Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 305880.10 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Trochę potu. Ostra Góra

Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 20.10.2019 | Komentarze 0

W każdym sezonie staram się przejechać swoje ulubione trasy, przynajmniej choć raz. W tym roku właściwie wszystko już zaliczyłem, ale pozostała mi solidna trasa w Górach Stołowych, przejazd z Ostrej Góry do Karłowa. Zwykle jadę tam na swoim starym rowerze z grubszymi oponami, bo nawierzchnia tam jest kiepska, asfalt już dawno stał się tylko wspomnieniem. Dziś jednak postanowiłem wybrać się tam kolarzówką. Długa górska trasa zabiera dużo czasu, a już dzień jest przykrótki, zatem pomyślałem, że na szosówce szybciej jakoś ją zaliczę, a na dziurach nie będzie tak tragicznie.

Z domu wyjechałem tuż po dziewiątej. Dzień był miły i słoneczny, nawet wiatr postanowił szaleć gdzie indziej. Jechało mi się dobrze, powoli zdobywałem kolejne podjazdy. Trasę znam jak zły szeląg, mógłbym tam jechać z opaską na oczach. Z zainteresowaniem oglądałem złotą polską jesień, która po jakimś czasie zamieniła się na złotą czeską jesień. Przyjemny dzień wykorzystywali inni cykliści, których całe stada plątały się wte i wewte. Byli w różnym wieku, płci i różnej nacji. Sporo osób poruszało się na elektrykach.

W Machovskiej Lhocie zatrzymałem się na obiad. Za 125 koron zjadłem swoją porcję knedlików z mięsem i ciepłą kapustą, a gardło przepłukałem lekkim piwkiem. Wcześniej (w Machovie) ze sporym zadowoleniem odnotowałem, że wstrętną wybitą kostkę zalano nowym asfaltem. Od knajpy, w której jadłem obiad (U Lidmanu), do granicy jest może ze dwa kilometry. Gdy tam dotarłem ze zdziwieniem odkryłem, że przejazd przez nią jest wyasfaltowany. W przeszłości droga po polskiej stronie była przez kawałek gruntowa. Już w Ostrej Górze zobaczyłem, że zrobiono nową szosę. Była piękna, gładki asfalt zachęcał do jazdy. Zastanawiałem się czy remont był kompleksowy i czy droga bez wybojów i dziur zaprowadzi mnie do samego Karłowa. Tak w istocie było. Pomyślałem że jakiś dobry duch czuwał nade mną, gdy zamiast ciężkiego roweru z grubymi oponami wziąłem kolarzówkę.

Do domu dotarłem tuż po osiemnastej. Już należało odpalić obie lampki, bo nad światem zaczęły gęstnieć mroki.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Rybnica Leśna-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Police nad Metuji-Machov-Machovska Lhota-Ostra Góra-Karłów-Radków-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncicie-Mezimesti-Mieroszów-Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica.




Piętnaste koło. Strzegom

Czwartek, 17 października 2019 · dodano: 17.10.2019 | Komentarze 0

Rano powtórzyłem manewr z zeszłego tygodnia. Do pracy wybrałem się z kontrolowanym i zgłoszonym godzinnym spóźnieniem. Nie było prawie wcale wiatru, dlatego całkiem szybko dotarłem do Wałbrzycha (czas 53:07). Zaliczyłem pewnie jeden z ostatnich w tym sezonie rowerowych dojazdów do pracy. Pogoda była całkiem udana, jak na połowę października. Było ciepło, a zza niewielkich chmur przebijało się słońce.

Z pracy wyjechałem planowo, czyli o 15:30. Mając w perspektywie dwie i pół godziny jasności wiele się nie zdziała. Zrobiłem małą pętelkę przez Strzegom. Parę fałdek za Wałbrzychem przeskoczyłem nawet dość chwacko. Dalej było już raczej płasko. Pogoda utrzymywała się na przyzwoitym poziomie. Nie wiało i było raczej ciepło. To mi odpowiada.

Już przed Świdnicą przyplątał się jakiś rowerowy dziadek. W nogach miał może ze 20 kilometrów i zaczął mnie pouczać o tym, że mam niewłaściwą pozycje na rowerze. Lekko się zirytowałem, bo to ja mógłbym dać mu dobrą lekcję w zakresie jazdy na rowerze. No cóż, dziadki mają to do siebie, że czasem bajdurzą na potęgę.

Dziś przekroczyłem 15 koło w sezonie, czyli 15 tys. kilometrów w siodle. Na razie to mój szósty wynik  w mej "karierze". No ale jedziemy dalej. Być może wskoczę na pudło w tej rywalizacji sam ze sobą…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-sady Górne-Roztoka-Strzegom-Stanowice-Nowy Jaworów-Jaworzyna Śl.-Bolesławice -Świdnica.




Posmak lata. Strzelin

Wtorek, 15 października 2019 · dodano: 15.10.2019 | Komentarze 0

Od zeszłego tygodnia oblała nas dobra pogoda. Zrobiło się cieplej, słoneczniej, milej. Jedynym zgrzytem na tym sielskim obrazie jest dość silny wiatr. Niestety ponoć aura od dziś ma się pogarszać. Zobaczymy.

Dziś korzystając z tego, że znowu mam na drugą zmianę (a właściwie nawet na trzecia, bo praca pewnie przeciągnie się do nocy), wyjechałem sobie na rower z rana. Oczywiście za bardzo nie mogłem zaszaleć, bo niedługo już muszę iść do pracy, no ale zamachnąłem się na jakąś setkę. Wyjechałem o dziewiątej i miałem do dyspozycji parę godzin rowerowego przewietrzania. Zrobiłem zatem pętelkę do Strzelina. Ubrałem się przezornie całkiem grubo, a do plecaka na wszelki wypadek wrzuciłem kurtkę przeciwdeszczową. Kurtka się nie przydała, a plecak i owszem. W połowie trasy rozebrałem się do zupełnie letniego stroju i do domu już dojechałem na lekko. Spodnie ciuchy umieściłem właśnie w plecaku (dlatego się przydał). Nawet dla mnie (zmarzlucha) temperatura była zaskakująco wysoko. Nie wiem dokładnie ile było stopni, ale mogło oscylować wokół 20 stopni. W trakcie jazdy rozleniwiałem się i napawałem się ciepłem.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwizna-Łagiewniki-Strzelin-Piotrków Borowski-Jordanów Śl.-Świątniki-Sulistrowiczki-Przełęcz Tąpadła-Zebrzydów-Marcinowice-Gruszów-Niegoszów-Świdnica.




Powiewy ciepła. Świdnica-Krośnice

Sobota, 12 października 2019 · dodano: 12.10.2019 | Komentarze 0

Zgodnie z prognozami pogoda poprawiła się. Dziś było słonecznie i w miarę ciepło. Ciągle powiewał wiaterek, który dziś lekko mi sprzyjał. Na trasie zaliczyłem kilka dziewiczych miejscowości w powiatach trzebnickim i milickim, a mianowicie: Kuraszków, Świerzów, Kopaszyn, Kosinowo, Wszemirów, Pawłów Trzebnicki, Wolanka, Wąbnice, Dąbrowa.

Do domu wróciłem sprawnie dwoma pociągami Kolei Dolnośląskich. Z Krośniewic wyjechałem o 16:30, by w domu być w okolicach godziny dziewiętnastej.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Śmiałowice-Buków-Kostomłoty-Środa Śl.-Lubiatów-Brzeg Dolny-Uraz-Rościsławice-Oborniki Śl.-Świerzów-Prusice-Ujeździec Wielki-Gruszeczka-Świebodów-Wierzchowice-Wąbnice-Krośnice.




Wiatr rządzi. Unisław Śl.

Piątek, 11 października 2019 · dodano: 11.10.2019 | Komentarze 0

Po pewnej przerwie rano pojechałem do pracy. Udało mi się jednak przesunąć o godzinę czas rozpoczęcia mojej roboty, a więc musiałem się tam stawić o 8:30. Zyskałem przez to komfort jazdy w jasności, a straciłem jedną godzinę nadliczbową, którą wcześniej w pocie czoła sobie wypracowałem. Jeszcze mi tych godzin trochę zostało, zatem być może manewr ten powtórzę. Tak czy owak nadchodzi okres wygaszenia rowerowych dojazdów do pracy. Nieco mnie to smuci, zresztą jak zwykle od iluś tam lat. Nie ma jednak co marudzić, tylko szykować się do zimowego marazmu, by potem z większą ochotą rzucić się do jazd.

Moją poranną trasę pokonywałem z mozołem, bo wiał silny wiatr czołowy. Nie dość że pod górę, to jeszcze ten wiatr. Na szczęście nie było tak zimno jak jeszcze parę dni temu. Temperatura mogła wynosić może z sześć stopni.

Z pracy już się nie zwalniałem, tylko dotrwałem do jej nominalnego końca, czyli do 15:30. Mój kierownik pewnie by mnie zwolnił, ale szkoda było mi odpisywać sobie kolejnych godzin. Mając w głowie, że nie pojeżdżę sobie zbyt długo, wybrałem małą pętelkę za Wałbrzychem i powrót przez Głuszycę. Znowu początek jazdy był pod wstrętny wiatr. Ciężki był zwłaszcza odcinek w samym Wałbrzychu przez Glinik. Jest tam dość krzepki otwarty podjazd. Wiatr hamował mnie bezpardonowo, miotałem na niego brzydkie przekleństwa, co trochę mi pomogło.

Do domu dotarłem już z wiatrem. Pomagał mi on na zjazdach, a więc raczej nie został dobrze wykorzystany. W Świdnicy byłem o tej porze, gdy ciemność zalała świat. Przezornie włączyłem oba światełka. To z przodu niestety jest jakieś felerne. Na wybojach się wyłącza. Musiałem je zatem co chwila odpalać od nowa. No ale dojechałem w jednym kawałku…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Wałbrzych-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystyrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Przedsmak zimy. Kostomłoty

Wtorek, 8 października 2019 · dodano: 08.10.2019 | Komentarze 0

Wczorajszy poranek przyniósł niespodziankę: musiałem skrobać szyby w samochodzie. W nocy był tęgi przymrozek, a warstwa lodu nie chciała łatwo ustąpić. No ale wczoraj na rowerze nie byłem.

Korzystając z tego, że mam dziś popołudniówkę, wybrałem się na rower wcześniej. Ubrałem się już prawie zimowo: długie rękawice, polarowa czapka, polarowy komin oraz solidna kapota na grzbiet. Ubiór okazał się odpowiedni. Mrozu nie było, ale ciął przenikliwy ziąb. W odróżnieniu od poprzedniej jazdy, dziś hasał wściekły wiatr. Jako że jechałem w kółko najpierw mi pomagał, potem zajadle hamował. Taki to już urok tego sportu. W oddali nawarstwiały się dziwne jakby śniegowe chmury. Jechało mi się nawet przyjemnie, gdzieś w głębi cieszyłem się, że w ogóle mogę się karnąć.

Dwa kilometry przed domem złapał mnie spory deszcz, ale na tak krótkim odcinku nie zrobił krzywdy ani mnie (nie przemokłem za bardzo), ani memu rowerowi (nie umorusał się od piachu).

No tak, teraz do roboty. Jakoś mi się nie chce…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Niegoszów-Domanice-Maniów-Mietków-Kostomłoty-Cesarzowice-Ujazd Górny-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Śmiałowice-Wierzbna-Świdnica.




Po pagórkach. Ząbkowice Śl.

Niedziela, 6 października 2019 · dodano: 06.10.2019 | Komentarze 0

Wczoraj dłuższą chwilę czyściłem rower. Zająłem się zwłaszcza napędem, który był zapiaszczony i wyglądał opłakanie. Przełożyłem też klocki: z przodu na tył i odwrotnie. Dzięki temu miałem szanse na bardziej sprawne hamowanie. Deszcz walił w okna i cieszyłem się, że na rower w sobotę się nie wybierałem. Zmókłbym chyba w stopniu rekordowym.

Dziś rano wybrałem się na świdnicką giełdę staroci. Zakupiłem ciekawy numizmat, a poza tym zbadałem pogodę. Nie padało, było wszakże pochmurnie i bardzo zimno. Ubrałem się odpowiednio, a na wszelki wypadek do plecaczka wrzuciłem kolejne ciepłe elementy odzienia. Jak się okazało na trasie nie musiałem z nich korzystać. Na początku jazdy gdzieś zobaczyłem na wyświetlaczu, że jest sześć stopni. Ziąb był niezwykły jak na początek października, na szczęście prawie wcale nie było wiatru. Jechało się dość miło i spokojnie. Pagórkowatą trasę pokonywałem całkiem sprawnie. Spotkałem starszego pana, który dzielnie kręcił na kolarzówce. Chwilę rozmawialiśmy w trakcie jazdy. Kolarz pochodził ze Strzelina i miał 67 lat. Jego forma była kwitnąca. Nieco mnie to podniosło na duchu, bo gdy zachowam chęć do jazdy i jako taką sprawność, to jeszcze przede mną kilkanaście lat jazdy.

Do domu dojechałem po piętnastej. Końcówka jazdy odbyła się przy słonecznym niebie i znacznie wyższej temperaturze niż tej z rana.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Sienice-Prusy-Zarzyca-Targowica-Ciepłowody-Ząbkowice Śl.-Stoszowice-Budzów-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Koniec ery setek. Wałbrzych-Mościsko-Świdnica

Piątek, 4 października 2019 · dodano: 04.10.2019 | Komentarze 2

Październik to początek wygaszania sezonu. Przynajmniej w moim przypadku. Coraz krótszy dzień oraz podupadająca pogoda nie zachęcają do dłuższych wyjazdów.

Dziś po raz pierwszy w sezonie  nie dojechałem do setnego kilometra. Nie liczę tu wyprawy bałkańskiej, bo tam był inny poziom trudności. No ale jakoś nie narzekam i się nie zniechęcam. Do zimy jeszcze daleko i dnie wolne od pracy z pewnością jeszcze coś można zwojować.

Bieżący miesiąc zaczyna się kiepsko, zimno i deszczowo. Dzisiaj znowu mnie zlało. Jednak prawdę mówiąc nie była to taka ulewa jak wczoraj. Pod wieczór nawet się przetarło, rozjaśniło i można było zobaczyć słoneczne promienie. Wcześniej wszakże przydało się ciepłe ubranie, kurtka przeciwdeszczowa i czapka na głowie. Niedługo już będzie pora na długie rękawice. 

Pokonana trasa generalnie jak w tytule, przy czym z paroma wariacjami. Rower czekał na mnie w pracy. Znowu był zapiaszczony i brudny. Jutro czeka mnie zadbanie, by usunąć ten balast. Zwłaszcza z napędu. Warto pomyśleć też o nowych klockach z tyłu, a może nawet o całym tylnym kole, bo obręcz jest mocno wytarta...




Przed południem. Świdnica-Broumov-Wałbrzych

Czwartek, 3 października 2019 · dodano: 03.10.2019 | Komentarze 0

Do pracy dziś mam na popołudniu, zatem na rower wybrałem się rano. Zrobiłem małą pętlę przez Czechy i zakończyłem w miejscu swego zatrudnienia. Październik przywitał mnie deszczem. Zlało mnie dość konkretnie. Teraz suszę buty i odzież na kaloryferze w kanciapie socjalnej. Tam też zamknąłem rower, by jutro nim wyruszyć z powrotem do domu. No i tyle, Teraz do roboty...




Podlaskie dożynki. Dzień 4. Ostrów Mazowiecka-Warszawa

Niedziela, 29 września 2019 · dodano: 30.09.2019 | Komentarze 2

Tytuł wpisu już nie jest zbyt adekwatny do przebiegu trasy, ta bowiem prowadziła już tylko drogami Mazowsza. Jazda pod wiatr z kolegami miała ten walor (oprócz korzyści towarzyskich), że udało się nawet wykręcić niezła średnią. Każdy na swej 5-kilometrowej zmianie ostro pruł do przodu, a reszta jakoś nie chciała odpaść. Dzięki chłopaki za wspólne zmagania z dystansem! Do domu wróciłem nocnym pociągiem "Karkonosze", a dalej od Wrocławia Kolejami Dolnośląskim.
Bardzo udana czterodniówka dała mi doprowadzenie do końca zaliczania gmin na Podlasiu. To już szóste wyczyszczone województwo (po dolnośląskim, opolskim, lubuskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim).