Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Pieskie popołudnie. Dobromierz

Wtorek, 7 maja 2024 · dodano: 07.05.2024 | Komentarze 0

Wczoraj byłem na przeglądzie roweru. Okazało się, że miałem wyłamaną szprychę w tylnym kole. Ile jeździłem na tym kikucie, tego nie wiem. Całe szczęście, że nie doszło do jakiejś groźnej awarii na trasie. Czasem nieświadomość zagrożenia też ma swoje zalety. Mój kolega-serwismen szybko uprał się z tym problemem i wstawił w obręcz nową.
Znowu przyszły chłody. Ranek był rześki, ale też po południu wcale się nie poprawiło. Chmury na niebie i lodowaty wiatr powodowały wrażenie, że popołudnie jest złe, ponure, brzydkie, pieskie. Prawie cały czas jechałem na włączonej tylnej lampce. W połowie trasy z głowy zdjąłem chustkę, a założyłem ciepłą polarową czapkę. Teraz warto się dogrzać, by nie przyplątało się jakieś przeziębienie.

Dzisiejsza trasa (po pracy):
https://pl.mapy.cz/s/dalamejuso




Pracowity tydzień. Strzelin

Niedziela, 5 maja 2024 · dodano: 05.05.2024 | Komentarze 0

Kończę dziś pracowity rowerowy tydzień. Pięć jazd na siedem dni, dobry wynik. Prawie jak na emeryturze. No ale do niej jeszcze kapkę brakuje.
Wczoraj rano odkryłem, że po piątkowej jeździe złapałem gumę, która ujawniła się już w domu. Nawet uświadomiłem sobie, kiedy to się stało. Pod moim domem jest szutrowy parking. Wjeżdżając na niego bokiem uderzyłem w ostry kamień, który gdzieś daleko odskoczył. Opona wytrzymuje parcie od dołu, ale na bokach jest słaba. Kamień dziabnął w oponę, która oddała tę energię dętce, a ta z kolei się rozpruła. Wymieniając ją zauważyłem wyraźne boczne duże rozdarcie.
Rano przejechałem przez świdnicką giełdę staroci. Pogoda była dobra, a więc i ludzi plątało się mrowie. Oddałem monetę, którą kupiłem miesiąc temu. Już taką miałem, a coś mi się pomyliło w moich danych. Sprzedawca nawet nie marudził i przyjął zwrot. Kupiłem za to inną, o podobnej wartości, z wizerunkiem wielkiego księcia Oldenburga, Nicolausa Friedricha Petera. Sreberko z 1891 roku, nawet cenne.
Połowa dystansu była z wiatrem i dobrą pogodą, potem się pogorszyło. Na dziesięć kilometrów przed domem złapała mnie ulewa, którą przeczekałem pod drzewem. Dziś moim posiłkiem na trasie były dwa pączki. Weszły jak złoto.

Dzisiejsza trasa :
https://pl.mapy.cz/s/begavezedo




Na kokosie. Złotoryja

Piątek, 3 maja 2024 · dodano: 03.05.2024 | Komentarze 0

Wczoraj nieco pogrzebałem przy swoim rowerze, czyszczenie, smarowanie i te sprawy. Przy okazji odkryłem, że moje przednie koło było zakleszczone klockami hamulcowymi. Hamowały one wbrew mojej woli. Teraz zrozumiałem dlaczego tak się męczyłem na Kujawach. Wiatr, o którym pisałem, też był, owszem, ale dodatkowe hamowanie zabierało mnóstwo sił. Oczywiście ustawiłem koło równo i liczyłem na większą przyjemność z jazdy. Tak też było. Jechało mi się bez takiego mozołu. Podobno kiedyś kolarscy trenerzy właśnie tak ustawiali klocki, by tarcie powodowało trudniejsze warunki i szybsze dojście do formy. Może. Mnie to się nie podobało.
Na trasę wyruszyłem po dziewiątej. Dzień był przyjemny. Nieco bardziej pochmurny i chłodny niż wcześniej, ale mnie to odpowiadało. Spadło na mnie też parę kropel niespodziewanego deszczu, ale był on raczej symboliczny. Rano jakoś śniadanie nie chciało mi wejść. Pomyślałem o obiedzie na trasie. No ale w końcu nic ciepłego nie zjadłem. Do domu dojechałem na trzech kokosowych ciasteczkach kupionych w sklepie, takich małych babeczkach.
Nieco obawiałem się podjazdu Kaczorów-Świdnik. Jest on dość krótki, ale krzepki. No ale jakoś się wdrapałem. Przed Wałbrzychem spotkałem swojego kolegę ze szkoły średniej, Miecia. Czasem się spotykamy z nim i innymi kolegami w knajpie na piwku i pogaduszkach. Minął mnie samochodem i rozpoznał. Rzekł, że teraz mało kto jeździ bez kasku i to mu pomogło mnie rozpoznać (widział moje rowerowe zdjęcia na fejsbuku, na których oczywiście pokazuję się tylko w chustce). Pogadaliśmy chwilę i omówiliśmy kwestię następnego spotkania.
Do domu dotarłem o przyzwoitej godzinie. Będzie jeszcze czas na jakiś dobry film.
Dzisiejsza trasa :
https://pl.mapy.cz/s/nefabucufe
https://pl.mapy.cz/s/gunoveseca
W dwóch etapach, bo mapy.cz widziały zakaz jazdy na odcinku Sędzisław-Jaczków (buduje się tu drogę ekspresową do Czech). Ja na pieszo sforsowałem drogowe przeszkody i nie musiałem korzystać z objazdów…




Kujawskie dożynki. Dzień 4. Słupca-Milicz

Środa, 1 maja 2024 · dodano: 01.05.2024 | Komentarze 0

Dzień czwarty i ostatni. Plan wykonany z nadmiarem. Dotarłem na Dolny Śląsk, konkretnie do Milicza. Powrót do domu pociągami.
Pierwszy raz widziałem, aby w szynobusie pomieściło się ze sto rowerów. To ludzie wracali z majówki. Pociąg relacji Milicz-Wrocław był istną skarbnicą rowerową. Nazwa pociągu była chyba nieprzypadkowa, "Ryszard Szurkowski".
O ile wczoraj jechałem pod wiatr, to dziś walczyłem z czołowymi podmuchami na całej trasie. Aby  mieć 20 km/h musiałem wytężać wszystkie siły. Dopiero na ostatnich parunastu kilometrach podmuchy odpuściły.
Majowe słońce spaliło mnie jak czarownika na stosie. Teraz czuję żar bijący z ciała.
Trasę wstawię może jutro.
A więc trasa:
https://pl.mapy.cz/s/jobasajada




Kujawskie dożynki. Dzień 3. Rojewo-Słupca

Wtorek, 30 kwietnia 2024 · dodano: 30.04.2024 | Komentarze 0

No i Kujawy wyrżnięte. Ostatni padł Piotrków Kujawski. Dziś wjechałem do Wielkopolski, gdzie wszystko zaliczone od dawna.
Dziś był upał i przykry wmordewind.




Kujawskie dożynki. Dzień 2. Ślesin-Rojewo

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 · dodano: 29.04.2024 | Komentarze 0

Dziś była jazda industrialna. Drogami koło tras ekspresowych i przebijanie się przez odcinki remontowane. Było żmudnie. Dopiero końcówka była przyjemna. Pogoda nadal dobra.
Do wora wpadło 10 nowych gmin. 




Kujawskie dożynki. Dzień 1. Laskowice-Świecie-Ślesin

Niedziela, 28 kwietnia 2024 · dodano: 28.04.2024 | Komentarze 0

Dożynki, bo wykaszanie ostatnich gmin na Kujawach. Pogoda dobra, ale mocno wiało. Cała mapa trasy po powrocie. 




Przebłyski. Łagiewniki

Piątek, 26 kwietnia 2024 · dodano: 26.04.2024 | Komentarze 0

Ranek już bez przymrozków, ale z rześką temperaturą trzy stopnie. W ciągu dnia już było tylko lepiej. Z pracy wyjechałem o czternastej. Towarzyszyło mi ładne słońce i znośna ciepłota.
Z Wałbrzycha po raz pierwszy w sezonie wyjechałem przez Modliszów. Zjazd był bardzo przyjemny.
Całkiem nieźle pokonałem końcową wzniosłość od Pogorzały. Aż się nawet dziwiłem tym przebłyskom formy.
Jutro wyjazd na rowerową majówkę.

Dzisiejsza trasa (po pracy):
https://pl.mapy.cz/s/huvokonefo




Marzenia o cieple. Broumov

Wtorek, 23 kwietnia 2024 · dodano: 23.04.2024 | Komentarze 0

Poranna jazda do pracy odbyła się w zimowych warunkach. Termometr wskazał minus sześć stopni. Na szczęście było sucho i bez oblodzeń. Szkoda mi było tylko roślin, które omamione rzekomą wiosną, buchnęły kwieciem i zielenią. Sporo z nich ten mróz zwarzył na cacy. Ja po 40-minutowej jeździe ze stopami wczepionymi w metalowe pedały też poczułem w nich skostnienie tkanki mięśniowej. Ciepły poranny prysznic z pracy nie miał za główne zadanie odświeżenie ciała, lecz jego ogrzanie.

Po pracy wyruszyłem do Czech. Z Wałbrzycha po raz pierwszy w sezonie wyjeżdżałem podjazdem przez Glinik. Nie lubię go. I dziś też męczyłem się na nim. Na tym podjeździe był jedyny moment, że poczułem się dogrzany. Już nawet myślałem o pozbyciu się części zimowego stroju. Dalsza jazda przekonała mnie, abym ciuchów nie zwlekał. Mrozu nie było, ale ziąb nie ustępował.

Był niezgorszy ziąb. Jechało mi się dość kiepsko, ale postanowiłem już więcej nie marudzić i nie narzekać na moją formę. Jest jaka jest. Starszy pan jakoś jeszcze jeździ.
W sumie wyszło dziś ponad 1000 metrów przewyższeń, licząc też poranny dojazd do pracy. Nawet nie wiem kiedy to się uzbierało.

Dzisiejsza trasa (po pracy):
https://pl.mapy.cz/s/gutenomaro

 




Wziąć ziąb na ząb. Sobótka

Niedziela, 21 kwietnia 2024 · dodano: 21.04.2024 | Komentarze 0

To że będzie zimno, było jasne i wynikało ze wszystkich prognoz. Rano jakoś nie kwapiłem się z opuszczeniem domu. Odwlekałem wykonanie wyroku. Wolę spalić się w słońcu niż przemarznąć. W końcu mocno po śniadaniu, ubrany w zimowy strój, wyruszyłem na trasę. Nawet założyłem polarowy komin, który naciągnąłem na takąż czapkę i uszy. Na całej mej trasie termometr wskazywał temperaturę 1-4 stopnie. Wszystko jednak przenikał lodowaty wiatr. Muszę przyznać, że dawno tak nie przemarzłem. Planowaną wcześniej trasę już przed wyjazdem w głowie wyraźnie skróciłem. Dzień był nawet pogodny, słońce czasem wyłaniało się zza chmur, ale chyba dziś strajkowało, jeśli chodzi o grzanie. Na szczęście nie padało, bo zimny deszcz byłby gwoździem do trumny. Na drogach kręciło się sporo rowerzystów. Wszyscy chyba też dogorywali od tego zimna.
Na trasie na ząb wziąłem też dwa stare pączki, którymi pogardziłem podczas piątkowej jazdy. Kisły w moim plecaku, ale jeszcze nadawały się do przekąszenia. Dziś pochłonąłem je ze smakiem. Zawsze to parę kalorii.
Po jeździe jestem jednak zadowolony, że coś tam pokręciłem i nie zrejterowałem. W domu poddałem się długiej i gorącej kąpieli. Było bosko. Teraz walczą we mnie głód z sennością. Co zwycięży?
Dzisiejsza trasa:
https://pl.mapy.cz/s/mepudufesa