Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 109.50km
- Czas 05:02
- VAVG 21.75km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni raz z czwórką z przodu. Strzelin
Piątek, 28 grudnia 2018 · dodano: 28.12.2018 | Komentarze 5
Przez paręnaście ostatnich dni jakoś nie mogłem wybrać się na rower. Przeszkody były następujące (w kolejności ich ważności): zła pogoda, święta, moje lenistwo. W końcu dziś już trochę podreptałem. Rano też pogoda pokazywała się od złej strony. Na niebie toczyły się chmury, z których co jakiś czas skapywała mżawka. Wreszcie po dziesiątej nie patrząc na te turbulencje aury, siedziałem na rowerze. W grudniu za wiele się nie zwojuje. Rozpoczynając jazdę miałem dwa plany: pierwszy - kółko do Strzelina i powrót na rowerze, drugi - jazda do Brzegu i powrót pociągiem. Cały problem polegał na tym, że do Strzelina miałem z wiatrem,a powrót byłby już przeciw niemu, zaś jazda do Brzegu byłaby dość lajtowa, bo cały czas z podmuchami. Gdy byłem w Strzelinie postanowiłem jednak zmierzyć się z wiatrem. Forma już raczej kiepska, ale postanowiłem naprężyć muskuły. Ciężko się jechało. Wiaterek nie próżnował. Dość rzadko na liczniku pojawiało się 20 km/h lub więcej. Dodatkowo zaczął siąpić deszczyk. Nie była to jakaś ulewa, ale pogoda nie wywoływała mojego aplauzu.
Dziś po raz ostatni w życiu jechałem, gdy moja biologiczna tabela w rubryce "wiek" pokazywała czwórkę z przodu. Jutro ta liczba zmieni się na piątkę. Jakoś mnie to nie dołuje. Dalej trzeba będzie się mierzyć z trudnościami rowerowego rzemiosła. Mam nadzieję, że dalej też będę czerpał z tego sporą radość.
Być może dziś odbyłem ostatnią jazdę w tym sezonie. Jedyna ostatnia szansa to 30 grudnia. Ale to zależy od pogody.
Mam nadzieję szybko zacząć nowy sezon AD 2019. Czego życzę wszystkim rowerzystom.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Brochocinek-Strzelin-Zielenice-Piotrków Borowski-Tyniec nad Ślęzą-Jordanów Śl.-Nasławice-Sobótka-Chwałków-Szczepanów-Gola Świdnicka-Klecin-Śmiałowice-Panków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 112.30km
- Czas 05:00
- VAVG 22.46km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Mrozik. Jawor
Niedziela, 16 grudnia 2018 · dodano: 16.12.2018 | Komentarze 0
Na rower
miałem wybrać się wczoraj. Rano jednak zaczął padać śnieg, który nieco mnie
spłoszył. W końcu nie pojechałem, ale właściwie można było, bo opady były dość
mizerne. Zatem dzisiaj nie miałem już wyboru, musiałem zaliczyć jakąś trasę. W
głowie ułożyłem sobie jej przebieg i nie pozostało nic innego tylko pojechać
wzdłuż tej linii. Ubrałem się dość solidnie, ale okazało się, że mróz też był
solidny i po kilkunastu kilometrach jednak zacząłem przemarzać. Zwłaszcza
czułem ziąb w stopach. Miałem co prawda założone dwie pary skarpetek, ale to
było za mało. W wiejskim sklepie zakupiłem dwie reklamówki i postanowiłem
zastosować swój stary sposób. Na stopy między skarpetki założyłem te
reklamówki. Pomogło. Od tej pory izolujące tworzywo odgoniło mróz i dalej
jechało mi się całkiem dobrze. Na grzbiet zarzuciłem też kurtkę, którą do tej
pory dźwigałem w plecaku. No teraz robiło mi się całkiem ciepło i mogłem jechać
w dal. Drogi były suche. Całą wilgoć skuł mróz. Na paru tylko odcinkach na
asfalcie widać było lód, ale można było spokojnie go omijać, czasem nawet jadąc
lewą stroną. Niedzielny ruch samochodowy był słaby, zatem jazda slalomem mogła
być zastosowana. Z ciekawostek można odnotować, że w końcu zmieniana jest
nawierzchnia w Targoszynie. Oto zdjęto prawie całą wstrętną kostkę i w to
miejsce wylewa się asfalt. Cieszy mnie to, bo kostki są wredne, zwłaszcza dla
kolarzówek. Do domu przyjechałem nieco wymrożony, ale happy.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Witoszów
Dolny-Komorów-Milikowice-Świebodzice-Olszany-Siodłkowice-Dobromierz-Bronów-Roztoka-Zębowice-Jawor-Luboradz-Mściwojów-Targoszyn-Goczałków-Goczałków
Górny-Lusina-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice--Domanice-Klecin-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 110.30km
- Czas 05:02
- VAVG 21.91km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Lepszy wyż niż niż. Kondratowice
Sobota, 8 grudnia 2018 · dodano: 08.12.2018 | Komentarze 0
Cały
tydzień była kiepska pogoda. Lało, wiało i toczyło chmury. Tylko nie mroziło. Z
pewnym utęsknieniem czekałem na weekend, bo zapowiadano na dziś okienko wyżowe.
W nocy jeszcze lał srogi deszcz, ale rano opady odeszły. Wstałem dość żwawo i
już przed dziewiątą jechałem dziarsko w dal. Drogi były zmoczone, ale z upływem
czasu osuszył je silny wiatr. Pierwszą część dystansu jechałem z jego pomocą, a
drugą – walczyłem z podmuchami. Wiatr zweryfikował moją bieżącą formę. On był
mocny, ona już raczej niezbyt. Trasa nie była co prawda górska, ale nie
brakowało na niej wielu wyraźnych podjazdów. W kilku wioskach w powiecie
strzelińskim zmagałem się z wybitymi brukami. Rower wytrzymał, ja też, ale podskakując
na wybojach animuszu dodałem sobie klnąc dość szpetnie. W Niemczy ze smutkiem
patrzyłem na niszczejący rynek. Ostatnie kilometry były sporą rzeźnią. Wiatr nie
pozwalał rozwinąć prędkości powyżej 20 km/h. No ale do domu dotarłem
szczęśliwy, bo trochę sobie pokręciłem.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Jagodnik-Wiry-Jędrzejowiece-Jaźwina-Roztocznik-Byszów-Gilów-Niemcza-Prusy-Kondratowice-Karczyn-Jezierzyce
Małe-Jordanów
Śl.-Nasławice-Sobótka-Garncarsko-Maniów-Domanice-Klecin-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 121.60km
- Czas 04:55
- VAVG 24.73km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Napoczęcie grudnia. Świdnica-Żmigród
Niedziela, 2 grudnia 2018 · dodano: 02.12.2018 | Komentarze 0
Wczoraj
rano spadł śnieg. Jazdę sobie odpuściłem, choć właściwie można było jechać, bo
po krótkiej chwili biała nawierzchnia zaczęła topnieć. Dziś zatem nie miałem
wyboru. Wstałem wcześnie, bo chciałem zrobić jeszcze parę rzeczy. Najważniejszą
z nich była wizyta na świdnickim targu staroci, który organizowany jest w każdą
pierwszą niedzielę miesiąca. Po zakupie ciekawego numizmatu (3 marki 1911
Lubeka) i zrobieniu zakupów na wieczór, mogłem wyruszyć w trasę. Jej przebieg
miałem dokładnie ułożony w głowie. Nie pozostało mi nic innego tylko
zrealizować te plany. Poranek był pogodny, choć na drogach zalegały kałuże.
Niekiedy na poboczu widać było topniejący śnieg. Jechało mi się przyjemnie.
Nawet wiatr był moim sprzymierzeńcem. Po drodze zaliczyłem trzy dziewicze
miejscowości w powiecie trzebnickim. Były to Skokowa, Pększyn i Sucha. Do
Żmigrodu przyjechałem znacznie przed czasem. Okazało się jednak, że jest wcześniejszy
pociąg, co prawda jakiś pospieszny, ale mnie to nie robiło już różnicy. No i w
ten sposób rowerowo napocząłem grudzień.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Jagodnik-Pszenno-Klecin-Domanice-Mietków-Kostomłoty-Piersno-Ciechów-Środa
Śl.-Szczepanów-Klęka-Brzeg
Dolny-Godzięcin-Strupina-Skokowa-Pększyn-Sucha-Kliszkowice-Żmigród.
- DST 78.60km
- Czas 03:21
- VAVG 23.46km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Krioterapia. Dzierżoniów
Czwartek, 29 listopada 2018 · dodano: 29.11.2018 | Komentarze 0
Korzystając z faktu, że dziś mam do pracy na popołudniu, rano wybrałem się na rower. Świat przez okno przed ósmą nie wyglądał zachęcająco: wszystko oszronione. Po krótkiej walce wewnętrznej, zwycięstwo nad lenistwem odniosła chęć jazdy. Ubrałem się przyzwoicie. Na trasie mróz jednak dość łatwo dobrał mi się do skóry. Zmarzły mi najbardziej, jak zwykle, stopy. Reszta jakoś dawała radę. Jaskrawe słońce udawało, że grzeje. Świeciło mi w oczy na pierwszej połowie trasy, później było za moimi plecami. Najkrótszą trasą mam do Dzierżoniowa 20 km. Aby nieco ją wydłużyć, polawirowałem tu i ówdzie. Oczywiście niezbyt obszernie, by zdążyć do pracy. Zimno chyba poprawiło moje krążenie, bo czuję się bosko. Krioterapia podziałała... No a teraz do pracy.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Witoszów Dolny-Burkatów-Bojanice-Pieszyce-Dzierżoniów-Kiełczyn-Wiry-Biała-Chwałków-Szczepanów-Gola Świdnicka-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 126.70km
- Czas 05:29
- VAVG 23.11km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Uroki listopada. Domaniów
Sobota, 24 listopada 2018 · dodano: 24.11.2018 | Komentarze 0
Na początku tygodnia rzeczywiście spadł śnieg. Padało przez dwa dni i nawet trochę tego się uzbierało. Poza tym trzymał mrozik. Prognozy były jednak dość dobre. Miało być coraz lepiej. Rzeczywiście, w połowie tygodnia opady ustały i zrobiło się nieco cieplej. Wczoraj w Świdnicy znikły ostatnie warstwy śniegu. W Wałbrzychu, w którym pracuję, wczoraj jeszcze było widać nieco białego puchu. Zatem pogoda dała mi dziś szansę na jazdę. Oczywiście musiałem ją wykorzystać. Po tygodniowym rowerowym poście, dziś z radością wyruszyłem na trasę. Ranek był znośny. Ciepłota powyżej zera, mały wiaterek, duże zachmurzenie, ale bez opadów. To wszystko sprawiło, że jazda zapowiadała się pięknie. Niby listopad, ale wokół było pełno zieleni. Oto powschodziły oziminy, a posiane jesienią poplony (chyba gorczyca) wybujały w górę świeżą zielenią. W wielu miejscach widać było wielkie pryzmy buraków, które niespiesznie przewozi się do cukrowni. Na drodze w tych miejscach pełno było błota. Przecież u nas nikt nie sprząta po maszynach rolniczych. W połowie trasy złapał mnie malutki deszczyk. Opady w listopadzie dla rowerzysty nie zwiastują niczego dobrego. W plecaczku wiozłem przeciwdeszczową kurtkę, ale deszcz był na tyle mizerny, że nawet nie było potrzeby jej wyjmować. Po półgodzinie opady zanikły. Niebo co prawda dalej było zaciągnięte chmurami, ale już z nich nic nie kapało... Pomimo znośnej pogody, na trasie nie spotkałem zbyt wielu kolarzy (chyba tylko jednego).
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Brochocinek-Zielenice-Ludów Śląski-Borek Strzeliński-Kończyce-Domaniów-Piskorzów-Stary Śleszów-Węgry-Szczepankowice-Rolantowice-Ręków-Nasławice-Sobótka-Biała-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 134.40km
- Czas 05:42
- VAVG 23.58km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Czyżby ostatnie podrygi? Świdnica-Bolesławiec
Sobota, 17 listopada 2018 · dodano: 17.11.2018 | Komentarze 0
Przestudiowałem ostatnio prognozy pogody. Mówią generalnie o tym, że idzie zima. U mnie już jutro wieczorem mają być opady śniegu. W kolejne dni też ma prószyć to białe paskudztwo. Dla mnie śnieg oznacza koniec sezonu. Mam wszakże nadzieję, że zima tylko postraszy i za parę dni zrobi się cieplej i śnieg spłynie ku morzu.
Dziś zatem bez marudzenia i nawet ochoczo ruszyłem w trasę. Rano było mroźnie. Gdy wyjechałem po ósmej od razu odczułem ukłucia zimna. Ubrałem się dobrze, zatem jedynym miejscem, przez które ten wróg mógł się dostać do mojego ciała były stopy. Metalowe okucia pedałów łykały mróz jak młode karpie. W okolicach Świdnicy była też mroźna mgiełka ograniczająca widoczność do może 200 m. No ale im dalej, tym lepiej. Najpierw dość szybko mgła ustąpiła, potem, koło południa, zrobiło się nawet ciepło.
Znowu zrobiłem sobie wycieczkę w linii prostej, z założeniem powrotu pociągiem. Plany swe solennie wprowadziłem w życie. Na trasie zaliczyłem jedenaście dziewiczych miejscowości w powiatach jaworskim, legnickim, lwóweckim i bolesławieckim. Były nimi (w kolejności zaliczania): Słup-Osiedle, Bielowice, Gaszów, Skała, Włodzice Małe, Nowa, Ocice-Kolonia, Kraszowice, Otok, Bożejowice i Rakowice. W domu zjadłem śniadanie, a na trasie już tylko zjadłem dwa batony. Do domu wróciłem przed dziewiętnastą porządnie głodny. No ale już nasyciłem swój żołądek...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Witoszów Dolny-Komorów-Świebodzice-Dobromierz-Bronów-Kłaczyna-Gniewków-Jawor-Piotrowice-Stary Jawor-Bielowice-Winnica-Krajów-Łaźniki-Złotoryja-Pielgrzymka (tu kładką pokonałem remontowany most na Skorej)-Czaple-Zbylutów-Skała-Żerkowice-Włodzice Małe-Nowa-Kraszowice-Rakowice-Bolesławiec.
- DST 118.40km
- Czas 05:06
- VAVG 23.22km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Ochłodzenie. Teplice nad Metuji
Czwartek, 15 listopada 2018 · dodano: 15.11.2018 | Komentarze 2
Okazało się, że po ostatniej gumie i dopompowaniu na trasie, ciśnienie w tylnym kole wynosiło zaledwie trzy atmosfery. Zatem wczoraj wieczorem dużą pompką dobiłem odpowiednią prężność, czyli 8,5 atm. Wybieram kolejne wolne dni z urlopu. Zostało mi ich jeszcze 15, zatem można pojeździć. Od nowego roku kolejne 36 dni wpadnie,a więc żyć nie umierać. Dziś zatem jazda odbyła się w dzień wolny od pracy. Z domu wyruszyłem nieco po dziewiątej. Było chłodno, temperatura mogła wynosił z 4-5 stopni. Otuchy dodawało słoneczko, wiatr też nie urywał głowy. W nocy jednak chyba był przymrozek, bo w wielu miejscach mijałem oszronione kępy traw. Wybrałem się do Czech. Dziś wybraną trasą mam do granicy dystans maratoński (czyli nieco ponad 42 kilometry). W Wałbrzychu spotkałem swego kolegę, Mirasa. To zadziwiające, ale akurat jego spotykałem przypadkowo wielokrotnie. Najczęściej on też jechał na rowerze, ale dziś był pieszo. Chwilę pogadaliśmy o tym i owym. Może się jeszcze kiedyś wspólnie wybierzemy na przejażdżkę. Kiedyś zaliczyliśmy trasę Przemyśl-Wałbrzych. Jazda była piękna. W miarę upływu czasu robiło się coraz cieplej. W apogeum mogło być z 12 stopni. Jechało mi się przyjemnie. Nawet nie żałowałem zapomnianego w domu telefonu. Jakoś wiedziałem, że dziś na trasie mi się nie przyda. Z czeskiego Mezimesti do Mieroszowa znowu pojechałem objazdem przez Viznov i Nowe Siodło. Co prawda chyba otwarto główną drogę przez Starostin, ale ten objazd jakoś mi się spodobał. Dość trudna trasę z wieloma hopkami pokonałem w dobrej formie. Nawet lepszej niż myślałem. Do domu dotarłem o piętnastej. Może jeszcze w tym roku uda się trochę pojeździć?
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Bystrzyca Dolna-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Jetrichov-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka-Świdnica.
- DST 147.70km
- Czas 06:16
- VAVG 23.57km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Piętnaście dziewiczych miejscowości. Świdnica-Rudna
Poniedziałek, 12 listopada 2018 · dodano: 12.11.2018 | Komentarze 0
Dziś był
piękny dzień. Jakby wcale nie listopadowy. Było słonecznie, ciepło i miło.
Wczoraj precyzyjnie wytyczyłem swoją trasę i aby ja zrealizować musiałem
wyjechać o ósmej. Nawet mi się udało. Drogi na początku mej jazdy były mokre.
Albo w nicy podało, albo skropliły się rosy. Jechałem uważnie, by się nie
wywalić na wilgotnej nawierzchni. Na początku, ledwo wyjechałem ze Świdnicy,
złapałem gumę z tyłu. Aby zadość dać patriotycznym nastrojom, o których pisałem
ostatnio, flak dopadł mnie przy stanie licznika 11,11 km. Sprawnie wymieniłem
oponę. Udało mi się przy tym ani razu nie dotknąć napędu, a więc nie umorusałem
się od stóp do głów. Gdy znowu wsiadłem na rower, przez jakiś czas wczuwałem się
w tylne koło, czy aby znowu nie wiotczeje. Ręczną pompką, zamiast normalnego
ciśnienia ośmiu atmosfer, dobiłem może ze cztery. Mało, by czuć komfort jazdy.
Nawet przez chwilkę po zmianie dętki myślałem, by zawrócić do domu i solidnie
dopompować, ale wtedy plan jazdy legł by w gruzach. A tego robić nie lubię.
Zatem przez kolejne kilometry podążałem zgodnie z tym planem i dawało mi to
niejaką satysfakcję Ładny dzień osuszył drogi i przynajmniej pod tym względem
nie musiałem się martwić. Niestety przebijałem się przez obszar dawnego
województwa legnickiego. Jego cechą charakterystyczną są fatalne asfalty oraz
liczne odcinki brukowe. Czułem się jak na wyścigu Paryż-Roubaix. Przy każdej większej
dziurze lekko zamierałem i znowu analizowałem, czy słabo dobite tylne koło
wytrzymało tę próbę. Na szczęście dętka do końca mej jazdy dała radę. Na trasie
przemierzyłem 15 dziewiczych miejscowości na terenie powiatu lubińskiego. Nawet
niechcący wjechałem do samego Lubina. Nowe zaliczone wioski to: Ręszów,
Siedlce, Czerniec, Księginice, Składowice, Ustronie, Dąbrowa Górna, Dąbrowa Środkowa,
Dąbrowa Dolna, Zalesie, Koźlice, Juszowice, Stara Rudna, Rudna-Leśna i Brodów.
Aby do niektórych miejscowości tych dotrzeć musiałem odstawić małe pląsy przez
Rudną. Z Rudnej do domu wróciłem pociągiem.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Niegoszów-Domanice-Imbramowice-Pyszczyn-Gościsław-Udanin-Ujazd
Górny-Postolice-Janowice-Ruja-Mazurowice-Malczyce-Rogów
Legnicki-Prochowice-Wielowieś-Sitno-Ręszów-Siedlce-Czerniec-Księgnice-Składowice-Ustronie-Dąbrowa
Dolna-Składowice-Zalesie-Koźlice-Mleczno-Juszowice-Rudna-Stara
Rudna-Rudna-Leśna-Rudna-Brodów-Rudna.
- DST 122.80km
- Czas 05:11
- VAVG 23.69km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Niepodległa! Broumov
Sobota, 10 listopada 2018 · dodano: 10.11.2018 | Komentarze 0
Cały
tydzień raczył ładną pogodą. Niestety rowerowo nie mogłem jej wykorzystać.
Praca i takie tam farmazony. Dziś wreszcie mogłem wyskoczyć na przejażdżkę.
Wstałem całkiem wcześnie, bo przed siódmą. Nawet długo nie marudziłem i przed
dziewiątą mknąłem już w dal. Na pierwszych dwudziestu kilometrach świeciło
jaskrawo słońce, później nastały listopadowe pochmurności. Końcowe kilometry
znowu upłynęły mi przy wesołych promieniach słońca. Wiatr był odczuwalny, na
początku przeszkadzał, potem pomagał. Ubrałem się odpowiednio do panującej
aury: dość obficie. Listopad ma swoje zasady. W krótkich spodenkach jechać
byłoby niezbyt ciekawie. W każdym razie cieszyłem się, że było sucho. W swoim
rowerze wymieniłem wkład suportu, bo okazało się, ze po niedawnej mojej
wywrotce, całkiem się posypał. Wczoraj też sprawdziłem ciśnienie w oponach.
Wyszło, że wynosiło ono ledwie nieco ponad 4 atmosfery. Dopompowałem do 8,5. No
i można było jechać.
Ze względu
na jutrzejsze święto, w trakcie jazdy dopadały mnie patriotyczne nastroje.
Najpierw na liczniku wypatrywałem dystansów 11,11 km oraz 19,18 km. Gdy cyferki
te wyskoczyły na wyświetlaczu, uśmiechnąłem się dziarsko. Potem nuciłem i
pogwizdywałem narodowe pieśni. Musiałem nadrobić, bo jutro na rower się nie
wybieram. Na trasie uświadomiłem sobie, że polska odzyskana niepodległość ma
100 lat, z czego ja przeżyłem połowę tego okresu.
W Czechach,
w połowie trasy, machnąłem kufel Primatora. Z początku myślałem też o jakimś
obiadku, ale było dość wcześnie i jeść mi się nie chciało. Po tygodniowej
przerwie, cieszyłem się jazdą…
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Świerki-Nowa
Ruda-Włodowice-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Viznov-Nowe
Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie
(tama)-Bystrzyca Dolna-Świdnica.