Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 306000.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Przyjemność jazdy. Udanin

Wtorek, 4 czerwca 2019 · dodano: 04.06.2019 | Komentarze 0

Wreszcie doczekałem idealnej dla mnie pogody. Ciepło, na pograniczu upałów, bez wiatru, oto moje oczekiwania. W końcu spełnione. Rano, gdy jechałem do pracy, było co prawda jeszcze chłodno, ale był to chłód letni. Do swej fabryki dotarłem znowu w ciut lepszym czasie niż poprzednio. Urywam po kilkanaście sekund, ale liczy się tendencja, a ta napawa optymizmem. Optymizmem przed bałkańskim wyjazdem, który przede mną za osiem dni.
Z pracy wyjechałem przepisowo, czyli o 15:30. Dzień był nad wyraz przyjemny. Niektórzy powiedzieliby, że był upał. Dla mnie było wszakże miłe ciepło, które dodawało mi energii i grzało nieco zwapnione starością kości.
Pierwszy raz w tym roku przejechałem odcinkiem Stare Bogaczowice-Sady (Górne i Dolne)-Wolbromek. Warto zauważyć, że drogę tę nieco odremontowano i już spokojnie można tamtędy przejechać kolarzówką. Są co prawda dziury i wyrwy, ale już nie straszą kamienie i szuter.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Sady Górne-Roztoka-Godzieszówek-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn-Goczałków Górny-Lusina-Udanin-Pyszczyn-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Wreszcie upały. Przełęcz Jugowska-Broumov

Niedziela, 2 czerwca 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0

Ładnie zaczyna się czerwiec. Wreszcie zrobiło się prawdziwie ciepło. To lubię! Słońce praży, ciało paruje od tego gorąca i wysiłku. Jak dla mnie wymarzona pogoda. Warto zatem było wybrać się na moją ulubiona trasę przez Góry Sowie i dalej przez Czechy. Jechało mi się całkiem dobrze. Podjazd na Jugowską zaliczyłem bez zadyszki. Na trasie rowerzystów jak psów. Większość z nas chyba też lubi upały. 
W przygranicznych Otovicach zjadłem czeskie knedle i skosztowałem ich narodowego napoju. Odwiedziłem po raz kolejny knajpę u Bartosza. Jest to miejsce ulubione przez rowerzystów Zawsze tam można spotkać ich stadko. Koledzy pokrzepiają się przed dalszą drogą.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Opoczka-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Mieroszów-Unisław Śl.-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Burkatów-Witoszów Dolny-Komorów-Słotwina-Świdnica.




Dwudniówka po robocie 2/2. Ścinawa-Mosina

Piątek, 31 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 0

Dokończenie dwudniowej wycieczki ku Wielkopolsce. Nowej gminy nie zdobyłem, dotarłem za to do czternastu dziewiczych miejscowości w woj. dolnośląskim. Były to w kolejności zaliczania: Chełmek Wołowski, Dziesław, Wądroże, Kliszów, Radomiłów, Miłogoszcz, Olszany, Górzyn, Uszczonów, Równa, Masełkowice, Włodków Dolny, Czernina Górna i Czernina Dolna. W wielkopolskim też pewnie parę nowych wiosek wpadło, ale to okaże się, gdy zrobię statystyki. Wielkopolska nieco mnie zniechęciła mnogością bezsensownych ścieżek rowerowych. Nie lubię nimi jeździć. A już zwłaszcza po zapiaszczonych chodnikach. Pewnie mnie tam szybko znowu nie pociągnie...
Do domu powrót pociągiem.




Dwudniówka po robocie 1/2. Świdnica-Wałbrzych-Ścinawa

Czwartek, 30 maja 2019 · dodano: 30.05.2019 | Komentarze 0

Po kilku dniach bez roweru, wreszcie ruszyłem. Gnębiło mnie przeziębienie. Dziś rano czułem się jeszcze nietęgo, ale postanowiłem jechać. Pogoda też wreszcie się poprawiła. Aby odrobić straty, wyruszyłem na dwudniówkę. Po pracy za daleko nie mam szans zajechać. Dziś dotarłem do Ścinawy. Tu mam nocleg, a jutro jazda ku Wielkopolsce. Dziś zaliczyłem dwie dziewicze miejscowości w piwiecie lubińskim: Redlice i Turów.




Pagórki. Ziębice

Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 26.05.2019 | Komentarze 0

Na rower wyjechałem po dziewiątej. Po wczorajszych deszczach dziś miało być ładniej. No i faktycznie było. Przyjemna temperatura dodawała animuszu. Sprzyjający wiatr – na pierwszym odcinku – też nastrajał optymistycznie. Kilometry umykały sprawnie, a mnie nawet nie dręczyła zadyszka. Teren nie był górzysty, ale obfitował w małe garbki. Planując trasę postanowiłem zaliczyć dwie dziewicze miejscowości w powiecie ząbkowickim. Z pierwszą poszło mi bez trudu. Była to „ślepa” wieś Wilamowice. Do drugiej niestety nie dotarłem. Okazało się, że do Jasłowka prowadzi kiepska polna droga. Nie odważyłem się rzucić ku niej, bo za duże było ryzyko złapania gumy na mojej szosówce. A więc może kiedy indziej. Albo pojadę innym rowerem, albo wyleją asfalt…
Od Ziębic brnąłem pod wiatr. Nie był może mocny, ale stanowczo wytapiał moje siły. Na 20 kilometrów przed domem, w Pieszycach, postanowiłem zjeść obiad. Ssało mnie już niesamowicie. Zawitałem do przybytku „WARS”, który znajduje się przy dawnym dworcu kolejowym. Wielki schabowy dodał mi sił. Zresztą w domu raczej nie miałem obiadu, a więc korzyść była podwójna.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Byszów-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Wilamowice-Henryków-Krzelków-Ziębice-Ząbkowice Śl.-Stoszowice-Budzów-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Idealny dzień na rower. Jordanów Śl.

Piątek, 24 maja 2019 · dodano: 24.05.2019 | Komentarze 0

Rano jeszcze widoczne były znaki szaleńczych opadów deszczu, które przez dwa ostatnie dni smagały Dolny Śląsk. Kałuże, zalane rowy i parująca wilgoć stanowiły wyraźne objawy tej pogodowej wariacji. Do pracy dotarłem w rekordowym w tym sezonie czasie, czyli 53:48. Do rekordu absolutnego zabrakło około czterech minut. Całkiem sporo. Ale były jeszcze rezerwy.
Po pracy pojechałem rozkoszując się znakomitą aurą: było słonecznie, temperatura pozwalała jechać całkiem na krótko, o opadach nie było mowy, błękitne niebo cieszyło oczy, minimalny wiatr nie przeszkadzał, wszelkie ślady wilgoci wysuszyła nasza życiodajna gwiazda. Cieszyłem się jazdą i kolejne kilometry pozytywnie mnie nakręcały.
Szkoda tylko, że ponoć za parę dni ma wrócić deszcz i chłód. Ano, zobaczymy.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Nowy julianów-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Książnica-Jaźwina-Łagiewniki-Białobrzezie-Jordanów Śl.-Będkowice-Przełęcz Tąpadła-Mysłaków-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Przebłyski dawnej mocy. Broumov

Wtorek, 21 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 0

W trakcie jazdy poczułem coś jakby dawną moc. Jechało mi się lekko i płynnie. Może to oznaka wracającej formy? Żeby jeszcze zgubić z pięć kilo...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Glinik)-Mieroszów-Mezimesti-Jetrichov-(remont drogi, objazd w kierunku Teplic nad Metuji)-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Burkatów-Witoszów Dolny-Świdnica.




Dwudniówka ku Łodzi. Dzień 2. Wieluń-Zgierz

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 0

To się nazywa dobrze spędzony weekend.




Dwudniówka ku Łodzi. Dzień 1. Świdnica-Wieluń

Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 0

Wreszcie jakaś przyzwoita pogoda.




Góry Sowie forever. Przełęcz Woliborska

Czwartek, 16 maja 2019 · dodano: 16.05.2019 | Komentarze 0

Ostatnie parę dni były deszczowe i zimne. Oczywiście można byłoby się wybrać na rower, ale jakoś mi się nie chciało. Nie jestem masochistą i listopadowa aura w maju skutecznie zniechęciła mnie do jazdy. Już w życiu namokłem się tyle razy, że nie pałam chęcią do kolejnych. Na dziś prognozy były sprzeczne. Według „mojego” meteo.pl miało jednak nie padać. Mając w głowie taką nadzieję, postanowiłem wreszcie się przejechać. W nocy sen przerywało mi kapanie wody na balkonie. Lało i to niezgorzej. Gdy wstałem o 5:30 z ciekawością wyjrzałem przez okno. Chmury kłębiły się na niebie, ale deszczu nie było. Mokre ulice wywoływały chęć szybkiego wskoczenia do ciepłego łóżka. Przemogłem się jednak i za paręnaście minut jechałem już do pracy. Ubrałem się prawie zimowo. Woda pryskała z dołu, ale z góry nie kapało. Pokonując przeciwny wiatr i podjazd na pierwszych trzynastu kilometrach, dotarłem do roboty.

Wyjechałem z pracy godzinę przed terminem. Nad głową znowu wisiały mi ciemne obłoki, a gdzieś w oddali snuła się mgła. Było jednak znacznie cieplej niż rano czy poprzedniego dnia. Zatłoczony Wałbrzych przeciąłem nawet sprawnie i już niebawem byłem na jego rogatkach, pokonując pierwszy ciężki podjazd na trasie – przez Gaj ku granicy czeskiej. Korzystnym zjawiskiem pogodowym był bardzo mały wiatr. Dwadzieścia kilometrów przez Czechy przejechałem całkiem zgrabnie. Za Nową Rudą rozpocząłem kolejny dość wymagający podjazd – na Przełęcz Woliborską. Najstromszy jest w środkowym odcinku. Parę razy moja prędkość spadłą poniżej 10 km/h. Od siodła przełęczy już do samego domu było w dół, płasko lub tylko nieznacznie pod górę. W Pieszycach dostrzegłem znak, że moja droga do Świdnicy jest zamknięta z powodu remontu mostu w Piskorzowie. Jakoś się tym nie przejąłem i nie myślałem o objazdach. Rzeczywiście w wiosce tej rozgrzebano drogę. Chyba po raz pierwszy mogłem zobaczyć, że sączy się tam jakiś strumień. Chodnik był jednak nieruszony i tamtędy przeprowadziłem rower. Przynajmniej samochodów było mniej. Do domu przyjechałem ciut po dziewiętnastej.

Na trasie zaczęły mnie pobolewać dawne rany zdobyte w czasie rowerowych wojaży: lewy bark (kontuzja spowodowana kolizją z samochodem półtora roku temu) oraz prawy staw skokowy (uraz nabyty podczas pierwszej mojej rowerowej jazdy w dojrzałym życiu – sprzed 22 lat). Mam nadzieję, że bóle mi przejdą…


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Gaj)-Mieroszów-Golińsk-Mezimesti-Hyncice-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Nowa Ruda-Wolibórz-Przełęcz Woliborska-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka- -Świdnica.