Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 306198.10 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Góry Sowie forever. Przełęcz Woliborska

Niedziela, 16 września 2018 · dodano: 16.09.2018 | Komentarze 0

Jesień zagląda w oczy. Zgodnie ze swoim zwyczajem postanowiłem zatem po raz ostatni w sezonie zaliczyć przełęcze Gór Sowich. Lubię tam jeździć. Trasy są stosunkowo trudne i przy tym czasem widokowe. Dziś wybrałem się na Przełęcz Woliborską podjazdem od trudniejszej strony, czyli od Bielawy. Wspinaczka jest stosunkowo krótka. Zresztą zależy jak liczyć. Sam podjazd zaczyna się właściwie w Bielawie, przy czym najcięższy odcinek (może ze 4 kilometry) zaczyna się w Jodłowniku. Na sporych odcinkach nachylenie przekracza 10 procent. Mimo dość dołującego napisu na asfalcie "będzie bolało", wjechałem na pik całkiem sprawnie.
W Czechach (w Otovicach, a konkretnie w knajpie u Bartosa) zjadłem smaczny i niedrogi obiad. Knedle z gulaszem podlane Primatorem. Wrześniowa pogoda dopisała. Było w miarę ciepło i słonecznie, wiaterek niewielki, opady nierealne...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Tuszyn-Mościsko-Lutomia Dolna-Pieszyce-Bielawa-Jodłownik-Przełęcz Woliborska 711 mnpm-Wolibórz-Dzikowiec-Nowa Ruda(-Słupiec)-Ścinawka Średnia-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Dość dobrze wykorzystany dzień urlopu. Świdnica-Kluczbork

Środa, 12 września 2018 · dodano: 12.09.2018 | Komentarze 0

Trasa w miarę płaska. Lato zreflektowało się, że jeszcze jest. Było ciepło, a ocierało się o upalnie. Do domu przed chwilą wróciłem pociągiem.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Sady-Sobótka-Przezdrowice-Jordanów Śl.-Borów-Borek Strzeliński-Goszczyna-Siecieborowice-Niwnik-Oława-Stary Górnik-Biskupice Oławskie-Rogalice-Mąkoszyce-Świerczów-Pokój-Paryż-Domaradzka Kuźnia-Zawiść-Szum-Wierzchy-Bogacica-Borkowice-Bogacica-Krasków-Kluczbork.




Zdechlak do boju cd. Janovicky

Wtorek, 11 września 2018 · dodano: 11.09.2018 | Komentarze 0

Dziś znowu ruszyłem na swoim rowerze wyprawowym. Rano pojechałem do pracy nieco inną trasą niż zwykle. Wyszło 5 km więcej, a po drodze był fajny podjazd Złoty Las-Modliszów.
Po pracy przebijałem się przez Wałbrzych. Już wakacje się skończyły i widać to było po znacznie większym ruchu na ulicach miasta. Do Czech znowu dojechałem przez Nowe Siodło, bo ciągle trawa remont drogi przed  Mezimesti. Trasa jest ciekawsza, bo barziej urozmaicona w pionie. Mój rower (Zdechlak) przydał mi się na odcinku szutrowym za czeskimi Janovickami. Kolarzówką byłoby tam jechać ciężko po ostrych kamieniach. Wcześniej był dość mocny podjazd w samych Janovickach, ponad kilometr z nachyleniem więcej niż 12 procent. W miejscowości tej na chwilę się zatrzymałem. W knajpie Zamecek wychyliłem kufel czeskiego Opata podziwiając piękną panoramę okolicznych gór, w tym Karkonoszy. Znowu w nagrodę za rowerową wytrwałość otrzymałem piękny, pogodny dzień. Przed Świdnicą znowu trochę powalczyłem  z miejscowymi ścigaczami. Pewną satysfakcję dało mi utrzymanie koła zawziętym szosowcom, którzy wyraźnie chcieli mnie zgubić. Miejscami było ponad 40 km/h.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Lubachów-Złoty Las-Modliszów-Wałbrzych-(Glinik)-Mieroszów-Nowe Siodło-Viznov-Mezimesti-Jetrichov-Hejtmankovice-Broumov-Olivetin-Janovicky-Przełęcz pod Czarnochem-Głuszyca Górna-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Zdechlak do boju. Ostra Góra

Niedziela, 9 września 2018 · dodano: 09.09.2018 | Komentarze 0

Zmierzch sezonu (a przynajmniej schyłek lata) skłonił mnie do przetarcia kilku tras, które zazwyczaj zaliczam raz w sezonie właśnie w tym okresie. Są to trasy, na które wybieram się swoim rowerem wyprawowym (Starym Zdechlakiem). Ma on założone grubsze opony i mogę się nim zapuścić na odcinki szutrowe lub na zrujnowanie asfalty. Poza tym ze względu na większy wachlarz przełożeń, mogę ruszyć na cięższe podjazdy – na takie, na których szosówka nie daje rady.
Wczoraj doprowadziłem swój rower do stanu używalności, wyczyściłem i naoliwiłem. Trwało to trochę, bo był dość umorusany po alpejskiej wyprawie. Od tego też czasu, czyli od dwóch miesięcy, stał nieużywany w kącie.
Z domu wyjechałem po dziesiątej. Po pierwszych metrach zorientowałem się, że z licznikiem jest coś nie tak. Gubił impulsy, a w końcu całkiem się wyłączał. Zatrzymałem się i dobre parę minut zmarnowałem na próby jego ustawienia. Urządzenie nie chciało się jednak podporządkować mojej woli. Nieco mnie to zdenerwowało. W końcu, widząc brak szans na sukces, wróciłem do domu. Moje podejrzenia już przy regulacji na trasie wzbudził magnesik zamontowany na szprysze. Był jakiś rozklapciały. A więc w domu ten element wymieniłem jako pierwszy. Nie miałem żadnego innego, a więc zdjąłem magnes z koła kolarzówki. No i bingo. Zadziałało. Kiedy ponownie wyjeżdżałem w drogę, było mocno po dziesiątej. No a czekał mnie spory dystans.
Przez parę minut przyzwyczajałem się do nowej pozycji na rowerze i nowych chwytów. Odczułem przy tym różnicę. Moja kolarzówka jest leciutka, a stalowy Stary Zdechlak swoje waży. Jechało mi się ciężko i z mozołem.
Trasa była górzysta, Zdechlak spisywał się doskonale. Raz tylko zaczął „miauczeć”, tj. dziwnie popiskiwać. Najpierw myślałem, że trą klocki. Okazało się jednak, że nie. Tarło tylne koło o dolną część widelca. Przekrzywiło się, bo za słabo je wczoraj dokręciłem. Dziesięć sekund i problem był rozwiązany.
Dzisiaj pojechałem na Zdechlaku, bo czekał mnie 5-kilometrowy odcinek zrujnowanego asfaltu. Szosówką byłoby trudno tutaj się przecisnąć. Chodzi mi o odcinek Ostra Góra-Karłów. Ostatni raz byłem tu rok temu. Po cichu liczyłem, że może drogę naprawiono. Nic z tego! Droga powoli przechodzi w stan niebytu. Zwłaszcza na dolnym odcinku (przy Ostrej Górze). Wcześniej tuż przy granicy w Czechach zjadłem smaczny obiad za rozsądną cenę. Warto zaznaczyć, że pogoda dopisała. Było ciepło, z małym wiaterkiem. Czuło się jakby jeszcze lato. Tylko pod wieczór, gdy już byłem blisko domu, oblizały mnie zimne podmuchy jesiennego powietrza.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Burkatów-Lubachów-Głuszyca-Rybnica Leśna-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Ceska Metuje-Police nad Metuji-Bezdekov nad Metuji-Machov-Machovska Lhota-Ostra Góra-Karłów-Radków-Ścinawka Średnia-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Jetrichov-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-(Glinik)-Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica.




Według planu. Jawor

Czwartek, 6 września 2018 · dodano: 06.09.2018 | Komentarze 0

Cała trasa, zarówno poranna - do pracy, jak i popołudniowa - po pracy - odbyła się zgodnie z planem zapisanym w głowie. Tak lubię. Wrzesień rozpieszcza piękną pogodą. I tyle.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Chwaliszów-Dobromierz-Bronów-Gniewków-Jawor-Luboradz-Mściwojów-Goczałków-Strzegom-Międzyrzecze-Stanowice-Stary Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.




Sie ściemnia. Sokolica

Wtorek, 4 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0

Rano wyraźnie można zauważyć skracanie się dnia. Gdy wstawałem o 5:30, było kompletnie ciemno, gdy wyjechałem do pracy o 6:15, było już co prawda jasno, ale przygnębiające wrażenie pozostało. Jechało mi się chyba przez to raczej kiepsko. Czas dojazdu do pracy też był mizerny. Ponad 3 minuty gorzej od niedawno pobitego rekordu. Poranny chłodek był wyraźnie wyczuwalny. Tegoroczne lato powoli odchodzi do historii. Zawsze mnie to napawa smutkiem.
Z pracy wyrwałem się godzinę wcześniej. Było słonecznie i cieplutko. Wybrałem się do Czech, a dalej na ciekawy odcinek Włodowice-Świerki. Jest tam dość trudny podjazd ciągnący się równolegle do czeskiej granicy. Coś jakby koniec świata, bo mijane wioski w pewnym sensie żyją własnym życiem. Są na uboczu, a prowadzi do ich dość kiepska droga. Podjazd pokonałem całkiem sprawnie, na blacie. Po osiemnastej zrobiło się chłodno. Przydała się bluza z długim rękawem. Do domu dotarłem po 19, kiedy zaczęło się ściemniać. Jak ja nie lubię jeździć po nocy…


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych- (Gaj)-Mieroszów- Nowe Siodło-Viznov-Mezimesti-Ruprechtice-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Ścinawka Górna (ścieżką rowerową)-Włodowice-Sokolica-Świerki-Głuszyca-Olszyniec-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Burkatów-Świdnica.




Na opak. Wiązów

Niedziela, 2 września 2018 · dodano: 02.09.2018 | Komentarze 0

Po sobotnich sporych ulewach nastał w końcu dzień, w którym można było się przejechać. Rano zbadałem pogodę na świdnickiej giełdzie staroci. Wydałem tam trochę grosza kupując piękne okazy numizmatyczne. Badanie wyszło pozytywnie, zatem ciut przed dziesiątą byłem na trasie. Przezornie ubrałem się dość ciepło, a w plecaczku dźwigałem kurtkę przeciwdeszczową. Faktycznie, upału nie było. Nad głową wisiały ciemne chmury. Jednak w miarę upływu czasu, robiło się coraz cieplej, a chmury bledły, tylko nad światem wisiała nieokreślona mgiełka. W końcu gdzieś na 90-tym kilometrze nieco się rozebrałem, a zbędne rzeczy wrzuciłem do wspomnianego plecaczka. Warto podkreślić, że prawie nie wiało. Dość rzadkie zjawisko na dolnośląskich trasach. Większą częśc dystansu pokonałem odwrotnie niż z reguły jeżdżę. Czułem się jak na zupełnie nieznanych drogach. Tak wygląda jazda na opak...
Płaską trasę pokonałem dość szybko. Zdążyłem na obiad (który sam sobie przygotowałem) oraz na teleturniej "Wielka Gra", który z dużym sentymentem oglądam na jednym z powtórkowych kanałów.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Mysłaków-Sobótka-Nasławice-Jordanów Śl.-Borów-Borek Strzeliński-Wawrzęcice-Gułów-Wiązów-Kowalów (ze strasznym brukiem)-Wawrzyszów-Biedrzychów-Strzelin-Łagiewniki-Jaźwina-Kiełczyn-Boleścin-Świdnica.




Dobrze wykorzystany dzień urlopu. Przełęcz Okraj

Piątek, 31 sierpnia 2018 · dodano: 31.08.2018 | Komentarze 3

Kto posiadającemu sporo dni urlopu zabroni wziąć jeden dzień? Dziś właśnie tak zrobiłem. Na rower wyjechałem o dziewiątej. Godzinę później niż planowałem, ale taki już jestem śpioch. W końcu udało mi się zaliczyć trasę prawdziwie górską, z mnóstwem górek mniejszych i większych. Ich kulminacją była Przełęcz Okraj w Karkonoszach. W sezonie zwykle staram się tam wjechać co najmniej dwa razy, raz od strony polskiej, raz od czeskiej. Dziś kolej była na czeską. Podjazd jest nieco łatwiejszy, ale długi i monotonny, bowiem ciągnie się od Trutnova, a na przełęczy jest się po pokonaniu 30 kilometrów. Na 90-tym kilometrze, a więc na podjeździe, nieco zgłodniałem i zjadłem całkiem smaczny obiad w Czechach, w miejscowości Svoboda nad Upou.
Do domu dotarłem w dobrej formie. Trasę zamknąłem bez dokręcania do 200 kilometrów, chociaż mnie korciło. Taka próba silnej woli.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Bystrzyca Górna-Lubachów-Złoty Las-Dziećmorowice-Wałbrzych-(Glinik)-Mieroszów-Krzeszów-Lipienica-Lubawka-Kralovec-Zlata Olesnice-Trutnov-Svoboda nad Upou-Horni Mala Upa-Przełęcz Okraj-Przełęcz Kowarska-Kamienna Góra-Marciszów-Sędzisław-Jaczków-Stare Bogaczowice-Chwaliszów-Dobromierz-Siodłkowice-Olszany-Stanowice-Nowy Jaworów-Milikowice-Komorów-WitoszóW Dolny-Świdnica.




Wreszcie rekordzik. Teplice nad Metuji

Wtorek, 28 sierpnia 2018 · dodano: 28.08.2018 | Komentarze 0

Jazda do pracy przyniosła wreszcie rekord. Dojechałem tam w najkrótszym jak dotychczas czasie, a mianowicie 49:44. Stary, z ubiegłego roku, pobiłem o 7 s. Niby niewiele, ale zawsze coś. Gdy zorientowałem się, że jedzie mi się dobrze (i szybko), jeszcze mocniej nacisnąłem na pedały. Ranek był dość chłodny, ale wzięta na grzbiet koszula z długim rękawem skutecznie poradziła sobie z niższą temperaturą.
Po pracy pojechałem do Czech, na jedna ze swoich klasycznych tras, do Teplic nad Metuji. Tylko tym razem wyznaczyłem sobie nieco inną niż zwykle trasę. Do boju wystartowałem o 14:30. Było nawet całkiem ciepło, ale przezornie nie porzuciłem bluzy z długim rękawem. Faktycznie przydała się, kiedy po 2 godzinach zrobiło się znowu chłodniej. Zmiana trasy polegała na tym, że zamiast tarabanić się przez cały Wałbrzych, pojechałem do Czarnego Boru. Przez to zrobiłem ciut więcej kilometrów, ale ominąłem zatłoczone miasto. Cała trasa była urozmaicona, całkiem widowiskowa i bogata w podjazdy oraz zjazdy. Jechało mi się nadzwyczaj przyjemnie. Przed czeską granicą spotkałem kolarza, z którym kiedyś też przypadkowo się spiknąłem. Był to pan z Kamiennej Góry, bagatela, osiemdziesięciolatek. Pozazdrościć formy i pogody ducha. Spory odcinek przejechaliśmy wspólnie. Na podjazdach dzielnie kręcił, ja ciut zwalniałem i jakoś jechaliśmy razem. W czeskim Mezimesti okazało się, że główna droga do polskiej granicy jest remontowana i zamknięta. Pojechaliśmy zatem objazdem, najpierw normalną drogą, a potem piękną asfaltową ścieżką rowerową do Nowego Siodła i dalej do Mieroszowa. Tu się rozstałem z seniorem iż życzyłem mu szerokiej drogi i zdrowia.
Przed Świdnicą, jak zwykle, trochę powalczyłem o rowerzystami-ścigaczami, którzy za wszelką cenę chcą wyprzedzić konkurenta. Jakaś dziwna to mania, ale co zrobić. Ja w każdym razie nie odpuszczam. Dwóch ścigaczy przez parę kilometrów siedziało mi na kole, a ja nie chciałem ich puścić do przodu. W pięknym tempie dojechaliśmy do Świdnicy. Dzięki temu z pewnością skoczyła moja średnia…
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Jabłów-Czarny Bór-Grzędy-Kochanów-Mieroszów-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Jetrichov-Ruprechtice-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Górna-Burkatów-Świdnica.




Pocałunek osy. Świdnica-Racibórz

Niedziela, 26 sierpnia 2018 · dodano: 26.08.2018 | Komentarze 0

Zgodnie z prognozami pogoda się popsuła. Cały weekend był chłodny, a dziś dodatkowo na trasie lekko mnie zlało. Opady towarzyszyły mi przez 40 kilometrów, zatem jakoś można było wytrzymać. Przydała się kurtka, którą przezornie schowałem do plecaka.
Trasa była dość długa, ale całkiem łatwa. Tylko na początku była mała wspinaczka na Przełęcz Tąpadła.
Pod koniec jazdy przytrafiła mi się groźna przygoda. Oto osa wylądowała prosto na mojej dolnej wardze. Głupie stworzenie od razu wysunęło żądło i dziabnęło mnie od wewnętrznej strony. Instynktownie owada wyplułem, ale od razu poczułem, że tracę czucie, a warga mi puchnie. Po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że miałem pierońskie szczęście, bo gdybym osy nie wypluł, mogła mnie użądlić w przełyku, a wtedy adios muchachos. Do piachu...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Przełęcz Tąpadła-Będkowice-Jordanów Śl.-Piotrków Borowski-Strzelin-Gnojna-Grodków-Kopice-Tułowice-Sowin-Łącznik-Racławiczki-Strzeleczki-Krapkowice-Gogolin-Kędzierzyn-Koźle-Stare Koźle-Bierawa-Kuźnia Raciborska-Nędza-Racibórz.