Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień2 - 0
- 2025, Listopad4 - 0
- 2025, Październik12 - 0
- 2025, Wrzesień12 - 0
- 2025, Sierpień15 - 0
- 2025, Lipiec18 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 118.30km
- Czas 05:28
- VAVG 21.64km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Pagórki. Ząbkowice Śl.
Sobota, 15 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0
W końcu
przyszedł czas na testową jazdę mojej szosówki. Wymieniłem w niej napęd i
obręcz tylnego koła. Po raz kolejny będę jeździł na wymienianym co 2000 km
zestawie dwóch łańcuchów. Poprzednio dzięki temu udało mi się przejechać około
25 000 km. Sporo. Mam nadzieję, że tym razem będzie nie mniej.
Przesiadka
ze Starego Zdechlaka na kolarzówkę spowodowała, że jechało mi się wyraźnie
lżej. Na początku nieco denerwowały mnie pykania wydobywające się z tylnego
koła. To układały się na nowo wkręcone szprychy. Po kilku kilometrach owe
dźwięki zniknęły i na siodełku poczułem się pewniej.
Jako cel
jazdy obrałem miasto Ząbkowice Śl. Położone jest ono na południe w stosunku do
mojej Świdnicy. Jazda w tym kierunku przyniosła nieco trudniejszą trasę (więcej
pofałdowań i podjazdów) oraz walkę z wiatrem. Przez te przeszkody dotarło do
mnie, że moja forma jest kiepska. Warto zrzucić też z pięć kilogramów ze swego
brzucha. Tą myślą kończyłem jazdę. Ostatni odcinek był z wiatrem i z radością
mknąłem 30 km/h.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Piława
Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Bobolice-Ząbkowice Śl.-Stoszowice-Budzów-Jemna-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.
- DST 148.80km
- Czas 07:19
- VAVG 20.34km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Wszystko przez te baby. Świdnica-Namysłów
Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 0
Szosówka wyremontowana.
Wymieniłem tylną obręcz, napęd i klocki. Zwłaszcza na obręcz czas był
najwyższy, poprzednia trzymała się na ostanie słowo. Skoro odpicowałem
kolarzówkę, pojechałem Zdechlakiem…
Trasa
zapowiadała się dość długa, a więc na siodełku byłem już po ósmej. Wybrałem
kierunek północno-wschodni. Miał być dobry i silny wiatr, a jakoś go nie
czułem. Jechało mi się dosyć ciężko i męczyłem się więcej niż zwykle. Rano był
mały plus (około dwóch stopni), a na drogach zdarzały się mokre plamy. Ubrałem się
odpowiednio, zatem nie zmarzłem. Po dwóch godzinach było już pod dziesięć
stopni, a ja nieco się przegrzewałem. No ale nic nie zdjąłem, bo wolę się
przepocić niż zmarznąć.
\
Zdechlak
dostał kolejną szansę bo w planach miałem kilka odcinków szutrowych. Pierwszy
doprowadził mnie do dwóch dziewiczych miejscowości w powiecie wrocławskim, a
były to Brzeście i Marzęcice. Dwie małe wioski na końcu świata. Przywitały mnie
w nich pieski, które goniły mnie z zapałem godnym lepszej sprawy. Moim celem
był Namysłów. Jadąc parę kilometrów krajówką Opole-Wrocław dotarłem do trzeciej
dziewiczej miejscowości na mojej marszrucie, Jankowic w powiecie oławskim.
Drugi
odcinek szutrowy przywiódł mnie do brzegu Odry. Między wsiami Kotowice i
Ratowice jest na tej rzece jaz, którym mogą się przemieszczać rowerzyści i
piesi. Parę lat temu go zaliczyłem i dziś postanowiłem to powtórzyć. Gdy dojeżdżałem
do tej budowli, zobaczyłem, że coś jest nie tak. Ziemia była rozgrzebana, a ja przedzierałem
się przez straszliwe błoto. Po dotarciu na miejsce okazało się, że przepust
jest remontowany i przejścia nie ma. Zapewne szpetnie wtedy zakląłem. Wśród
gmatwaniny prętów i zbrojeń zobaczyłem kładkę. Nie namyślając się długo przeszedłem
przez nią. Po drugiej stronie stał już pan (chyba z nadzoru budowy), który
zaczął mi robić wymówki. Jakoś go udobruchałem i szczęśliwy stanąłem na prawym
brzegu Odry. Po zaliczeniu Jelcza-Laskowic dobrnąłem do ostatniej dziewiczej
osady na mojej dzisiejszej wycieczce o nazwie Stanków. Składa się z kilku
domków wśród gęstego drzewostanu.
Już około
50 kilometrów przed Namysłowem zorientowałem się, że mogę mieć kłopot z
wyrobieniem się na swój pociąg powrotny, który odjeżdżał o 15:54. Starałem się
jechać w miarę szybko, ale zaczęły łapać mnie skurcze. Pewnie od wysiłku i ze
zdenerwowania. Gdy wpadałem na peron, pociąg powoli odjeżdżał. Szlag! Zabrakło
mi minuty. Czas uciekł mi przez wiejskie baby, które w sklepach plotły trzy po
trzy. Dwa razy stanąłem, by coś kupić i te przekupy właśnie napatoczył się
przede mnie. „Daj mi pani 15 deka mortadeli. Albo nie, lepiej mielonki. Te
pomidory są świeże? Po ile? O, zapomniałam, jeszcze muszę kupić piwo swojemu
staremu. Ile wyszło, 20 złotych? Tyle nie mam, dolicz mi pani te pomidory”. A
czas leciał jak opętany.
Następny
pociąg do Wrocławia była za półtorej godziny. Miałem pół godziny na przesiadkę.
Byłem głodny, a więc zjadłem spóźniony obiad. Rzecz jasna, schabowy. Kolejnym
pociągiem dojechałem do Jaworzyny Śl. Ostatnie 11 kilometrów znowu
przepedałowałem. Lampka przednia po raz kolejny zdała egzamin. Wieczorem zaczął
się chyba ten zapowiadany orkan, bo walczyłem ze straszliwym wietrzyskiem. W domu
zobaczyłem, że przywlokłem nie mnie niż kilogram błota na swoim rowerze.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wiry-Sady-Sobótka-Nasławice-Jordanów
Śl.-Borów-Marcinkowice-Brzeście-Marzęcice-Węgry-Żórawina-Wojkowice-Okrzeszyce-Marcinkowice
(inne niż te pierwsze)-Jankowice-Kotowice-Ratowice-Jelcz-Laskowice-Stanków-Janików-Biskupice
Oławskie-Przeczów-Smarchowice Śl.-Namysłów (no i Jaworzyna Śl.-Świdnica).
- DST 144.40km
- Czas 06:42
- VAVG 21.55km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Aby do przodu. Świdnica-Rawicz
Sobota, 1 lutego 2020 · dodano: 01.02.2020 | Komentarze 2
Luty
zaczął się wiosennie. Na trasie temperatura oscylowała w granicach 11-15
stopni. Czasem początek maja miał tyle. Ubrałem się zimowo, ale w trakcie jazdy
zdejmowałem odzienie i pakowałem je do plecaka. Moja szosówka ciągle czeka na
remont, zatem pojechałem Starym Zdechlakiem. Jechało mi się całkiem dobrze, ale
prawdę mówiąc na początku wspierał mnie wiatr. Potem było już z nim różnie, ale
kilometry uciekały szybko i bezboleśnie.
Zaliczyłem
kilka dziewiczych miejscowości w powiatach wołowskim i górowskim. Były to (w
kolejności): Jakubikowice, Węgrzce, Rogów Wołowski, Wrzeszów, Łazy, Psary, Osłowice,
Daszów, Baranowice, Kowalowo i Podmieście.
Do domu
wróciłem pociągami IC i KD. W Świdnicy przywitał mnie deszcz. Mimo krótkiego
dystansu zlało mnie niezgorzej.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wierzbna-Żarów-Gościsław-Udanin-Konary-Bielany-Dębice-Malczyce-Lubiąż-Krzydlina
Wielka-Wołów-Stary Wołów-Bożeń-Jakubikowice-Wińsko-Węgrzce-Rogów
Wołowski-Wrzeszów-Łazy-Łęczyca-Psary-Osłowice-Daszów-Baranowice-Wąsosz-Podmieście-Załęcze-Masłowice-Rawicz.
- DST 111.50km
- Czas 05:27
- VAVG 20.46km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Zdechlak do boju! Środa Śl.
Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 0
Od
jakiegoś czasu obserwowałem ubytki metalu w obręczy tylnego koła swojej
kolarzówki. Wreszcie wczoraj dokładnie to zbadałem. Rawka nie wyglądała dobrze.
Były głębokie wytarcia, rysy i wgłębienia. W zeszłym roku eksplodowało mi koło
w moim drugim rowerze, na szczęcie nie podczas jazdy. Pomny tych wydarzeń,
postanowiłem odstawić kolarzówkę do lamusa (przynajmniej do czasu wymiany
koła). Wczoraj przyjrzałem się Staremu Zdechlakowi. Jest po pełnym przeglądzie
i od pół roku nie służył mi do jazdy. Postanowiłem dać mu szansę. Wypucowałem
go nieco, napompowałem koła i był gotowy do jazdy.
Rano
popatrzyłem przez okno. Widok był nieciekawy. Wszystkie samochody pokrywał
gruby szron, a i okolica była przybielona. Nie był to śnieg, a więc dało się
jechać. Wyszedłem na balkon, by ocenić temperaturę. Zaiste, było chłodno.
Czyżby nadchodziła wreszcie zima? Ja tam za nią nie tęsknię, ale kalendarz jest
nieubłagany. Ubrałem się solidnie: trzy bluzy, a na nich gruba kurtka, ciepłe
rajtki na tyłek, a na nich tęgie spodnie, podwójne skarpety, czapka i komin
polarowy no i rzecz jasna pełne rękawice. Już pierwsze metry uświadomiły mi, że
ta obfita odzież się przyda. Mój licznik dla Zdechlaka ma wmontowany termometr.
Z uwagą obserwowałem jak spada temperatura. Wreszcie zatrzymała się na minus
jeden. Wydawało mi się, że było zimniej. Chyba wiatr robił swoje. Na ciężkim
rowerze jechało mi się dość „dostojnie”. Trasa nie była trudna, ale moja forma
uleciała jak dymek z papierosa. Na pierwszej części trasy jeszcze nie było tak
źle, bowiem wspomagały mnie podmuchy. Drugi odcinek był już pod wiatr. Oj, namordowałem
się! No ale cóż, cieszyłem się z jazdy. Dzień był na początku pogodny, ale
później zaczęło się chmurzyć, ale o jakichkolwiek opadach nie było mowy.
Moja trasa
wiodła do Środy Śląskiej, udało mi się ją nieco zmodyfikować, bowiem zahaczyłem
o wioski Budziszów, Ramułtowice i Chmielów, dawno przeze mnie nie odwiedzone
(ale nie dziewicze!).
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Panków-Wierzbna-Żarów-Zastruże-Gościsław-Jarosław-Ciechów-Środa
Śl-Rakoszyce-Ramułtowice-Chmielów-Kąty
Wrocławskie-Piława-Mietków-Borzygniew-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Świdnica.
- DST 110.90km
- Czas 04:57
- VAVG 22.40km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Buraki na rowerach. Jawor
Niedziela, 19 stycznia 2020 · dodano: 19.01.2020 | Komentarze 0
Zimy u
mnie ciągle nie ma. Raz pojawił się śnieg, ale szybko przepadł. Jakoś jednak nie
miałem okazji na więcej jazd. No bo na parę kilometrów nie chce mi się
wyjeżdżać. Wczoraj padało, a dziś miało być znośnie. Wystartowałem o 9:30 po
dobrym śniadaniu. Było chłodno i pochmurnie, wszakże nie padało, co dla mnie
oznaczało w miarę niezłe warunki. Ubrałem się grubo i nie odczuwałem niskiej
temperatury. Było w okolicach zera. Wiatr lekko powiewał, ale nie dokuczał. Na
trasie spotkałem kilku rowerzystów. Niektórzy nie odpowiedzieli na rowerowe
pozdrowienia. Zastanawiałem się skąd biorą się takie buraki, wszak rowerzyści
to ponoć życzliwi i uprzejmi ludzie. No ale cóż zrobić? Jechałem dalej rozmyślając
o tej kwestii. W niedzielę ruch samochodowy był minimalny, zatem pokonywałem
kolejne kilometry całkiem sympatycznie (nie licząc osadu mentalnego spowodowanego
przez owe buraki). Forma kiepska, ale chyba nieco lepsza niż rok temu o tej
samej porze. Oby do marca, kiedy mam nadzieję zacząć normalny sezon z trzema
jazdami w ciągu tygodnia.
Mniej
intensywne używanie roweru dało mi czas na sklecenie relacji z zeszłorocznego
wyjazdu na Bałkany. Może ktoś się skusi:
https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=23008.0
Jest dość długa i mocno osobista.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Witoszów
Dolny-Komorów-Świebodzice-Olszany-Siodłkowice-Dobromierz-Kłaczyna-Roztoka-Gniewków-Jawor-Luboradz-Marcinowice-Księżyce-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 122.00km
- Czas 05:15
- VAVG 23.24km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Bezzimie. Świdnica-Bierutów
Sobota, 11 stycznia 2020 · dodano: 11.01.2020 | Komentarze 0
Za zimą nie tęsknię. Ani za śniegiem i mrozem. Mogę tych rzeczy nie oglądać aż do wiosny. Dziś właśnie taka była pogoda, ni to jesień, ni zima. Temperatura pięć stopni na plusie, pochmurnie spory wiatr - dla mnie boczny i nieco wspomagający. W drugiej części dystansu mżawka przechodząca w mały deszcz. Na coś w końcu przydała się kurtka, którą od jakiegoś czasu bezproduktywnie woziłem w plecaku. Pierwsza w tym roku przełęcz (Tapadła) poszła nieźle. Ale cóż to za podjazd?! Liche cztery kilometry. Pod koniec trasy zaliczyłem cztery dziewicze miejscowości w gminie Bierutów: Kruszowice, Paczków, Kijowice i Solniki Małe. Do domu sprawnie wróciłem pociągami.
Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Przełęcz Tąpadła-Będkowice-Świątniki-Jordanów Śl.-Borów-Borek Strzeliński-Kończyce-Goszczyna-Kurów-Jaczkowice-Godzikowice-Oława-Janików-Biskupice Oławskie-Przeczów-Karwiniec-Kruszowice-Paczków-Kijowice-Solniki Małe-Bierutów.
- DST 107.20km
- Czas 04:58
- VAVG 21.58km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Sezon rozpoczęty! Strzelin
Niedziela, 5 stycznia 2020 · dodano: 05.01.2020 | Komentarze 0
Miałem wybrać się na rower w Nowy Rok. Całą noc grałem jednak w brydża i nie byłem w stanie. Zresztą brydż zdominował Nowy Rok, bo ciupaliśmy do godz. 21. Drugiego miałem wolne, ale mi się jakoś nie chciało. dziś już nie było odwołania. Pogoda zupełnie nie styczniowa zachęciła do jazdy. Było chłodno (lekki mrozik i okolice zera), ale sucho i bezśnieżnie. Wczoraj wlazłem na wagę. Pięć kilogramów więcej! Nie wiem dlaczego tak łatwo łapię masę, a zbić później to już sztuka. Chyba wiek daje znać o sobie... Parę dni rozłąki z rowerem oraz listopadowe i grudniowe hamowanie sezonu dały znać o sobie. Forma kiepska. Pierwszą część trasy przeleciałem z wiatrem. Byłem zachwycony lekkością jazdy. Druga połówka już nie była taka piękna. Rycie pod wiatr nieco mnie wykończyło. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem, że moje płuca są silniejsze od nóg. Chyba powoli usuwa się z nich smoła, efekt palenia papierosów, które rzuciłem 20 lat temu. Nogi były za to słabiutkie. Omdlewały i czułem w mięśniach łapanie skurczy. No dobra, nie ma co narzekać, będzie lepiej...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Strzelin-Piotrków Borowski-Tyniec n. Ślęzą-Jordanów Śl.-Świątniki-Sobótka-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 114.40km
- Czas 05:11
- VAVG 22.07km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Urodzinowe zakończenie sezonu. Środa Śl.
Niedziela, 29 grudnia 2019 · dodano: 29.12.2019 | Komentarze 3
Wczoraj w
Świdnicy pierwszy raz tej zimy spadł śnieg. Nie było go za wiele, ale trochę
urozmaicił krajobraz. Ostatnio mocno lało i w taką pogodę nie chciało mi się
jeździć. Dziś jednak postanowiłem zakończyć sezon. Był całkiem udany, ponad 17
tys. kilometrów to dla mnie wynik drugi w mej historii. Pojeździłem po
Bałkanach, parę razy wyskoczyłem w różne zakątki naszego kraju. Z roku na rok
forma podupada, ale ciągle się cieszę, że mogę jeszcze w miarę sprawnie
jeździć. Już czynię plany na kolejny rok.
Sezon się
kończy, następny się zaczyna. Mam nadzieję otworzyć go na początku stycznia.
Oby dopisały chęci, pogoda i zdrowie. Czego wam też życzę, kochani rowerzyści. Nowy
rok daje nam dodatkowy dzień na jazdę, 29 lutego. Do zobaczenia na trasach!
Dzisiejsze moje urodziny uczciłem najlepiej jak potrafiłem, na rowerze.
Dzisiejsza
moja trasa:
Świdnica-Pszenno-Panków-Żarów-Kruków-Gościsław-Pielaszkowice-Samborz-Ciechów-Środa
Śl.-Świdnica Polska-Kąty
Wrocławskie-Piława-Milin-Mietków-Domaniów-Marcinowice-Pszenno-Jagodnik -Świdnica.
- DST 120.50km
- Czas 05:05
- VAVG 23.70km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Jazda w najkrótszy dzień. Domaniów
Niedziela, 22 grudnia 2019 · dodano: 22.12.2019 | Komentarze 0
Jednak nie
wyczyściłem roweru. Nie miałem za bardzo czasu, poza tym napęd nie był w złym
stanie, a reszta właściwie nie ma znaczenia w jeździe. Wczoraj miało padać, a
dziś nie. Ufając w te prognozy, na rowerowy wyjazd przeznaczyłem niedzielę. Już wczoraj
stwierdziłem, że coś jest nie tak. Cały dzień było ładnie. Dziś rano wyjrzałem
przez okno i wszystko na dworze było mokre. Szlag! Zmoknąć nawet w ciepłym
grudniu jakoś mi się nie uśmiechało. Co chwilę spozierałem na zewnątrz. Nie
padało, ale wszędzie lśniły kałuże. Nie było sensu zwlekać, wyjechałem.
Nad głową
kłębiły mi się szpetne chmury, spod kół pryskała woda, ale trzeba przyznać, że
było ciepło. W plecaku miałem przeciwdeszczową kurtkę, ale nie było potrzeby
jej wyjmować. Dużym plusem pogody był znikomy wiatr. Przedświąteczna niedziela była
denna, na drogach ruch był znikomy. Lubię takie warunki. Jechało mi się całkiem
sprawnie. Na początku mej jazdy, w Gogołowie, spotkałem dwóch rowerzystów
jadących w przeciwnym kierunku. Poza nimi nie widziałem żadnych amatorów dwóch
kółek. Cieszyłem się, że nie wypucowałem swego roweru. Gdybym to zrobił, to po
paru minutach jazdy pewnie wyglądałby gorzej niż przed czyszczeniem. No ale
teraz chyba muszę w końcu się za to zabrać. Jutro ostatni dzień mojej pracy.
Wieczorem się za to zabiorę. Mam nadzieję jeszcze zrobić ze dwa przejazdy nim
nowy rok zresetuje licznik.
Dziś był najkrótszy
dzień w roku. Nadeszła kalendarzowa zima. Tej prawdziwej nie widać na
horyzoncie. Miejmy nadzieję, że jak już przyjdzie to nie będzie chciała panować
do kwietnia…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Brochocinek-Zielenice-Borek
Strzeliński-Kończyce-Domaniów-Nowojowice-Boreczek-Borów-Jordanów
Śl.-Świątniki-Sobótka-Biała-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 124.40km
- Czas 05:26
- VAVG 22.90km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Na południe. Broumov
Środa, 18 grudnia 2019 · dodano: 18.12.2019 | Komentarze 0
W weekend
nie udało mi się pojeździć. W sobotę byłem w pracy, a niedzielę paskudnie lało.
Gnębiony wyrzutami sumienia dziś wziąłem wolne i machnąłem małą trasę. Pogoda
wiosenna utrzymuje się od paru dni. Zarówno w dzień jak i w nocy temperatura oscyluje
wokół dziesięciu stopni. Dziś nie było inaczej. Ciepło, na początku mej jazdy
słonecznie, ale z brzydkim wiatrem. No nie można mieć wszystkiego na raz. Wszelki
śnieg na Dolnym Śląsku stopniał, zatem śmiało puściłem się na południe, gdzie
jeszcze całkiem niedawno było biało. Faktycznie, drogi były w stu procentach
przejezdne, tylko w przydrożnych rowach można było zobaczyć topniejący śnieg.
Było bezdeszczowo, ale na drogach wykropliła się wilgoć. Na większej części
trasy jechałem po mokrej drodze. Na długich kilometrach szosa była pokryta
warstwą błota. Rower ubrudził mi się paskudnie. Czeka mnie teraz solidna praca
przy jego czyszczeniu.
Wybrałem
się do czeskiego Broumova. Parę ostatnich razy jeździłem po nizinach, a dziś
przydarzyły się górki i pagórki. Forma podupada, ale jeszcze w miarę sprawnie
udało mi się dotrzeć do domu. Wziąłem ze sobą czeskie korony, ale kolejny raz
jakoś nie chciało mi się jeść na trasie. Do domu dojechałem po piętnastej. Głód
mnie przeszywał, a więc już nic nie pichciłem w domu, tylko poszedłem do knajpy…
Może jeszcze w tym roku uda mi się gdzieś wybrać. Wolnego mam dużo, oby tylko
pogoda się nie pogorszyła.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Świerki-Nowa
Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica
Leśna-Głuszyca-Jugowice-Świdnica.