Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 313086.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Po spirali. Kiełczyn

Czwartek, 9 kwietnia 2020 · dodano: 09.04.2020 | Komentarze 0

Męczą mnie te jazdy wokół komina. Chciałoby się wyskoczyć gdzieś dalej. No ale pan minister-bokser krzywo się na to patrzy. Wracałem dziś do domu z pracy po spirali zacieśniając koła wokół Świdnicy. O dzisiejszej trasie nawet nie chce mi się pisać.




Na zdrowie! Czarny Bór

Środa, 8 kwietnia 2020 · dodano: 08.04.2020 | Komentarze 0

Dzisiejsza jazda była dość sztampowa. Rano zimno, po południu ciepło. A wirus krąży. Po pracy przetarłem fajną trasę z paroma podjazdami. Forma jakby lepsza, bo wchodziły mi one jakby łagodniej, a i średnia to potwierdziła. O ile rano dystans do pracy mam ten sam, to po południu następuje ciekawe zjawisko. Oto do domu jakoś mam coraz dalej. Przynajmniej świadczą o tym z dnia na dzień rosnące dystanse. Gdyby jeszcze nie trzeba było tak rano wstawać... Dziś stwierdziłem, że setki są dobre dla kurażu. A wiec na zdrowie! Przed Świdnicą (w Bojanicach) kupiłem w pasiece miód. A więc były i zakupy, czyli wyjście z domu, żeby zaspokoić niezbędne życiowe potrzeby. Miód wszakże krzepi.


Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Jaczków-Czarny Bór-Boguszów-Gorce (Stary Lesieniec- Kuźnice Świdnickie)-Wałbrzych (Gaj)-Unisław Śl.-Wałbrzych (Glinik)-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka -Świdnica.




Dwie pory roku. Stanowice

Wtorek, 7 kwietnia 2020 · dodano: 07.04.2020 | Komentarze 0

W czasie dzisiejszej jazdy doświadczyłem dwóch pór roku: rano była zima, a po południu lato. Pewnie to trochę dziwne, bo mamy wszakże lato, ale tak to już bywa. Rano ubrałem się solidnie, ale i tak nieco podmarzałem. Jechało się kiepsko, bo wiał brzydki przeciwny wiatr. Gdy dołożymy do tego podjazd i poranne odrętwienie, to wyjdzie nam dość kiepski obraz. W Pogorzale z boku usłyszałem gromkie „Tomek!!!”. Przystanąłem i okazało się, że na poboczu stoi mój kolega (też Tomek). Kiedyś z nim samochodem dojeżdżałem do pracy w Wałbrzychu. Ja przeniosłem się gdzie indziej, a on dalej pracuje pod starym adresem. Jemu też zdarzało się rowerem jeździć do pracy. Dziś właśnie był jego dzień rowerowy. Nie widzieliśmy się ze trzy lata i chwilę porozmawialiśmy. Ostatni podjazd pokonaliśmy razem. Przez wałbrzyski Poniatów też mknęliśmy wspólnie, potem on pojechał na lewo, a ja prosto. No następnego razu!

Z pracy wyjechałem przepisowo, tj. o 15:30. Powtórzyłem swój wczorajszy przebieg, z tym, że zamiast przez Świebodzice, jechałem przez Stanowice. Pogoda była piękna. Jechałem prawie z letnim stroju. Po raz pierwszy w tym sezonie na głowie nie miałem czapki, tylko bawełnianą chustkę. Większość porannego przyodziewku wiozłem w plecaczku. Przed Świdnicą jechałem aleją wśród kwitnących mirabelek. Drzewa wyglądały jakby były pokryte szronem, a to było białe kwiecie. Coś pięknego.


Dzisiejsza trasa:

Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Sady Górne-Kłaczyna-Dobromierz-Olszany-Stanowice-Stary Jaworów-Milikowice-Witoszów Dolny-Świdnica.




  • DST 83.10km
  • Czas 03:36
  • VAVG 23.08km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co mi zrobisz jak mnie złapiesz. Dobromierz

Poniedziałek, 6 kwietnia 2020 · dodano: 06.04.2020 | Komentarze 5

Ja to, proszę pana, do pracy mam doskonałą jazdę. Wstaję rano, dwadzieścia po piątej, teraz to już prawie widno. Dwadzieścia po piątej jestem ogolony, bo gole się wieczorem. Szybko wsuwam śniadanie i już wychodzę. Ubieram się tylko szybko w przygotowane ubranie, które wisi od poprzedniego wieczora na rowerowej ramie. Opłaca mi się szykować je rano? Do pracy mam dwadzieścia kilometry. Najpierw kręcę przez Świdnicę, potem przez ciągnące się dwa Witoszowy, by w końcu wjechać w lasek za Pogorzałą. Dalej mam już bardzo dobrze, bo zaczyna się zjazd. No i niebawem jest Wałbrzych. Zaraz jestem w domu, to znaczy w robocie. Do pracy przyjeżdżam o siódmej pięć. Myję się, przebieram i już jestem gotowy. Po czternastej jem obiad, żeby szybko na fajrant wskoczyć z powrotem na rower. No i prosto do domu! I góra dziewiętnasta jestem u siebie. Golę się, jem kolację i idę spać.

Pierwowzór:
https://www.youtube.com/watch?v=xHCsf3pso3g

Jadąc rowerem myślę o ewentualnym zatrzymaniu przez Policję w tym stylu: Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?

Dzisiejsza trasa:

Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Sady Górne-Kłaczyna-Dobromierz-Szymanów (mowa o nim w cytowanym fragmencie!!!)-Olszany-Świebodzice-Milikowice-Witoszów Dolny-Świdnica.




Dziurawe spodnie. Jedlina Zdrój

Piątek, 3 kwietnia 2020 · dodano: 03.04.2020 | Komentarze 2

Ranek był zimny. Mnie się też za bardzo nie chciało wstawać o tak straszliwej porze, ale trzeba będzie się przyzwyczaić. Za oknem było pochmurnie i to sprawiało, że noc jakoś ustępowała opornie. Z chęcią bym jeszcze kapkę sobie pospał. No ale trzeba było wyjechać.

Mam taki zwyczaj, że lubię jeździć w swoich strojach z zachowaniem ich rotacji. Każdemu daję po kolei szansę na przewietrzenie się. Mam też dość stare długie spodnie, w których jechałem wczoraj. Niestety była w nich dziura w miejscu osłaniającym część ciała nad wyraz niesforną. Chyba zrobiła się po praniu, a ja tego wcześniej nie zauważyłem. Po przyjeździe do domu ładnie zacerowałem ową perforację. Dziś jednakże spodnie znowu się rozdarły. Pewnie jakiś w tym udział miała moja nieco zwiększona masa (w porównaniu z dniem ich zakupu), ale też niewątpliwie dopadła je starość. Mnie starość też chyba powoli dopada, bo obiecywałem sobie, że sześćdziesiątki (tzn. trasy 60-kilometrowe) będę robił po sześćdziesiątce. Cóż, przyszło mi uczynić to wcześniej.

Po pracy pojechałem podobnie jak wczoraj, z tym że dystans sobie odrobinę wydłużyłem, zjeżdżając do uzdrowiska Jedlina Zdrój. Miasteczko to mimo rangi uzdrowiska z reguły jest senne, a dziś było wyjątkowo ponure. Już po skręcie ku centrum, przypomniałem sobie, że wiedzie tam droga wyłożona strasznie wybitą kostką. Przez ponad kilometr męczyłem się na śliskich kocich łbach, a należy zaznaczyć, że jest tam spory zjazd. Przed Świdnicą widziałem stojący radiowóz, ale policjanci mną nie byli zainteresowani, dobijali się do jakiegoś domu. Sądząc po ich stroju zabezpieczającym, sprawdzali chyba kogoś na kwarantannie.

Spodnie idą do kosza. Zrobię to z pewnym żalem, bo je lubiłem…

Dzisiejsza trasa:

Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Wałbrzych-Jedlina Zdrój-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bojanice-Opoczka -Świdnica.




Nowa sytuacja. Olszyniec

Czwartek, 2 kwietnia 2020 · dodano: 02.04.2020 | Komentarze 2

Skończyła się epoka setek. Obostrzenia związane z epidemią na razie wymusiły na mnie pewne dostosowanie się do nowych warunków. Nie wiadomo jak policja będzie podchodzić do rowerowej aktywności, a ja nie mogę sobie pozwolić na konflikt z prawem (taka profesja). Jako legalny sposób poruszania się na rowerze można uważać jazdę do pracy. Zatem póki co tak się będę produkował. Zobaczymy jak to się dalej rozwinie. Na razie śledzę uważne wszelkie doniesienia o ewentualnym karaniu bikerów. Może się rozejdzie po kościach. Pozostały mi zatem dojazdy do pracy i z powrotem. W obie strony mam 40 kilometrów, ale po południu można nieco dołożyć jadąc zakosami. Tak też właśnie zrobiłem. Dystans mizerny, ale dobre i to.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wałbrzych-Dziećmorowice-Wałbrzych-Olszyniec-Zagórze Śl.-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Przebłyski wiosny. Wiązów

Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 28.03.2020 | Komentarze 0

Na dziś zapowiadano piękną pogodę. Po wczorajszej jeździe wolałbym wyruszyć w niedzielę, ale sprawdziłem aurę na jutro i okazało się, ze ma padać – i to nawet śnieg. Zatem nie było innej rady, tylko dziś wyskoczyć w plener. Nieco odespałem wczesne wstawanie z tygodnia i dom opuściłem około dziesiątej. Wirus już oswojony i bez obaw ruszyłem na trasę. Samego zarazku od początku raczej się nie bałem, zastanawiałem się tylko, czy policja nie będzie się interesować rowerzystami. Gdyby zakazano jazdy, popadłbym pewnie w ciężką frustrację. No ale na szczęście póki co nikt nie stracił do końca rozsądku i nie siły porządkowe nie czepiają się samotnych jeźdźców.

Swój dotychczasowy zimowy ubiór mocno zredukowałem. Nawet posunąłem się do tego, że na ręce założyłem krótkie rękawiczki. Głowę jednak ciągle postanowiłem chronić polarową czapką. Dzień był zaiste ciepły i słoneczny. Mogło być pod dwadzieścia stopni. Trochę się przepociłem pod bluzą z długim rękawem, bowiem do końca nie wierzyłem prognozom i mimo wskazanej wyżej redukcji ubrałem się dość solidnie. Z aury korzystali inni rowerzyści i tłumnie wylegli na powietrze.

Moja trasa była raczej płaska, tylko na początku wdrapałem się na Przełęcz Tąpdała. Na parkingu przy podjeździe na Ślężę były pustki. Policyjny radiowóz kontrolował, czy w tym zazwyczaj gwarnym miejscu nie zbierają się tłumy. Jechało się dość przyjemnie, bo dziś tak nie szalał wiatr, jak na poprzednich wycieczkach.

Cały dystans pokonałem na kaloriach przyswojonych na śniadanie (był pożywny omlet) oraz z dwóch batoników. Szansy na obiad nie było, bo przecież wszystkie knajpy pozamykane.

Do domu przyjechałem przed siedemnastą. W sam raz, by zrobić obiad i obejrzeć (chyba po raz setny) kolejny odcinek „Chłopów”.


Dzisiejsza trasa:

Świdnica-Wiry-Przełęcz Tąpadła-Będkowice-Jordanów Śl.-Borów-Borek Strzeliński-Gułów-Wiązów-Kowalów-Wawrzyszów-Biedrzychów-Strzelin-Łagiewniki-Jaźwina-Boleścin-Jagodnik-Pszenno-Świdnica.




Oswajanie wirusa. Kamienna Góra

Piątek, 27 marca 2020 · dodano: 27.03.2020 | Komentarze 0

Ciągle poranki są mroźne. Dziś wyjeżdżając krótko po szóstej trochę przemarzłem. Do pracy jechało mi się kiepsko. Bieg zredukowałem na dosyć łagodny, a mimo to kręcenie nie szło mi zbyt lekko. Cały czas miałem wrażenie, że zmagam się z silnym wiatrem, ale patrząc na drzewa jakoś nie widziałem tych podmuchów. Na porannej trasie było mniej samochodów niż zwykle. Koronawirus robi swoje. Gdy wreszcie dotarłem do pracy, odczytałem swój czas dojazdu. Nie było tak źle, ciut dłużej niż poprzednio, ale różnica wyniosła kilkanaście sekund.

Na trasę wyruszyłem ponownie o czternastej. Dobrze że wziąłem plecak, do którego schowałem kilka elementów swego ubrania. Teraz było ciepło. Temperatura wynosiła kilkanaście stopni. Jednak pociłem się w tych warunkach. Na początku miałem trochę podjazdów. Na nich pociłem się podwójnie. Ciągle jakoś nie mogę wróci do lepszej formy w pokonywaniu górek. Warto schudnąć…

Na trasie było mnóstwo rowerzystów, biegaczy i piechurów. Pozdrawialiśmy się przyjaźnie. Wszyscy pokonywali swoje odcinki zgodnie z wytycznymi władz, czyli bez towarzystwa. Dla mnie to nie pierwszyzna, bo zwykle tak jeżdżę. Kilka razy minęły mnie policyjne radiowozy, ale nikt się nie czepiał.

Do domu dojechałem mocno po osiemnastej. Już szarówka zamieniała się w ciemną noc. No ale przecież mam światełka.



Dzisiejsza trasa:

Świdnica- Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Jaczków-Kamienna Góra-Krzeszów-Kochanów-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Górna-Witoszów Dolny-Świdnica.




Ku Odrze. Malczyce

Wtorek, 24 marca 2020 · dodano: 24.03.2020 | Komentarze 0

Mroźne poranki nieco mnie zniechęciły do wczesnej jazdy do pracy. Wczoraj było minus sześć o siódmej, gdy wyjeżdżałem samochodem. Godzinę wcześniej (gdy miałbym wyjeżdżać rowerem) musiałoby być jeszcze bardziej rześko. Na dziś zapowiadano podobną aurę. Starszy pan już musi uważać na takie niespodzianki pogodowe. Gdy dodamy do tego szalejącego wirusa, to chyba jestem usprawiedliwiony. Nie pojechałem rano do pracy, ale za to na dziś wziąłem urlop. Mam trochę zaległego, a u mnie w pracy są nawet małe naciski, by go wykorzystywać.

W domu pogniłem sobie do dziewiątej. Przez okno widziałem znikomy ruch oraz trochę oszronione samochody. Ubrałem się solidnie i po chwili przemierzałem wyludnioną Świdnicę. Nie jest ona duża. Już na trzecim kilometrze wyjechałem poza urbanizację. Poczułem się jakoś lepiej. Widmo zarazy odeszło gdzieś do podświadomości. Cieszyłem się jazdą i wsłuchiwałem w radosne wiosenne trele ptaków, które chyba nie zostały powiadomione o grozie koronawirusa. Nieco przemarzałem, bo dął silny przenikliwy lodowaty wiatr.

Realizowałem w głowie ułożony plan jazdy. Nawet wymyśliłem tytuł wpisu. „Ku Odrze”. Miasteczko będące moim celem, Malczyce, leży właśnie nad tą rzeką. Zawsze będzie mi się kojarzyć z moim jednym z pierwszych dalszych wyjazdów. Było to 18 lat temu. Jako młody adept rowerowych jazd stanąłem wtedy na nabrzeżu Odry i cieszyłem się z takiego dalekiego wyjazdu. Kiedyś w Malczycach kursował prom. Ja już tego promu nie widziałem. Pamiętam za to, że podawano codziennie „stan wód głównych rzek polskich”, był też wskazywany stan Odry w Malczycach. Dziś podjechałem też do rzeki. Wspomnienia wróciły. Odra nie prezentowała się okazale. Jest tu dość wąska i wygląda jak małe bajorko. Gdy tak chwilę oglądałem jej wody, uświadomiłem sobie, że odra to też nazwa choroby zakaźnej. Ładne mi, „ku Odrze”. Tfu, na psa urok, splunąłem przez lewe ramię. Koronawirus wystarczy.

Powrotna jazda była pod wiatr, ale zmagałem się całkiem dzielnie z podmuchami. Nakreślony w głowie plan jazdy zrealizowałem co do joty, chociaż mogłem skrócić sobie męczarnie.

Po przyjeździe do domu poczytałem sobie w Internecie o kolejnych obostrzeniach związanych z plagą. Czy będzie można normalnie jeździć? Jeśli nie , to chyba codziennie będę na krótszym dystansie dojeżdżał do pracy. Oby nie…

Dzisiejsza trasa:

Świdnica-Niegoszów-Klecin-Domanice-Maniów-Mietków-Kostomłoty-Cesarzowice-Środa Śl.-Jastrzębce-Malczyce-Wilczków-Chełm-Ujazd Górny-Jarosław-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Siedlimowice-Wierzbna-Bolesławice-Milikowice-Witoszów Dolny-Świdnica.




Zmiana pogody. Domaniów

Niedziela, 22 marca 2020 · dodano: 22.03.2020 | Komentarze 0

Gdy przyszła kalendarzowa wiosna, jakby wróciła zima. W swoim nominalnym czasie nie pokazywała się zanadto, ale teraz chyba chce nadrobić zaległości. Wiele prognoz pogody zapowiadało na dziś śnieg. On pewnie by uniemożliwił mi jazdę. Kiedy rano wyjrzałem przez okno, świat spowity koronawirusem był jednak suchy i pozbawiony białego puchu. Nie miałem zatem innego wyjścia, tylko to przez drzwi na dwór. Ubrałem się zaiste po zimowemu. Na zewnątrz okazało się, że wcale z tym nie przesadziłem. Było w okolicach zera, a silny wiatr odbierał ciepło. Przez głowę mi przeszło, że aby było w miarę sensownie, powinienem udać się na Ziębice. No ale taka pętla byłaby dla mnie dziś nieco przydługa, wymyśliłem sobie bowiem trasę do Domaniowa, gminnej miejscowości w powiecie oławskim.

Cały czas zmagałem się z wiatrem. W trakcie jazdy uświadomiłem sobie, że przy dużych podmuchach tylko ¼ trasy pokonywana jest komfortowo (tzn. z wiatrem), pozostały dystans to mozół walki z czołowymi lub bocznymi podmuchami. Te boczne też potrafią zniechęcać do jazdy.

Pogoda była zmienna. Poranek był pochmurny, potem chmurzyło się jeszcze bardziej, potem z nieba nieco poprószyło. Nie był to śnieg, tylko biała krupa (nie mylić z Joanną). Koło południa przejaśniło się i ładnie wyszło słońce. Ciągle było zimno, a ja od 22 kilometra jechałem w kurtce, którą wyjąłem z plecaka. Ruch był w miarę normalny (jak na niedzielę). Ludzie chyba pogodzili się ze stanem epidemii, ale przecież nawet w tym stanie trzeba jakoś żyć i czasem się przemieszczać. Po przejechaniu ¾ dystansu nie spotkałem ani jednego rowerzysty. Minąłem wszakże kilku biegaczy. Od Sobótki ruch rowerowy nieco ożył. Zobaczyłem trzech bikerów.

Do domu wróciłem po szesnastej. Jazdę umilałem sobie słuchaniem muzyki. Chciałem nią przeczyścić swój organizm od ciągłych informacji o rozwoju pandemii. Słuchałem różnych kawałków. Wymienię kilka: merengue, Pink Floyd, Kabaret Starszych Panów, Ewa Demarczyk, Joe Dassin, Bach. Po raz kolejny poczułem potęgę wariacji goldbergowskich. Jak dla mnie to jest utwór z pierwszej piątki ludzkich muzycznych dokonań.


Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Brochocinek-Zielenice-Borek Strzeliński-Domaniów-Nowojowice-Borów-Jordanów Śl.-Świątniki-Sobótka-Tworzyjanów-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów -Świdnica