Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień2 - 0
- 2025, Listopad4 - 0
- 2025, Październik12 - 0
- 2025, Wrzesień12 - 0
- 2025, Sierpień15 - 0
- 2025, Lipiec18 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 104.10km
- Czas 04:30
- VAVG 23.13km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
W Góry Sowie miły bracie. Przełęcz Walimska
Wtorek, 9 czerwca 2020 · dodano: 09.06.2020 | Komentarze 0
Wczoraj
wymieniłem tylna oponę. Zbadałem starą od wewnątrz. Niby przetarcia widoczne na
wierzchu nie przebijały opony na wylot, ale wolałem już nie ryzykować. Taka
wyświechtana opona bardzo szybko łapie małe ziarenka piasku, które przedostają się
do wewnątrz i dziurawią dętkę. Guma na trasie to nie pierwszyzna, ale nie jest
to coś miłego i warto nie kusić losu. Przy okazji ładnie wyczyściłem rower. Po
ostatniej jeździe w deszczu nieco oblepił go piach.
Rano do
pracy jechałem jakoś bezwiednie. Niby nie było zimno, ale dzień był niezbyt
ładny. Piętrzyły się chmury i było ponuro. Nie wiedzieć kiedy zameldowałem
się w Wałbrzychu. Osiem godzin upłynęło szybko. Umówiłem się ze swoim kolegą,
który serwisuje mi rower, na wymianę łańcucha. Poprzednim dobiłem do kolejnych
dwóch tysięcy przebiegu i zgodnie ze swoją zasadą, by wydłużyć żywotność
napędu, zamieniłem go na drugi. Dzięki takiej sztuczce, czyli kolejnych naprzemiennych wymianach dwóch łańcuchów, napęd wytrzymuje zacznie
dłużej. Dlaczego tak się dzieje, nie wiem. I prawdę mówiąc jakoś mnie to nie
obchodzi. Mógłbym sam wymienić sobie łańcuch, ale nie chciało mi się z tym babrać.
Przy okazji kolega sprawdził mi ustawienie napędu i przerzutek. Serwis kolegi znajduje
się w Wałbrzychu, może 1,5 kilometra od mojej miejsca mojej pracy.
Po
południu wyruszyłem na Przełęcz Walimską. Po raz drugi w tym roku, ale tym
razem od drugiej strony, od Pieszyc. Wjazd jest trudniejszy, a zjazd nie daje radości,
bo droga jest w złym stanie, a poza tym są trzy odcinki kiepskiej kostki, ostatni
prowadzący do samego Walimia ma ze dwa kilometry i naprawdę trzeba uważać, by
się nie wywalić. Zawsze na tym zjeździe klnę i obiecuję sobie, że więcej się
tędy nie wybiorę. Kostka w wielu miejscach była mokra, co kazało dodatkowo
natężyć zmysły i naciskać na klamki. W pewnym momencie spojrzałem na licznik i
stwierdziłem, że moja prędkość jest niższa niż na podjeździe. Rzadki przypadek…
Żeby zrealizować
swoje zamierzenia musiałem dwukrotnie przejechać ten sam odcinek
Jugowice-Bystrzyca Górna, najpierw kierując się dalej na Pieszyce, a drugi raz
już skręcając do domu.
Spory
odcinek dojazdowy do Świdnicy jechałem przy Bystrzycy. Rzeka ta ostatnio
leniwie się snuła i już prawie wysychała. Dziś pokazała swoje prawdziwe
oblicze. Po sporych opadach poziom wody się podniósł, nurt stał się żwawszy,
tworzyły się wiry i uskoki wodne. Prawdziwa bystrzyca…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wałbrzych-Dziećmorowice-Olszyniec-Jugowice-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Pieszyce-Rościszów-Przełęcz
Walimska-Walim-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Burkatów-Świdnica).
- DST 213.70km
- Czas 08:46
- VAVG 24.38km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Skrócona trasa. Świdnica-Leszno
Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 06.06.2020 | Komentarze 0
Wybrałem
się na dłuższą trasę. Postanowiłem dotrzeć do Kościana. Miasto to położone w
województwie wielkopolskim już kilka razy było celem moich wycieczek. Na
rowerze kręciłem już przed siódmą, chciałem bowiem zdążyć na pociąg, a ten odjeżdżał
po siedemnastej. Założyłem przy tym nieco kręcenia i lawirowania, chciałem
bowiem dotrzeć do kilku dziewiczych miejscowości.
Nieco
przeszarżowałem i w trakcie jazdy musiałem znowelizować swoją trasę. Do kilku
dziewiczych miejscowości dotarłem, sporo jednak pozostało nadal niezdobyte.
Przede wszystkim jednak zamiast do Kościana, dobrnąłem do Leszna. Okazało się
bowiem, że miałbym pewne kłopoty ze zdążeniem na pociąg, a bilet miałem już
kupiony. Skrócenie trasy do Leszna dało mi szansę złapania tego pociągu. Miałem
nawet z godzinkę czasu i zjadłem obiad w przydworcowej knajpie. Kotlet schabowy
był kiepski, ale i tak pochłonąłem go łapczywie.
Dwa razy
na trasie złapał mnie deszcz. Nie był jakiś straszny i moja kurtka wieziona
dotąd w plecaczku spełniła swoją rolę.
Zaliczone
nowe miejscowości: Głobice, Żabin, Wągroda, Karów, Świerczów, Bartodzieje
(powiat górowski), Dębowa Łęka, Długie Nowe, Długie Stare, Trzebiny, Piotrowice
i Święciechowa (powiat leszczyński). Trasa przebiegła przez trzy województwa.
W trakcie
jazdy zauważyłem, że tylna opona jest szpetnie przetarta. Jutro zatem jej
wymiana oraz czyszczenie roweru.
Pociągami
dotarłem do Jaworzyny Śl. Stąd już musiałem 10 km przekręcić na rowerze, bowiem
nie ma już o tej porze pociągów do Świdnicy. Zbierało się na deszcz i gdzieś w
oddali błyskało, ale dotarłem do domu bez zmoczenia. Zapadł zmierzch, a moja
przednia lampka spisała się znakomicie.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Domanice-Mietków-Kostomłoty-Ciechów-Środa
Śl.-Lubiatów-Klęka-Brzeg
Dolny-Stobno-Wołów-Boraszyn-Ścinawa-Buszkowice-Chobienia-Luboszyce (tu jechałem
mimo zakazu ruchu na nowo odremontowanej drodze)-Bełcz Wielki-Świerczów-Bartodzieje-Niechlów-Łękanów-Wschowa-Długie
Stare-Święciechowa-Leszno (no i z pociągu Jaworzyna Śl.-Świdnica).
- DST 110.90km
- Czas 04:42
- VAVG 23.60km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zapach lawendy. Sobótka
Środa, 3 czerwca 2020 · dodano: 03.06.2020 | Komentarze 0
Po wczorajszych
opadach dziś zapowiadano ładny dzień. Gdy rano wstałem i wyjrzałem przez okno,
na dworze nie wyglądało wcale tak pięknie. Mokre chodniki i ulice oraz spore
zamglenie nie zachęcały do jazdy. Nawet przez chwilę miałem zamiar z powrotem
walnąć się do łóżka i pospać ze trzy kwadranse.
W końcu
jednak wyjechałem. W pracy ze zdziwieniem odczytałem wskazanie licznika. Rekordowy
czas dojazdu w tym sezonie: 52:23.
W ciągu
dnia ładnie się przejaśniło. Gdy wyjeżdżałem z pracy o 15:30 był błękit i
słońce. No ale wcale nie było tak ciepło.
Wybrałem
się do Sobótki. Trasa dość sztampowa, raczej płaska, z paroma podjazdami. Kilka
razy poczułem dojmujący zapach lawendy. Uważam że to najpiękniejszy naturalny
aromat na tej planecie. Z narkotyczną lubością wdychałem te opary. Świat stał
się piękniejszy.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia
Dolna-Mościsko-Książnica-Kiełczyn-Jaźwina-Słupice-Oleszna-Przełęcz
Sulistrowicka-Księginice Małe-Przezdrowice-Sobótka-Biała-Marcinowice-Wilków-Jagodnik-Świdnica.
- DST 110.00km
- Czas 04:43
- VAVG 23.32km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Prezent na dzień dziecka. Kamienna Góra
Poniedziałek, 1 czerwca 2020 · dodano: 01.06.2020 | Komentarze 2
Czerwcowy
poranek był chłodny. Kiedyż wreszcie przyjdzie ocieplenie? Ponoć maj był najzimniejszy
od 30 lat. Jakoś podupadłem na formie. Podjazdy znowu mnie męczyły, a oddech
stawał się płytki i świszczący. Może złapałem koronawirusa? A może to już
starość? Nie wiem, co gorsze?
Po pracy
niby wjechałem w słońce, ale było dalej dość zimo, a mocne powiewy dodatkowo
odbierały ciepło. Wybrałem się najpierw główną trasą na Kamienną Górę. Podjazd
za Lubominem poszedł mi kiepsko. Zmachałem się. Myślałem nawet podczas tej
wspinaczki, by zejść z największej tarczy z przodu. Myśl ta wywołała we mnie
jakiś ostry sprzeciw. Nacisnąłem mocniej na pedały i jakoś dobrnąłem do
szczytu. Na drodze jest spory ruch, ale praktycznie do samej Kamiennej Góry
jest szeroki pas boczny. Jedzie się całkiem przyjemnie.
Kolejne
odcinki wiodły przez Krzeszów do Mieroszowa. Od tego ostatniego miasta mógłbym
już jechać z opaską na oczach .(Na szczęście szmaty na gębie nie trzeba już
wozić). Do domu wróciłem znowu zahaczając o Wałbrzych (dzielnica Glinik),
bowiem wjazd na odcinek Unisław Śl.-Głuszyca został zagrodzony barierą z
siatki. Może wreszcie wezmą się tam za remont tej sakramencko dziurawej drogi.
Każdy
rowerzysta, nawet w tak zaawansowanym wieku jak ja, do końca życia w pewnym
sensie pozostaje dzieckiem. Ucieszyłem się więc niezmiernie, gdy dowiedziałem
się, że dziś kurier doręczy mi nowy strój rowerowy. Kupiłem go na Allegro ponad
miesiąc temu i dziś wreszcie miał do mnie dotrzeć z Chin. Piękny prezent – na dzień
dziecka. Po jeździe odebrałem go od Pani Sąsiadki, która zawsze przyjmuje moje
przesyłki, gdy nie ma mnie w domu. Z nieufnością obejrzałem kostiumik. Kitajce
nie słyną z dobrej jakości. No ale okazał się bardzo piękny i solidnie
zrobiony. Ładne żywe barwy, gruby pampers, mocne zamki – dają nadzieję na kilka
sezonów jazdy. Jest to narodowy strój polski. Dla mnie, jako patrioty, zawsze dumnie
jest naciągać coś takiego na grzbiet. Wiele lat temu kupiłem sobie podobny strój,
ale już strasznie nadgryzł go ząb czasu. Zabierałem go tylko na wyprawy, a tak
koło domu to już go nie używałem. Widziałem w sprzedaży jakieś udziwnione
wersje: szare kolory, durne reklamy jakiegoś banku, czegoś takiego nie miałem
zamiaru nosić. W końcu znalazłem odpowiedni wzór. Klasyczny orzełek na sercu, z
drugiej strony flaga biało-czerwona, na kręgosłupie piękna czerwona pręga. O to
chodziło.
Dzisiejsza
trasa:
Jak w
opisie.
- DST 110.20km
- Czas 05:05
- VAVG 21.68km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Majowe wietrzysko. Kondratowice
Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 30.05.2020 | Komentarze 0
Po wczorajszej górskiej eskapadzie, dziś chciałem po porostu się przejechać, rozprostować kości. No ale dodatkowych wrażeń dodał mi wiatr. Wymęczył mnie okrutnie.
Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Niemcza-Wojsławice-Prusy-Kondratowice-Białobrzezie-Jordanów Śl.-Nasławice-Żerzuszyce (cóż za nazwa!)-Rogów Sobócki-Wojnarowice-Proszkowice-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 138.40km
- Czas 06:52
- VAVG 20.16km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry i dziury. Świdnica-Przełęcz Jugowska-Domaszków
Piątek, 29 maja 2020 · dodano: 29.05.2020 | Komentarze 3
Wziąłem sobie
dziś wolne. Postanowiłem pojechać do Międzylesia, zaliczyć tam małą pętelkę, by
zdobyć dziewicze miejscowości i wrócić do domu pociągiem.
Rano znowu
marudziłem i wyjechałem przed dziesiątą. Wydawało mi się, że spokojnie zrobię
zamierzoną trasę. Już na początku nieco krew we mnie się zagotowała. Oto na
ścieżce rowerowej w Bystrzycy Dolnej przystanął sobie jakiś trep w ciężarówce i
tarasował całą jej szerokość. Siedział w kabinie, gdy zacząłem mu prelekcję.
Patrzył na mnie jak na kosmitę i chyba nie rozumiał o co mi chodzi. Skąd się
biorą takie cepy? Postanowiłem że nie dam za wygraną, choć mogłem wyjechać na
drogę i go ominąć. W końcu, gdy zacząłem go straszyć policją, odjechał. Nie
znoszę rowerowych ścieżek, ale gdy już sensowne są, to z nich korzystam. Dlaczego
ktoś myśli sobie, że to jest dobre miejsce na parking. Jakoś ucieszyłem się
kiedyś, gdy się dowiedziałem, że policja dowaliła mandat pieszemu człapiącemu
po takiej ścieżce, gdy obok miał normalny chodnik. Jak porządek, to porządek.
Niebawem
złapał mnie mały deszczyk, ale szybko przeszedł. Dzień był pochmurny i ponury. Kierunek
ku Kotlinie Kłodzkiej obrałem przez Przełęcz Jugowską w Górach Sowich. Podjazd
ten okazał się małą zmarszczką w porównaniu z kolejnymi, już w kotlinie.
Znaną mi
drogę z Polanicy do Bystrzycy Kłodzkiej opuściłem, by dotrzeć do pierwszej „dziewiczej”
miejscowości, czyli do Pokrzywna. Wbiłem się w ulicę Sienkiewicza, która
zaprowadziła mnie do Przełęczy Sokołowskiej. Katorżniczy podjazd odebrał mi
sporo sił. Na kolarzówce bezskutecznie szukałem lżejszych przełożeń. Brnąłem pod
górę z prędkością 6-7 km/h. Przełęcz ta nie ma imponującej wysokość (564 mnpm),
ale można się na wjeździe sporo podmęczyć.
Na drodze
do Bystrzycy Kłodzkiej dotarłem do dwóch kolejnych „ślepych” wiosek, które
odwiedziłem pierwszy raz w życiu. Były to Paszków i Nowa Bystrzyca. Prowadziły
do nich zniszczone wznoszące się drogi. Podjazdy były uciążliwe, a zjazdy
męczące, bo cały czas należało uważać i ostro hamować.
W Bystrzycy
Kłodzkiej nieco pokręciłem, bo były tam remonty, a ja musiałem znaleźć małą
drogę wyjazdową ku Starej Bystrzycy (kolonii). Należy tu zauważyć, że są dwie
Stare Bystrzyce w tym rejonie. Jedna to normalna wieś, a druga to rzeczona
kolonia. Kręcą powoli ku górze zaliczyłem dwie kolejne „dziewice”: Wyszki z jej
ślepym przysiółkiem Szczepkowem. Aby dotrzeć do tego ostatniego, musiałem częściowo
prowadzić kolarzówkę po ostrych kamieniach. Do kolejnej nowej wsi (Ponikwy)
dotarłem dziadowskim dziurawym zjazdem.
Podjazd na
Porębę (ostatnia „dziewica”) wysączył ze mnie resztki sił. W domu rano zjadłem
śniadanie, a na trasie posiliłem się tylko jednym batonem. Na liczniku było już
sporo ponad 100 kilometrów, a mnie odcinało prąd. Końcówka podjazdu była zaiste
katorżnicza. Musiałem trzy razy stanąć, by zaczerpnąć powietrza. Gdy skręciłem
w prawo na Gniewoszów, podjazd nieco się wypłaszczył, a mnie złapał straszny
skurcz w prawą nogę. Stanąłem ze dwa razy na moment, ale gdy znowu ruszałem ból
się znowu pojawiał. Już dawno odpuściłem sobie myśli o zrobieniu pętelki wokół
Międzylesia (jak pierwotnie planowałem), a troskałem się za to myślą, czy zdążę
na pociąg powrotny. Wreszcie postanowiłem skurcz wyleczyć swoim starym sposobem:
intensywnym marszem. Szedłem tak z kilometr na lekkiej pochyłości w górę.
Pomogło, po wejściu na rower już mogłem kręcić prawą nogą. Tymczasem do odjazdu
pociągu brakowało 30 minut. W Różance szybko wszedłem do sklepu, by kupić
kolejne batony. Spytałem pani w sklepie o stację w Międzylesiu. Powiedziała mi,
że mam do nie jeszcze 10 kilometrów trasy najpierw pod górę potem w dół. Nie
zdążę! Pani poradziła mi, żebym zawrócił i pojechał do stacji w Domaszkowie.
Dzieliło mnie od niej 5 kilometrów. Tak też zrobiłem. Na peronie byłem 10 minut
przed moim pociągiem. Zdążyłem się nawet zaprzyjaźnić z kolejowym czarnym
kotem, który z przyjemnością przyjmował moje głaskanie. Siedziałem na ławce i
cieszyłem się promieniami słońca, które wreszcie zaczęło przygrzewać.
W domu
byłem przed dziewiątą. Obiadokolacja smakowała jak ambrozja.
Dzisiejsza
trasa:
Jak w
opisie.
- DST 123.80km
- Czas 05:08
- VAVG 24.12km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Majowe słoneczko. Jordanów Śl.
Środa, 27 maja 2020 · dodano: 27.05.2020 | Komentarze 2
Dwa
ostatnie dni padało. Co prawda wczoraj po południu wreszcie wyłoniło się
słońce, ale mimo że wtorek to nominalnie mój dzień rowerowy, już mi się nie
chciało startować. Dziś poranek był ładny. Widno jest już od czwartej, trzeba
będzie pomyśleć o jakiejś dłuższej jeździe, ale czy zewrę się o brzasku.
Powietrze było znacznie cieplejsze niż podczas poprzednich moich jazd, ale
ciągle czuje się „uszczypliwość” zimna. Do pracy dojechałem w przyzwoitym
czasie, ale bez postępów w tym względzie.
Popołudniową
jazdę zacząłem przepisowo, to jest o 15:30. Na początku nieco się przeraziłem,
bo na wyjeździe z Wałbrzycha przez strefę śmignął mnie jakiś dziadek na starym
rozklekotanym rowerku. Zasmuciło mnie to. Na początku nawet dzielnie z nim
walczyłem, ale kiedy jego prędkość przekroczyła 30 km/h na podjeździe,
odpuściłem. W końcu zrozumiałem, że jego rower ma silniczek, bo dziadek ledwo kręcił
,a mimo to jego pojazd mknął do przodu jak bolid F1.
Dzień był
miły i słoneczny. Jednak temperatura nie przekroczyła 20 stopni. Po raz drugi w
sezonie wybrałem się do Jordanowa Śl. Czasem przez tę miejscowość przejeżdżam
przy okazji jazd gdzieś dalej, ale dziś był głównym celem mej wycieczki.
Trasa
raczej bez wywoływania palpitacji serca. W końcówce tętno nieco podskoczyło na
podjeździe na Przełęcz Tąpadła.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Modliszów-Złoty
Las-Bystrzyca Górna-Lutomia Dolna-Mościsko-Książnica-Jaźwina-Łagiewniki-Białobrzezie-Jordanów
Śl.-Będkowice-Sulistrowiczki-Przełęcz
Tąpadła-Sady-Biała-Marcinowice-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 172.70km
- Czas 07:26
- VAVG 23.23km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zjawiska atmosferyczne. Grodków
Niedziela, 24 maja 2020 · dodano: 24.05.2020 | Komentarze 0
Prognozy
na dziś były niepewne. Miał padać deszcz. Rano wstałem koło szóstej. Podczas
dumań w toalecie chyba szatan mnie odwiedził. Usiadł zapewne w pobliżu, na
pralce i szeptał mi do ucha słowa, które miały zniechęcić mnie do jazdy. „Zmokniesz,
namęczysz się. A przecież możesz zostać w domu i obejrzeć sobie jakiś niezły
film”. Mówię wam, już prawie uległem jego namowom. No ale w końcu pogoniłem
diabła i wyjechałem na trasę.
Było
chłodno, ale błękit nieba zachęcał do żwawego kręcenia. Wiał też korzystny
wiatr. Kilometry uciekały szybko. Po lekkim śniadaniu odczuwałem potrzebę
zjedzenia jakiejś słodkiej bułki. Niestety wszystkie sklepy były zamknięte.
Od Grodkowa
wiatr stał się moim wrogiem. W tym miasteczku początkowo miałem odnaleźć jakiś
czynny sklep, ale w końcu poczłapałem na Ziębice. W tych zmaganiach z
podmuchami uleciała przyjemność jazdy. Obłoki przykryły niebo, a ich kolor
przeszedł od bieli do czerni. W końcu zaczął padać deszcz. Założyłem kurtkę i
kręciłem dalej. Nieco zaniepokoił mnie grad, który niebawem zaczął siec z nieba.
Nie był jakiś gruby, a więc można było jechać.
W
Ziębicach w końcu kupiłem sobie jakieś batonik. Miasto to jest biedne i ile
razy przejeżdżam tamtędy zawsze męczę się na dziurawych drogach. Trzeba
przejechać parę kilometrów, a na końcu jest szpetna kostka. Wiatr ciągle mnie
stopował. Dobrze że forma jest jako taka, bo byłoby kiepsko.
Już blisko
przed Świdnicą znowu zaczęło kropić, a nad Górami Sowimi, widocznymi po lewej
ręce, zadźwięczały grzmoty burzy. Na szczęście do domu dojechałem bez nawałnicy
nad głową.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Karczyn-Strzelin-Biedrzychów-Łojowice-Grodków-Wierzbna-Jagielnica-Sarby-Kalinowice
Dolne-Ziębice-Stolec-Ząbkowice
Śl.-Stoszowice-Lutomierz-Rudnica-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica
- DST 105.10km
- Czas 04:33
- VAVG 23.10km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozkręcanie sezonu. Jawor
Piątek, 22 maja 2020 · dodano: 22.05.2020 | Komentarze 0
Dzisiejsza trasa rano zaprowadziła mnie do pracy, a później pojechałem do Jawora. No i wróciłem do domu. Całkiem fajnie się jechało. Maj nie rozpieszcza ciepłotą.
- DST 122.90km
- Czas 05:23
- VAVG 22.83km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobrze wykorzystany dzień urlopu. Przełęcz Woliborska
Środa, 20 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0
Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Bystrzyca Górna-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Świerki-Nowa Ruda-Wolibórz-Przełęcz Woliborska-Jodłownik-Ostroszowice-Owiesno-Piława Górna-Gilów-Roztocznik-Jaźwina-Wiry-Kątki-Marcinowice-Niegoszó-Świdnica.