jak najbardziej się chyba
da. Kilometrów wyszło prawie dwa razy więcej. Zahaczyłem o Czechy (jednak tym
razem obyło się bez czeskich knedlików), dwa razy zbliżyłem się do Świdnicy, no
i ogólnie mocno lawirowałem.
Z
domu wyjechałem koło dziesiątej. Pożywiony obfitym śniadaniem długo nie
odczuwałem głodu. Jednak na dwadzieścia kilometrów przed metą już mnie mocno
ssało. W sklepie kupiłem pęto kiełbasy (nie mieli bułki) i nim się znakomicie wzmocniłem.
Pierwsze
52 kilometry przemierzyłem po swojej ostatniej trasie, z tym, że w drugą
stronę. Niby te same odcinki, ale jedzie się zupełnie inaczej.
Na
Przełęcz Woliborską wjechałem od łatwiejszej strony. Na zjeździe wpatrywałem
się w spore nachylenia. Niebawem trzeba będzie wziąć się i za tę stronę…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-
Dziećmorowice- Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Rybnica Leśna-Unisław
Śl.-Mieroszów-Teplice nad
Metuji-Bohdasin-Jetrichov-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Nowa Ruda-Przełęcz
Woliborska-Bielawa-Pieszyce-Mościsko-Jaźwina-Wiry-Marcinowice-Panków-Wierzbna-Bolesławice-Milikowice-Witoszów
Dolny-Pogorzała-Wałbrzych
- DST 121.00km
- Czas 05:20
- VAVG 22.69km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Serpentyny jak w Alpach. Okrzeszyn
Środa, 8 czerwca 2022 · dodano: 08.06.2022 | Komentarze 0
Dziś
był bardzo ładny dzień. Słoneczny, ciepły, prawie bezwietrzny. Chyba pierwszy raz
w sezonie jadąc rano do pracy ubrałem się zupełnie na krótko i nie zmarzłem. Do
pracy dotarłem minutę przed czasem, a licznik pokazał czas przejazdu 36:59. Całkiem
nieźle.
Punktualnie
o piętnastej już jechałem dalej. Dzisiejsza trasa była górska, z dużą liczbą
fajnych podjazdów, no i podobną dynamicznych zjazdów. Czerpałem z tego sporą przyjemność.
Z tego, czyli z trudu wspinaczki oraz szusowania w dół.
Pojechałem
na koniec świata, czyli do Okrzeszyna. Miejscowość ta jest w ślepym zaułku
naszego państwa. Można z niej tylko wrócić tą samą drogą, albo krótkimi
szutrami przebić się do Czech. Ja wybrałem tę drugą opcję.
W
Czechach czekało mnie trzy kilometry alpejskich klimatów. Bo tak z pewnością
można nazwać odcinek między Chvalcem a Adrspachem. Rowerzyście, który pierwszy
raz tam by się zapuścił, dużo do myślenia dałaby wyświetlona na specjalnym
znaku informacja, że droga jest otwarta. Kilka razy pisałem o tym podjeździe,
ale zawsze można jeszcze raz. Jest tam sekcja wspaniałych serpentyn. W
przeszłości po drugim zawijasie traciło się widok, bo jedzie się lasem. W tym
roku Czesi wykarczowali trochę drzew i jest lepszy widok. Wznios ma pochylenie
w okolicach dziesięciu procent, ale na zakrętach windowany jest do poziomu może
12-13 procent. Z reguły na liczniku wyświetlają się wskazania poniżej 10 km/h.
Jedzie się mozolnie, ale z wyższego poziomu widzi się ten niższy, który jest
mocno w dole. To daje sporą satysfakcję.
Dalej
też były pochyłości. No ale już nie takie. Do domu zajechałem po sporym łuku. W
paczkomacie odebrałem nowe opony. Pewnie niedługo nadejdzie czas na zmianę przynajmniej
tej z przodu.
U
mnie zapowiadają zmienną pogodę, a co najgorsze, każdy portal obwieszcza co
innego. Może jutro też się skuszę na jazdę. Zobaczymy, jak będzie sucho, to
jadę…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Struga-Jabłów-Czarny
Bór-Krzeszów-Chełmsko Śl.-Okrzeszyn-Chvalec-Adrspach-Mieroszów-Unisław
Śl.-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych