Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 306000.90 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Prawdziwy początek sezonu. Jetrichov

Środa, 6 marca 2019 · dodano: 06.03.2019 | Komentarze 0

Wczoraj wieczorem niespodziewanie zaczęło mnie boleć gardło. Planowana wczesnoporanna jazda do pracy stanęła pod znakiem zapytania. Wygrzałem się jednak w nocy i rano wstałem zdolny do jazdy. Wyruszyłem po szóstej. Szarówka szybko ustąpiła miejsca zupełnej jasności. Profilaktycznie jednak nie wyłączyłem światełek mrugających z obu stron roweru. Było zimno. Może koło zera stopni. Na samochodach widać było grubą warstwę oszronienia. Jechało mi się całkiem dobrze. Trasę do pracy pokonałem przez poprzednie lata kilkaset razy. Dziś jednak jakbym uczył się jej od nowa. Cieszyłem się każdym zakrętem i garbem na drodze. Mimo porannego chłodu ptaki siewały już wiosennie. Ich trele umilały mi jazdę. Po dojechaniu do pracy odczytałem wskazania licznika. Czas dojazdu mimo mojego wrażenia dobrej jazdy, okazał się kiepski: 1:01:09. Do rekordu zabrakło nieco ponad 11 minut. Na dystansie niespełna 20 kilometrów to taka różnica to kosmos. Będzie wszakże co poprawiać.

Zimą przezornie gromadziłem godziny nadliczbowe. Teraz przyszła pora ich odbioru. Dzięki temu będę mógł nieco wydłużyć swoje marcowe jazdy. Dziś w trasę wyruszyłem o 13:30. Przejechałem przez cały Wałbrzych. Wyszło, bagatela, 20 kilometrów (w tym część z porannej jazdy). Wcale nie kluczyłem, tylko najkrótszym odcinkiem pojechałem na południe. Długie to miasto. Niestety jakoś zawieszono prace remontowe dróg. W większości wyglądają niezbyt ciekawie: dziura na dziurze. Zima drogom też nie pomogła, a na dokładkę wszędzie jest pełno piachu. Wałbrzych opuściłem przez dzielnicę Glinik. Jest tam dość solidny podjazd. Niestety tempo jazdy oprócz stromizny terenu hamował też wściekły wiatr, który wiał centralnie w twarz. Prędkość nie przekraczała 10 km/h. Po południu było słonecznie, ale jako się rzekło, wietrznie. Podmuchy skutecznie wysączały ciepło z ciała. Tym razem pierwsza część mojej wycieczki była pod wiatr, a druga już z wiatrem. Jechało się przyjemnie. Ciut podreperowałem mizerną średnią. W domu zjawiłem się na początku szarówki, czyli zgodnie z planem.
Dla mnie prawdziwy sezon zaczyna się wtedy, gdy rozpoczynam dojazdy do pracy. Częstsza jazda szybko wpływa na podniesienie formy. Na to liczę. No i rzecz jasna na poprawienie czasu dojazdu do pracy…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Unisław Śl.-Mieroszów-Mezimesti-Jetrichov-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna -Świdnica.




Przedwiośnie. Środa Śl.

Niedziela, 3 marca 2019 · dodano: 03.03.2019 | Komentarze 0

Przedwiośnie to ostatnio rzadkie zjawisko. Kilka ostatnich lat zafundowało nam płynne przejście zimy w lato. Dziś jednak przedwiośnie pokazało się w pełni. Zmienna pogoda, słońce i chmury, męczący wiatr - oto atrybuty tej typowo polskiej pory roku. Poza tym należy tu wymienić temperaturę na dość dużym plusie i świeży zapach powietrza, który czasem może doprowadzić do stanów na pograniczu euforii. Znowu ubrałem się za ciepło i nieco się przegrzałem. Z pewnym smutkiem zauważyłem dziurę w rękawie mojego ulubionego zimowego stroju "Discovery". Trzeba będzie kupić coś nowego. No ale chyba raczej pod koniec sezonu, bo teraz raczej w użytek wejdą lżejsze ubiory. Mam przynajmniej taką nadzieję. W nadchodzącym tygodniu planuję rozpoczęcie rowerowych dojazdów do pracy. Jak zwykle ostatnie kilometry (coś koło 40) męczył mnie dziś bardzo silny wiatr. Chyba muszę zaplanować taką trasę, by wracać z wiatrem. W każdym razie dziś końcówka była ciężka, a na liczniku rzadko pokazywało się 20 km/h.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Pożarzysko-Imbramowice-Bogdanów-Pielaszkowice-Jarosław-Ciechów-Środa Śl.-Jugowice-Świdnica Polska-Kąty Wrocławskie-Piława-Milin-Mietków-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.




Skradziony dzień na jazdę. Ząbkowice Śl.

Czwartek, 28 lutego 2019 · dodano: 28.02.2019 | Komentarze 0

Niekiedy zmienny czas pracy się przydaje. Dziś do pracy mam na popołudnie, a nawet na wczesny wieczór. Szkoda byłoby zmarnować tak ładny dzień. A więc na rower! Przeglądałem prognozę pogody i oprócz miłej temperatury i sporej ilości słonecznych promieni zapowiadano nielichy wiatr, pod 10 m/s. Trochę mnie to zmartwiło, bo zmagania z wichrem przy słabej formie mogą skutecznie zniechęcić do dalszej rowerowej aktywności. No ale nie było na co czekać. Tuż po ósmej już dziarsko naciskałem na pedały. Prognozy sprawdziły się co do joty. Było ciepło i słonecznie. No i wietrznie. Pierwszą połowę trasy miałem z wiatrem, drugą już pod wiatr. Oczywiście okazało się, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie, bo rano wiało stosunkowo słabo, a od południa (kiedy ja już zawróciłem), wiatr dmuchał jak wściekły. Ostatnie 40 kilometrów wymęczyło mnie bezlitośnie. Jako człowiek przezorny (a przy tym nie lubiący marznąć), ubrałem się zimowo. Na trasie wypociłem trzy kwaterki potu: pierwszą od normalnego kręcenia, drugą od walki z wiatrem, a trzecią z powodu zbyt grubego ubrania. Z lubością oglądałem zwiastuny wiosny: bazie na drzewach i wesoło pląsające ptaszki. W powietrzu wyczuwało się świeżość tej zielonej pory roku. A więc sezon wkracza w stan pełnowymiarowy. Pora zacząć dojazdy do pracy.


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Kobyla Głowa-Bobolice-Ząbkowice Śl.-Stoszowice-Budzów-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Opoczka-Świdnica.




Do Czech! Broumov

Niedziela, 24 lutego 2019 · dodano: 24.02.2019 | Komentarze 0

Po okresie kolejowym, pora zacząć jeździć w kółko. Tereny wokół mam piękne, zatem jest z czego wybierać. Dziś pierwszy raz w tym sezonie wybrałem się do Czech. Drogę, którą przemierzałem wiele razy, dziś odkrywałem na nowo. Nie ma na niej solidnych gór, ale jest parę odcinków podjazdowych. Ubrałem się dosyć cienko. Nie wziąłem pod uwagę, że będę przejeżdżał przez Bartnicę, okoliczny biegun zimna. Za Głuszycą pojawiły się śniegi, które w pobliżu Świdnicy już dawno stopniały. Z jakąś lubością wpatrywałem się w białe pola i majaczące po lewej ręce Góry Sowie. Z tej sielanki wytrąciło mnie dojmujące uczucie chłodu, który przeniknął moje stopy. Za Nową Rudą stanąłem nawet na chwilę pod sklepem i rozważałem zakup foliowych torebek, by zawinąć sobie dolne strefy moich nóg. Po skręcie na Czechy zrobiło się cieplej. W stopy wróciło krążenie. Wziąłem ze sobą czeskie korony, bo brałem pod uwagę zjedzenie obiadu w Otovicach w knajpie „U Bartosa”. Jechało mi się jednak dobrze i nie przymierałem głodem. Knajpę zostawiłem na inne jazdy. Dzięki temu zaoszczędziłem 200 koron. Odcinek Unisław Śl. – Rybnica Leśna był dla mnie zagadką. Czy droga jest przejezdna? Okazało się, że tak. Ze dwa razy jednak musiałem zsiadać z roweru i przeprowadzić swoją kolarzówkę przez śniegi. Na szczęście zjazd ku Głuszycy był suchy i można było się tu nieco bujnąć. Do domu dojechałem w dobrej formie. Jednak gdy sprawdziłem średnią prędkość, mina nieco mi zrzedła. Bywało lepiej. Chociaż warto odnotować mały sukces: wszystkie podjazdy zrobiłem z blatu…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Nowa Ruda-Tłumaczów-Broumov-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Łaskawy luty. Dwudniówka 2/2. Namysłów-Kalisz

Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 18.02.2019 | Komentarze 0

Poranek w Namysłowie przypominał, że jednak trwa zima. Było w okolicach zera, a oszronione trawy wskazywały, że w nocy przymroziło. W czasie jazdy zmagałem się z bólem w prawej części ciała. Chyba źle ułożyłem się do snu. Z minuty na minutę robiło się coraz cieplej. Mały ruch na bocznych drogach sprzyjał spokojnej jeździe. Jechałem zgodnie z planem ułożonym poprzedniego dnia w głowie. Celem jazdy był Kalisz. Powrotny pociąg miałem po czternastej i chciałem na niego zdążyć, bowiem następne REGIO jechało dopiero po czterech godzinach. Przyjemnie przemierzałem kilometry. Wielkopolska przywitała mnie pagórkowatym terenem, który jest raczej rzadkim widokiem w tym rejonie Polski. Odcinek Syców-Ostrzeszów jednak należy do wyjątków. Na około 40 kilometrów przed celem, zorientowałem się, że ciężko będzie wyrobić się na ten pociąg. Bardzo nie lubię zmieniać plany, ale tym razem nie miałem wyboru. Perspektywa czterech godzin na kaliskim dworcu lekko mnie przeraziła. Zatem w Godzieszach Wielkich zamiast wdać się w planowane esy-floresy, puściłem się wprost na Kalisz. Na dworcu byłem 15 minut przed czasem. Pani w kasie miała kłopoty ze sprzedażą biletu na rower. W końcu musiałem go kupić u konduktora.

Trasa: Namysłów-Kowalowice-Dziadowa Kłoda-Syców-Ostrzeszów-Grabów nad Prosną-Ostrów Kaliski-Brzeziny-Godziesze Wielkie-Borek-Kalisz.




Łaskawy luty. Dwudniówka 1/2. Świdnica-Namysłów

Sobota, 16 lutego 2019 · dodano: 16.02.2019 | Komentarze 0

Pierwsza dwudniówka w sezonie. Pogoda rozpieściła mnie w sposób niezwykły. Cieplutko, słonecznie, jak w kwietniu. Dziś nocleg w Namysłowie, po raz chyba piąty w hotelu "Polonia". Jutro jazda ku Wielkopolsce.




Zmagania z wiatrem. Świdnica-Okmiany

Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 09.02.2019 | Komentarze 0

Miało być z lekkim wiatrowym wspomaganiem, a okazało się, że wiatr nieźle mnie wymęczył. No ale taka dola rowerzysty. Znowu wybrałem się w jednej linii, aby wrócić do domu pociągiem. W zeszłą niedzielę spadło u mnie tyle śniegu, ile chyba nie widywało się przez ostatnie kilka lat. Dodatnie temperatury w ciągu tygodnia nieco wytopiły to białe paskudztwo. Jednak niektóre odcinki mojej trasy były pokryte śnieżnym błotem. Jakoś na kolarzówce udało mi się je pokonać bez upadków i innych kłopotów. Nowa tylna opona pracowała gładko. Na trasie zaliczyłem 15 dziewiczych miejscowości w powiatach złotoryjskim, legnickim i bolesławieckim.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Witoszów Dolny-Milikowice-Świebodzice-Olszany-Siodłkowice-Dobromierz-Bronów-Roztoka-Jawor-Chroślice-Złotoryja-Wyskok-Czartkowice-Brennik-Pyskowice-Podolany-Strupice-Dzwonów-Budziwojów-Chojnów-Konradówka-Piotrowice-Osetnica-Witkówek-Krzywa-Wilczy Las-Okmiany.




Wiosenne okienko. Świdnica-Ścinawa

Sobota, 2 lutego 2019 · dodano: 02.02.2019 | Komentarze 0

Pobudka wypadła dość dynamicznie. Chciałem jeszcze pospać, a budzik dzwonił bez zrozumienia moich potrzeb. Analiza prognoz pogody nie pozostawiała złudzeń. Albo dziś, albo nie wiadomo kiedy. Dziś miała być wiosna, w jutro miało spaść milion ton śniegu. Mając w głowie takie myśli, w końcu wstałem bez szemrania. Za oknem chmury przewalały się przez niebo, ale przebijało się też słońce. Wyjechałem po dziewiątej. Było ciepło, ale na drogach było mokro. Wcześniej dokładnie zaplanowałem trasę i w miarę dokładnie trzymałem się tych planów. Postanowiłem znowu ruszyć na północ i wrócić do domu pociągiem. Jakoś bardziej mnie to podnieca, gdy mogę dalej odbić od swojego zaścianka. Przy okazji udało się zaliczyć pięć dziewiczych miejscowości. Były to w kolejności zaliczania: Grzybiany, Ziemnice, Kunice, Pątnów Legnicki i Grzybów. Zdobycze te zlokalizowane są w powiatach legnickim i lubińskim. Wiatr miał nie przeszkadzać, ale okazało się, że było z tym różnie. Trochę kręcił i były momenty jazdy z przeciwnymi podmuchami.

Trasa nie była górzysta, ale nie brakowało na niej wielu hopek. Walczyłem z nimi dzielnie, ale forma w dalszym ciągu nie dopisuje. W trakcie tych utarczek z podjazdami zastanawiałem się jak to możliwe, że pół roku temu znacznie lepiej pokonywałem Alpy. Na cięższym rowerze z sakwami szło mi znacznie lepiej niż dziś. No cóż, wiek pewnie robi swoje. Na początku jazdy z pewną frustracją odnotowałem, że boli mnie kręgosłup. Wcześniej nie miewałem takich sensacji. Na szczęście później ból ustał. Dopisało mi jednak szczęście. Nie spadła na mnie ani jedna kropla deszczu, choć po drodze mijałem obszary, na których niedawno musiało padać.

Wracając ze świdnickiego dworca do domu poczułem, że tylne koło dziwnie pracuje. Pod domem zbadałem ciśnienie w kole. No tak, kicha. Już wcześniej zauważyłem, że tylna opona ma przetarcia. Mam jednak nowe opony, które przezornie zakupiłem jeszcze w zeszłym roku. Oczywiście opony są w pięknym żółtym kolorze. Czeka mnie zatem mała robótka: wymiana tylnej opony. No ale to w przyszłym tygodniu. Teraz z ciekawością będę patrzył na te prognozowane jutrzejsze opady śniegu. Ma być Armagedon…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Mrowiny-Żarów-Łażany-Przyłęgów-Strzegom-Goczałków-Damianowo-Granowice-Mierczyce-Wądroże Wielkie-Piotrówek-Grzybiany-Kunice-Legnica-Pątnów Legnicki-Lisowice-Grzybów-Zaborów-Ścinawa.




Dobrze wykorzystany dzień urlopu. Świdnica-Wołów

Czwartek, 31 stycznia 2019 · dodano: 31.01.2019 | Komentarze 0

Wreszcie ruszyłem. Bezrowerowa gnuśność nieco mnie frustrowała. Dziś z radością łykałem świeże mroźne powietrze. Później zrobiło się "cieplej", tzn. temperatura stałą się dodatnia. Ale niezbyt wiele wychyliła się ponad zero. Na bocznych drogach, którymi głownie się przemieszczałem, ruch był znikomy. Mam nadzieję, że luty da więcej szans na rowerowe doznania. Po zaliczeniu trasy do domu wróciłem pociągiem.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Klecin-Domanice-Imbramowice-Bogdanów-Paździorno-Kostomłoty-Środa Śl.-Klęka-Brzeg Dolny-Prawików-Mojęcice-Wołów.




Wreszcie otwarcie sezonu. Strzelin

Sobota, 19 stycznia 2019 · dodano: 19.01.2019 | Komentarze 0

Osiemnasty sezon rowerowy otwarty. Trochę później niż w ostatnich latach, ale przynajmniej w styczniu. Wcześniej przeszkadzała zła pogoda (deszcze i śniegi) oraz małe lenistwo. Dziś już nie było gadania. Poranek był mroźny. Odczekałem do dziesiątej i wreszcie wyruszyłem. Po wyjechaniu ze Świdnicy, w której wszystkie drogi były przejezdne, dotarłem do strefy oszronionych nawierzchni. Ciągnęła się przez 25 kilometrów. Jechało się na czymś takich kiepsko. Szosówka nie lubi oblodzeń. Powoli i uważnie brnąłem do przodu, nie chciałem, by pierwszy wyjazd został uświetniony glebą. W końcu intensywne promienie słońca poradziły sobie ze szronem, drogi znowu zrobiły się czarne, a ja mogłem mocniej nadepnąć na pedały. Forma słaba. W skali od 0 do 10, może na 2. Początek i koniec trasy jechałem pod ostre słońce, które kłuło w oczy. Mały wiaterek nie przeszkadzał zbytnio, mrozik chyba wpłynął na moje lepsze krążenie. Może dziś usnę spokojnie, bo ostatnie parę dni z tym się męczyłem. Wychodził brak jazdy.

Moja dzisiejsza wycieczka to swego rodzaju klamra. Ostatni przejazd w zeszłym roku był zaliczony na prawie identycznej trasie. Klamrą spinam zatem dwa sezony i samego siebie: z czwórką i piątką z przodu. Pierwsza wycieczka pięćdziesięciolatka wypadła całkiem nieźle (no nie liczą tej kiepskiej formy, ale pewnie się poprawi).

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Brochocinek-Strzelin-Zielenice-Piotrków Borowski-Tyniec nad Ślęzą-Jordanów Śl.-Nasławice-Sobótka-Chwałków-Szczepanów-Gola Świdnicka-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.