Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 306000.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Rekord prędkości. Przełęcz Jugowska

Czwartek, 25 kwietnia 2019 · dodano: 25.04.2019 | Komentarze 0

Ranek wreszcie był w miarę ciepły. Do pracy jechało mi się milutko, a jazdę umilały ptasie trele. Miałem pod spodem co prawda długie gacie, a na grzbiecie bluzę z długim rękawem, ale kierowałem się swoją dewizą, że lepiej się przegrzać niż zmarznąć. Z pracy zwolniłem się o 13. Jeszcze dziś mam zamiar nieco pokopać w ogródku, stąd to przyspieszenie.

Wybrałem się w swoje ulubione Góry Sowie. Trasa dała poczuć, że się jedzie na rowerze. Górek było co niemiara. Porzuciłem ciepłe ciuchy i po raz pierwszy w sezonie jechałem w całkiem letnim stroju, z obowiązkową chustką na głowie. Pogoda była piękna. Ciepło, słonecznie i z małym wiatrem. Prawie jak w wakacje.

Na zjeździe z Przełęczy Sokolej pobiłem swój rekord prędkości. Wynosi on teraz 79,35 km/h. szkoda że nie wskoczyła ósemka z przodu. No ale może kiedyś.

Dziś na tydzień pożegnałem góry. Teraz czeka mnie majówka na Mazurach i na Mazowszu. Trzeba połapać trochę nowych gmin…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Wałbrzych-Olszyniec-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Przełęcz Sokola-Walim-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Burkatów-Witoszów Dolny -Świdnica.




Nic specjalnego. Udanin

Wtorek, 23 kwietnia 2019 · dodano: 23.04.2019 | Komentarze 0

Jak w tytule. Cóż tu się rozpisywać? Trochę wiatru i deszczu, kilka tysięcy obrotów korbą.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Bronów-Jugowa-Strzegom-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn-Lusina-Dziwigórz-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Wiosna! Kłodzko

Niedziela, 21 kwietnia 2019 · dodano: 21.04.2019 | Komentarze 0

Wielkanoc przynosiła prawdziwie wiosenną pogodę: słońce, ciepło oraz wybuch zieleni nawet w miejscach wyżej położonych. Trasa była całkiem wymagająca. Było sporo podjazdów. Musiałem w wielu miejscach zmagać się z wielkimi dziurami w asfalcie. Z niepokojem obserwowałem swoje koła, bowiem na takich wyrwach gumę łapie się bardzo szybko. Od Kłodzka wyruszyłem na Przełęcz Łaszczową. Nie jest ona co prawda zbyt wysoka, bo wznosi się na 592 mnpm, ale ostatnie dwa kilometry są zadziwiająco strome. Od tej strony zaliczyłem ją pierwszy raz w życiu. Rzadko tam się wybieram. Może będzie częściej. Zjazd ku Laskówce znowu był po makabrycznych wyrwach. Jechałem praktycznie cały czas na hamulcach i lawirowałem próbując znaleźć najgładszą nawierzchnię. Dotarłem też do jednej „dziewiczej” miejscowości, był to Janowiec w powiecie ząbkowicki, ślepa małorolna wioska.

Warto odnotować, że pierwszy raz w sezonie jechałem w letnim kostiumie, z tym że miałem pod koszulką z krótkim rękawem bluzę termoaktywną. Było słonecznie i ciepło, ale czasem jak zawiało, to jednak się przydawał. Z dziesięć razy chciałem ją już zdjąć, bo się nieco przegrzewałem, ale z wrodzonego lenistwa tego nie zrobiłem. Trzeba byłoby stanąć, a mnie się nie chciało. Poza tym jako zmarzluchowi nie przeszkadzały mi dodatkowe kropelki potu wysączające się z mojej skóry.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Burkatów-Lubachów-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Grzmiąca-Unisław Śl.-Mieroszów-Mezimesti-Hyncice-Broumov-Otovice (tu zjadłem knedliki z gulaszem)-Tłumaczów-Ścinawka Górna-Gorzuchów-Kamieniec-Korytów-Kłodzko-Wojciechowice-Przełęcz Łaszczowa-Dzbanów-Janowiec-Przyłęk-Potworów-Budzów-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Do Czech! Teplice nad Metuji

Czwartek, 18 kwietnia 2019 · dodano: 18.04.2019 | Komentarze 0

Rano wreszcie było nieco cieplej. Mając ufność w prognozy pogody, ubrałem się lżej niż podczas poprzedniej jazdy. Ręce chronione krótkimi rękawiczkami nieco mi zmarzły. W połowie jazdy jednak niespodziewanie zrobiło się cieplej. Od rana nad Dolnym Śląskiem świeciło jaskrawo słońce i stopniowo nagrzewało powietrze.

Z pracy wyjechałem o 14:30. Znowu przebijałem się przez cały Wałbrzych. Przeklinałem po cichu jego dziurawe ulice, ale mimo sporego ruchu samochodowego, miasto przeciąłem dość sprawnie. Dokładnie policzyłem kilometry od tablicy do tablicy miasta Wałbrzycha. Wyszło mi, że przez miasto przejechałem 20,4 km. Okazało się, że moje ubranie na rano było za lekkie, na popołudnie zaś za grube. Na podjeździe przez Glinik spociłem się jak w saunie. No ale przecież nie można było wrzucić ciuchów do rowu...

Po raz drugi w tym roku wybrałem za cel jazdy czeskie miasteczko Teplice nad Metuji. Zgodnie ze swoją zasadą wymyśliłem jednak nieco inny przebieg trasy niż pierwszym razem. Przed Świdnicą zmieniłem swoją tradycyjną końcówkę. Zamiast ku Bystrzycy Dolnej odbiłem na Bojanice i Opoczkę. Dzięki temu wyszło mi więcej parę kilometrów oraz ominąłem sakramenckie dziury tuż przed Świdnicą. Jakiś czas temu złapałem na nich gumę. Dodanie dystansu zaowocowało przekroczeniem tysiąca kilometrów w kwietniu. Do dwóch chyba nie dojadę…


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Bohdasin-Jetrichov-Ruprechtice-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Bielszy odcień bieli. Kamienna Góra

Wtorek, 16 kwietnia 2019 · dodano: 16.04.2019 | Komentarze 0

Zima zaatakowała w nocy. Tym razem nie śniegiem, lecz mrozem. Wyruszyłem po szóstej i od razu poczułem jego ukłucia. Dzień już wstaje znacznie wcześniej niż pora mojego wyjazdu. Z daleko idącej ostrożności włączyłem jednak światełka: z przodu na krótko, z tyłu na całą poranna jazdę. Ze smutkiem patrzyłem na drzewa obsypane białym kwieciem. Czy przezwyciężą ten chłód i wydadzą owoce? Białe były też szyby samochodów i końcówki trawy. Zastanawiałem się co jest bardziej białe: te drzewa czy szron… W pracy z lubością skorzystałem z ciepłych strumieni wody.

Zwolniłem się z pracy o czternastej. Chciałem w miarę szybko być w domu. Poczłapałem po okolicznych pagórkach najpierw ku Kamiennej Górze, a potem na Mieroszów. Z tej ostatniej miejscowości wróciłem do domu znaną sobie trasą, którą już w tym roku przejechałem parokrotnie. Przed Kamienną Górą w oddali pokazała się Śnieżka. Jej biała kopuła lśniła w słońcu. Biel ta wydała mi się najczystsza z tych, które w dniu dzisiejszym obserwowałem. Po raz pierwszy przejechałem się ścieżką z Kamiennej Góry do Krzeszowa. Nic specjalnego, niby asfaltowa, ale krótka, poza tym pełno było na niej kamyczków, które nie są przyjaciółmi dla cienkich oponek kolarzówki. Ciekawostką jest fakt, że zbudowano ją na starym nasypie kolejowym. Można dojechać do zamkniętych budynków dworcowych w Czadrowie i Krzeszowie. Niby świeciło słońce, ale zimny wiatr robił swoje.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Jaczków-Kamienna Góra-Krzeszów-Kochanów-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Jakby zwyżka formy. Miękinia

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 14.04.2019 | Komentarze 0

W nocy spadł śnieg. Widok z okna nie zachęcał do jazdy. Białe obszary zaczęły jednak szybko niknąć. Na rowerze byłem wpół do dziesiątej. Mokre z początku drogi po paru kilometrach zrobiły się suche. Jechało mi się wygodnie, a grube ubranie grzało przed zimnymi powiewami wiatru. Przed Małkinią wbiłem się w jakieś rowerowe ściganie. Policja puściła mnie bez większych oporów. Wkrótce stanowiłem część barwnego peletonu. Nie podobała mi się jednak taka jazda. Jestem raczej typem rowerowego samotnika. Maksymalna dla mnie liczba towarzyszy wyjazdu, to dwie sztuki. Forma chyba nieco wzrosła, bo całkiem krzepko dawałem sobie radę z przeciwnym wiatrem. A gdy dął w plecy, lekko ocierało się o mnie szczęście rowerzysty. Na trasie przejechałem przez cztery dziewicze miejscowości w powiatach średzkim i wrocławskim (Błonie, Źródła, Gałówek i Różaniec).

Do domu dojechałem wpół do szóstej.


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Wilków-Klecin-Domanice-Imbramowice-Bogdanów-Paździorno-Kostomłoty-Ciechów-Środa Śl.-Lubiatów-Miękina-Błonie-Źródła-Wróblowice-Lutynia-Gałówek-Romnów-Kąty Wrocławskie-Sośnica-Różaniec-Małuszów-Krzyżowice-Solna-Ręków-Nasławice-Sobótka-Biała-Marcinowice-Wilków-Pszenno-Świdnica.




Zimnica. Przełęcz Walimska

Czwartek, 11 kwietnia 2019 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 0

Ubrałem się dzisiaj zimowo. Nie uchroniło mnie to jednak przed sporym wyziębieniem. Chłodne powietrze cały czas zalega nad Dolnym Śląskiem. Jazdę odbyłem korzystając z tego, że do pracy nam na późne popołudnie. Wybrałem się w Góry Sowie. Czekała na mnie Przełęcz Walimska, którą zaliczam świadomie od początku mej rowerowej przygody (w przeciwieństwie do opisanej ostatnio Przełęczy Sulistrowickiej). Podjazd na nią jest też zupełnie innej kategorii. Udało mi się wdrapać na nią na największej tarczy, ale nieco się namęczyłem. Zjazd do Pieszyc odebrał mi sporo ciepła. Kiedyż będzie można jeździć w krótki rękawku? Napisałbym jeszcze co nieco, ale spieszę się do pracy.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Jugowice-Walim-Przełęcz Walimska- Pieszyce-Bielawa-Owiesno-Piława Górna-Gilów-Roztocznik-Jaźwina-Wiry-Marcinowice-Gruszów-Stefanowice-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Świadome zdobycie przełęczy. Sobótka

Wtorek, 9 kwietnia 2019 · dodano: 09.04.2019 | Komentarze 0

Ochłodzenie doszło i na Dolny Śląsk. Wczoraj jeszcze było przyjemne ciepełko, dziś już niestety chłód nastał nad światem. Wiedząc o tym, rano ubrałem się solidnie. Do łask wróciły polarowa czapka, długie rękawice oraz grube skarpety. Wszystko przydało się znakomicie. Rano mogło być ciut powyżej zera. W Świdnicy temperatura była nieco wyższa niż w Wałbrzychu. Gdy dojeżdżałem do pracy nierzadkim widokiem były oszronione szyby na samochodach. Ja jednak nie zmarzłem. Zacny przyodziewek spełnił swoją rolę. Mimo wrażenia ciężkiej jazdy, na liczniku odczytałem najlepszy czas dojazdu w tym roku.

Z pracy zwolniłem się po pierwszej. W planach miałem odwiedzić swojego kolegę, który serwisuje mój rower. Swój warsztat ma zaledwie dwa kilometry od miejsca mojej pracy. Pogadaliśmy trochę o starych Polakach, a w międzyczasie wymienił mi łańcuch i przejrzał resztę. Można jechać!

Po południu też było raczej chłodno. Poranny ubiór nie musiał być zdejmowany. Wrażenie zimna potęgował lodowaty wiatr. Z Wałbrzycha wyjechałem ścieżką przez Podzamcze i dalej ku Dziećmorowicom. Rower spisywał się nie najgorzej.

Powędrowałem w okolice Ślęży. Ta tajemnicza góra niedawno odkryła przede mną kolejny swój sekret. Oto okazało się, że bezimienny dotąd dla mnie podjazd, który zaliczyłem sporo razy, ma swoją nazwę. Jest to Przełęcz Sulistrowicka (280 mnpm). Nowinę tę odkryłem przeglądając google. Nie pozostało mi zatem nic innego jak zdobyć ten podjazd już okraszony nazwą. Podjazd jest raczej mizerny, ale brnąłem też pod spory wiatr. Przełęcz Sulistrowicka nie chciała łatwo dać się zdobyć. No ale się udało. Do domu dotarłem nieco przed dziewiętnastą.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Tuszyn-Jaźwina-Słupice-Oleszna-Przełęcz Sulistrowicka-Przemiłów-Sobótka-Marcinowice-Gruszów-Stefanowice-Wilków-Niegoszw-Świdnica.




Góry Stołowe sometimes. Kudowa Zdrój

Niedziela, 7 kwietnia 2019 · dodano: 07.04.2019 | Komentarze 0

Jazdę do Kudowy z reguły organizuję sobie na początek sezonu. Jest ona pewnym testem formy i samozaparcia. Dystans jest przyzwoity, a i rzeźba terenu zmusza rowerzystę do mocnego napięcia mięśni. Pogoda sprzyjała, było wiosennie i ciepło, a poza tym wiatr miał w końcu nieco ucichnąć. Nie pozostało zatem nic innego, tylko wybrać się do Kudowy. Po kilku latach jazd utartą trasą, postanowiłem zrobić pewną odmianę. Jej najistotniejszym elementem był wjazd na Przełęcz Lisią od innej niż zwykle strony, a więc od Karłowa. Początkowe harce przygotowały mnie do zasadniczej wspinaczki. Dawno nie jechałem od tej strony i nieco obawiałem się podjazdu. W pamięci miałem jego srogie stromizny. Okazało się, że pamięć nieco mnie zawiodła. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Jechało mi się przyjemnie, a łańcuch nie opuścił blatu. Do pełni szczęścia zabrakło dobrej jakości asfaltu. O ile na podjeździe nie miało to większego znaczenia, o tyle na zjeździe już i owszem. Należy zaznaczyć, ze stan nawierzchni się nie zmienił od zeszłego roku. Zaznacza się tu pewna symetria. Początek podjazdu i koniec zjazdu jest przyzwoity. Odcinek środkowy garbu jest kiepski. Należy do tego dodać sporo piachu, który zalega na drodze po zimie i nie ułatwia jazdy.

W Kudowie multum ludzi i samochodów. Sezon się zaczął. Pensjonariusze sanatoriów plątali się w poszukiwaniu miłości. Jak postanowiłem odnaleźć nie miłość, lecz przybytek z jadłem. Wiedziałem, że zaraz za czeską granicą powinna być mała knajpka. Knajpka była, ale niestety jeszcze nie funkcjonowała. Na głodzie przebrnąłem kilkanaście kilometrów, by w końcu we wsi Zdar nad Metuji ulokować się w małej hospudce. Wielka porcja knedlików z madziarskim gulaszem nasyciła mnie w zupełności. Do domu miałem jeszcze około 70 kilometrów, a więc kalorie się przydały.

Warto zaznaczyć, że na trasie spotkałem całe masy rowerzystów, zarówno po naszej stronie, jak i zwłaszcza po czeskiej. Do domu przyjechałem po osiemnastej. Forma jakby lepsza, bo jakoś jazda mnie nie umęczyła.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Świerki-Nowa Ruda-Ścinawka Średnia-Radków-Karłów-Przełęcz Lisia-Kudowa Zdrój-Mala Cermna-Hronov-Police nad Metuji-Zdar nad Metuji-Teplice nad Metuji-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice -Świdnica.




Guma cię nie ominie. Broumov

Czwartek, 4 kwietnia 2019 · dodano: 04.04.2019 | Komentarze 0

Tym razem poranna jazda do pracy nie odbierała ciepła. Temperatura oscylowała w okolicach dziesięciu stopni i było nawet komfortowo. Do pracy dojechałem tuż po siódmej w czasie dwie minuty poniżej godziny. Jakoś ustabilizowałem się na tym poziomie i za diabła nie mogę odgryźć choćby minutki. No ale było gorzej. Znowu wyjechałem godzinę wcześniej, czyli o 14:30. Tym razem przebijałem się przez Wałbrzych. Nie jest to szczyt marzeń dla rowerzysty. Tym razem jednak wybrałem centralną oś miasta ulicami Wrocławską i Armii Krajowej. Nie ma tam na szczęście znienawidzonych przeze mnie ścieżek rowerowych. Jechało się nawet znośnie, nie licząc wściekłego wiatru rzygającego w twarz miejskim pyłem. Z Wałbrzycha wyjechałem przez dzielnicę Gaj. Podjazd ten zaliczyłem pierwszy raz w tym roku. Miałem nadzieję, że drogę choć trochę naprawiono. Niestety. Prezydent miasta po okresie bujnych działań chyba dołączył do grona gnuśnych poprzedników. Niby było ciepło i słońce, ale ciągle wiał zimny wiatr. Po godzinie naszły chmury i zrobiło się nieprzyjemnie. Brnąłem pod wiatr do czeskiego Broumova. Od tego miasta zawróciłem i przez jakiś czas jechałem z wiatrem. Później żywioł lekko się odwrócił i znowu musiałem mocniej nacisnąć na pedały.

Z pewną zgryzotą odnotowałem, że znowu zaczęto grzebać przy drodze wokół Jeziora Bystrzyckiego. Tym razem wzięto się za remont mostu na rozjeździe Lubachów-Michałkowa. No ale sklecono kładkę i można było przenieść rower. Przed Świdnicą znowu wjechałem w strefę remontów. Ciągnięta jest kanalizacja w kierunku Bystrzycy Dolnej. Ze sporym impetem wbiłem się w poprzeczną wyrwę w drodze. Rower wraz ze mną aż podskoczył. Przez sekundę byłem pewny, że będzie guma. Jakoś się jednak udało. Do Świdnicy dojechałem o wyraźnej szarówce. W domu, gdy pomacałem przednie koło, okazało się, że było wiotkie jak tyłek starej baby. No cóż, jutro czeka mnie wymiana kiszki.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Gaj)-Mieroszów-Mezimesti-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.