Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień2 - 0
- 2025, Listopad4 - 0
- 2025, Październik12 - 0
- 2025, Wrzesień12 - 0
- 2025, Sierpień15 - 0
- 2025, Lipiec18 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 142.00km
- Czas 06:52
- VAVG 20.68km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Kawałek z żoną. Police nad Metuji
Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 17.03.2019 | Komentarze 0
Przyszła
wiosna. Wszystko byłoby Ok, tylko czemu ten wiatr nie chce sobie pójść na drugą
półkulę?
Kilkanaście
kilometrów przejechałem wspólnie ze swoją żoną. Stwierdziła, że jest za gruba i
postanowiła coś z tym zrobić. Jechała dzielnie pod wiatr. Nawe się nie
zniechęciła do dalszych wycieczek. W Zagórzu Śl. pożegnaliśmy się, ona wróciła
do domu, a ja pokręciłem dalej.
Zapowiadano
wiatr 7-8 m/s. Sporo. Rzeczywiście chyba taką miał prędkość. Wczoraj zapoznałem
się z prognozami pogody i nieco się zmartwiłem tym wiatrem. Kiedyż wreszcie
będzie można mknąć bez takich przeciwności?
W Czechach
zjadłem obiad. W sympatycznej hospudce we wsi Zdar nad Metuji zamówiłem kotlet
meksykański z opiekanymi bramborami. Smakował bosko.
Na trasie
pobiłem dwa sezonowe rekordy. Dystansu (142 km) oraz prędkości (76,48 km/h).
Zjazd z Honskego sedla zawsze daje możliwości rozbujania swego roweru. Cieszy
mnie, że jakoś nie bałem się sporej prędkości. W zeszłym roku w Alpach nico
mnie oblatywał strach. Teraz już będzie lepiej…
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Burkatów-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Rybnica
Leśna-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Ceska Metuje-Police nad
Metuji-Honske sedlo-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Viznov-Nowe
Siodło-Mieroszów-Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica.
- DST 110.80km
- Czas 05:14
- VAVG 21.17km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zniechęcenie. Udanin
Czwartek, 14 marca 2019 · dodano: 14.03.2019 | Komentarze 0
Rano byłem
zdeterminowany, by pojechać do pracy rowerem. Wstałem o 5:20. Za oknem wszystko
wyglądało dobrze. Nadchodził brzask, a ulica była przyjemnie sucha. Gdy po
kilkunastu minutach opuściłem łazienkę i jeszcze raz spojrzałem przez okno,
zobaczyłem widok zgoła odmienny. Lało jak z cebra. Pomyślałem, że mogę na parę
minut znowu się położyć. A do pracy pojadę sobie samochodem. Kilka minut po
szóstej jakby przestało siąpić. No to na rower! Decyzja oraz wszystkie jej
konsekwencje zajęły mi tylko kilka chwil. Jeszcze w Świdnicy znowu zaczęło
kropić. Po chwili lało bez umiarkowania. Założyłem na grzbiet kapotę, ale woda
lała się na mnie z boku i dołu. Mam zwyczaj, że jak już wyjadę, to się nie
wracam. Tym razem też tak postąpiłem. Zacisnąłem zęby i pokręciłem w brzydki
poranek. Niestety wiatr także ciął mi w twarz. Jechało mi się bardzo źle.
Patrzyłem na licznik i odczytywałem jego mierne wskazania. Wiatr, deszcz i
podjazd, wszystko to łamało morale. No ale w końcu dotarłem do pracy. Czas dojazdu okazał się
najgorszy w mojej historii. Ze smutkiem zapisałem odczyt z licznika: 1:07:09.
Coś potwornego. W pracy już nie baczyłem na to, że się chwilę spóźnię. W
łazience z lubością oblewałem się ciepłą wodą. Przemoczone ciuchy (gacie,
skarpetki i rękawice) zawiesiłem na kaloryferze. Na szczęście do pomieszczenia,
które służy za przebieralnię, dziś nikt inny nie zaglądał i mogłem tak
postąpić.
Z pracy
zwolniłem się o 13. Mam jeszcze ponad 30 godzin nadliczbowych i mogę je
spokojnie wykorzystywać na rowerowe wyjazdy. Moje ubranie było przyjemnie
suche. Niebo jednak ciągle straszyło. Przedwiośnie gnębi zmiennością aury. Wiało
i było zimno. Parę razy dopadł mnie też mały deszcz. Początek jazdy przez
wałbrzyskie Podzamcze był pod męczący wiatr. Tam zawsze tak wieje. Umęczyłem
się tymi podmuchami i podjazdem. W głowie zaczęły mi kiełkować myśli, aby
rzucić rower do rowu i do domu dojechać autobusem. Po kilkunastu kilometrach
wstrzeliłem się wszakże w „dobre” podmuchy. Ciąłem bez wysiłku ponad 30 km/h. Końcówka
znowu wypadła pod wiatr. Marzę o spokojnym letnim dniu. Z temperaturą około 25
stopni i bez wiatru. Na razie to mrzonki, bo ciągle ma być kiepska pogoda.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Bronów-Roztoka-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn-
Lusina-Udanin-Gościsław-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.
- DST 109.00km
- Czas 04:59
- VAVG 21.87km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiecznie wietrznie. Kondratowice
Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0
Pogoda
ustabilizowała się na stałym poziomie, którego główna cechą jest brak
przewidywalności. Cały weekend był pod znakiem deszczu, wiatru i dołującego niżu.
Dziś zapowiadano opady, które miały kilkakrotnie wracać w ciągu dnia. W nocy
wiał wiatr, którego zawodzenia obudziły mnie koło godziny drugiej. Rano jednak
wstał spokojny dzień. Nie padało, a nawet wychodziło słońce. Na rowerze byłem
już o 7:30, chciałem bowiem uniknąć deszczu, którego początek zwiastowano na
godz. 10-12 (w zależności od pogodowego portalu). Planowałem zaliczyć
stosunkowo krótki dystans. Poranek był chłodny, ale znośny. Na drodze co rusz
widać było połamane gałęzie, efekt nocnej nawałnicy. Wiatr także nie próżnował.
Nie był co prawda tak silny jak nocą, ale odczuwało się jego prężne podmuchy.
Znowu wypadło tak, że na początku mi pomagał, a potem hamował… Lekko
pofałdowaną trasę pokonywałem całkiem sprawnie, cały czas patrząc na niebo, na
którym przewalały się chmury, ale jakoś nie chciało padać. Gdy już myślałem, że
uda mi się dotrzeć do domu w suchym ubraniu, 15 kilometrów przed celem, dopadły
mnie opady. Po krótkim okresie mżenia, opady zamieniły się w istną ulewę. Na
grzbiet założyłem kurtkę, która uchroniła mnie przed całkowitym przemoczeniem.
Jechałem spokojnie, bowiem wiedziałem, że za chwilę dotrę do domu. Jazdę zakończyłem
tuż po trzynastej. Przez kolejne godziny obserwowałem przez okno przechodzące kolejne
pasma deszczu, poprzedzielane przejaśnieniami. Hm, teraz pada…
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Niemcza-Kondratowice-Karczyn-Jordanów
Śl.-Świątniki-Sobótka-Tworzyjanów-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Świdnica.
- DST 105.10km
- Czas 04:50
- VAVG 21.74km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawdziwy początek sezonu. Jetrichov
Środa, 6 marca 2019 · dodano: 06.03.2019 | Komentarze 0
Wczoraj wieczorem niespodziewanie zaczęło mnie boleć gardło. Planowana wczesnoporanna jazda do pracy stanęła pod znakiem zapytania. Wygrzałem się jednak w nocy i rano wstałem zdolny do jazdy. Wyruszyłem po szóstej. Szarówka szybko ustąpiła miejsca zupełnej jasności. Profilaktycznie jednak nie wyłączyłem światełek mrugających z obu stron roweru. Było zimno. Może koło zera stopni. Na samochodach widać było grubą warstwę oszronienia. Jechało mi się całkiem dobrze. Trasę do pracy pokonałem przez poprzednie lata kilkaset razy. Dziś jednak jakbym uczył się jej od nowa. Cieszyłem się każdym zakrętem i garbem na drodze. Mimo porannego chłodu ptaki siewały już wiosennie. Ich trele umilały mi jazdę. Po dojechaniu do pracy odczytałem wskazania licznika. Czas dojazdu mimo mojego wrażenia dobrej jazdy, okazał się kiepski: 1:01:09. Do rekordu zabrakło nieco ponad 11 minut. Na dystansie niespełna 20 kilometrów to taka różnica to kosmos. Będzie wszakże co poprawiać.Zimą przezornie gromadziłem godziny nadliczbowe. Teraz przyszła pora ich odbioru. Dzięki temu będę mógł nieco wydłużyć swoje marcowe jazdy. Dziś w trasę wyruszyłem o 13:30. Przejechałem przez cały Wałbrzych. Wyszło, bagatela, 20 kilometrów (w tym część z porannej jazdy). Wcale nie kluczyłem, tylko najkrótszym odcinkiem pojechałem na południe. Długie to miasto. Niestety jakoś zawieszono prace remontowe dróg. W większości wyglądają niezbyt ciekawie: dziura na dziurze. Zima drogom też nie pomogła, a na dokładkę wszędzie jest pełno piachu. Wałbrzych opuściłem przez dzielnicę Glinik. Jest tam dość solidny podjazd. Niestety tempo jazdy oprócz stromizny terenu hamował też wściekły wiatr, który wiał centralnie w twarz. Prędkość nie przekraczała 10 km/h. Po południu było słonecznie, ale jako się rzekło, wietrznie. Podmuchy skutecznie wysączały ciepło z ciała. Tym razem pierwsza część mojej wycieczki była pod wiatr, a druga już z wiatrem. Jechało się przyjemnie. Ciut podreperowałem mizerną średnią. W domu zjawiłem się na początku szarówki, czyli zgodnie z planem.
Dla mnie prawdziwy sezon zaczyna się wtedy, gdy rozpoczynam dojazdy do pracy. Częstsza jazda szybko wpływa na podniesienie formy. Na to liczę. No i rzecz jasna na poprawienie czasu dojazdu do pracy…
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Unisław Śl.-Mieroszów-Mezimesti-Jetrichov-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna -Świdnica.
- DST 114.30km
- Czas 05:15
- VAVG 21.77km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Przedwiośnie. Środa Śl.
Niedziela, 3 marca 2019 · dodano: 03.03.2019 | Komentarze 0
Przedwiośnie to ostatnio rzadkie zjawisko. Kilka ostatnich lat zafundowało nam płynne przejście zimy w lato. Dziś jednak przedwiośnie pokazało się w pełni. Zmienna pogoda, słońce i chmury, męczący wiatr - oto atrybuty tej typowo polskiej pory roku. Poza tym należy tu wymienić temperaturę na dość dużym plusie i świeży zapach powietrza, który czasem może doprowadzić do stanów na pograniczu euforii. Znowu ubrałem się za ciepło i nieco się przegrzałem. Z pewnym smutkiem zauważyłem dziurę w rękawie mojego ulubionego zimowego stroju "Discovery". Trzeba będzie kupić coś nowego. No ale chyba raczej pod koniec sezonu, bo teraz raczej w użytek wejdą lżejsze ubiory. Mam przynajmniej taką nadzieję. W nadchodzącym tygodniu planuję rozpoczęcie rowerowych dojazdów do pracy. Jak zwykle ostatnie kilometry (coś koło 40) męczył mnie dziś bardzo silny wiatr. Chyba muszę zaplanować taką trasę, by wracać z wiatrem. W każdym razie dziś końcówka była ciężka, a na liczniku rzadko pokazywało się 20 km/h.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Pożarzysko-Imbramowice-Bogdanów-Pielaszkowice-Jarosław-Ciechów-Środa Śl.-Jugowice-Świdnica Polska-Kąty Wrocławskie-Piława-Milin-Mietków-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.
- DST 117.50km
- Czas 05:33
- VAVG 21.17km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Skradziony dzień na jazdę. Ząbkowice Śl.
Czwartek, 28 lutego 2019 · dodano: 28.02.2019 | Komentarze 0
Niekiedy zmienny
czas pracy się przydaje. Dziś do pracy mam na popołudnie, a nawet na wczesny
wieczór. Szkoda byłoby zmarnować tak ładny dzień. A więc na rower! Przeglądałem
prognozę pogody i oprócz miłej temperatury i sporej ilości słonecznych promieni
zapowiadano nielichy wiatr, pod 10 m/s. Trochę mnie to zmartwiło, bo zmagania z
wichrem przy słabej formie mogą skutecznie zniechęcić do dalszej rowerowej
aktywności. No ale nie było na co czekać. Tuż po ósmej już dziarsko naciskałem
na pedały. Prognozy sprawdziły się co do joty. Było ciepło i słonecznie. No i
wietrznie. Pierwszą połowę trasy miałem z wiatrem, drugą już pod wiatr. Oczywiście
okazało się, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie, bo rano wiało stosunkowo
słabo, a od południa (kiedy ja już zawróciłem), wiatr dmuchał jak wściekły.
Ostatnie 40 kilometrów wymęczyło mnie bezlitośnie. Jako człowiek przezorny (a
przy tym nie lubiący marznąć), ubrałem się zimowo. Na trasie wypociłem trzy
kwaterki potu: pierwszą od normalnego kręcenia, drugą od walki z wiatrem, a
trzecią z powodu zbyt grubego ubrania. Z lubością oglądałem zwiastuny wiosny:
bazie na drzewach i wesoło pląsające ptaszki. W powietrzu wyczuwało się
świeżość tej zielonej pory roku. A więc sezon wkracza w stan pełnowymiarowy. Pora
zacząć dojazdy do pracy.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn
Zdrój-Ciepłowody-Kobyla Głowa-Bobolice-Ząbkowice
Śl.-Stoszowice-Budzów-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Opoczka-Świdnica.
- DST 124.60km
- Czas 05:40
- VAVG 21.99km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Czech! Broumov
Niedziela, 24 lutego 2019 · dodano: 24.02.2019 | Komentarze 0
Po okresie
kolejowym, pora zacząć jeździć w kółko. Tereny wokół mam piękne, zatem jest z
czego wybierać. Dziś pierwszy raz w tym sezonie wybrałem się do Czech. Drogę,
którą przemierzałem wiele razy, dziś odkrywałem na nowo. Nie ma na niej
solidnych gór, ale jest parę odcinków podjazdowych. Ubrałem się dosyć cienko.
Nie wziąłem pod uwagę, że będę przejeżdżał przez Bartnicę, okoliczny biegun
zimna. Za Głuszycą pojawiły się śniegi, które w pobliżu Świdnicy już dawno
stopniały. Z jakąś lubością wpatrywałem się w białe pola i majaczące po lewej
ręce Góry Sowie. Z tej sielanki wytrąciło mnie dojmujące uczucie chłodu, który
przeniknął moje stopy. Za Nową Rudą stanąłem nawet na chwilę pod sklepem i
rozważałem zakup foliowych torebek, by zawinąć sobie dolne strefy moich nóg. Po
skręcie na Czechy zrobiło się cieplej. W stopy wróciło krążenie. Wziąłem ze
sobą czeskie korony, bo brałem pod uwagę zjedzenie obiadu w Otovicach w knajpie
„U Bartosa”. Jechało mi się jednak dobrze i nie przymierałem głodem. Knajpę
zostawiłem na inne jazdy. Dzięki temu zaoszczędziłem 200 koron. Odcinek Unisław
Śl. – Rybnica Leśna był dla mnie zagadką. Czy droga jest przejezdna? Okazało
się, że tak. Ze dwa razy jednak musiałem zsiadać z roweru i przeprowadzić swoją
kolarzówkę przez śniegi. Na szczęście zjazd ku Głuszycy był suchy i można było
się tu nieco bujnąć. Do domu dojechałem w dobrej formie. Jednak gdy sprawdziłem
średnią prędkość, mina nieco mi zrzedła. Bywało lepiej. Chociaż warto odnotować
mały sukces: wszystkie podjazdy zrobiłem z blatu…
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Nowa Ruda-Tłumaczów-Broumov-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław
Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Bystrzyca Dolna-Świdnica.
- DST 111.10km
- Czas 04:47
- VAVG 23.23km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Łaskawy luty. Dwudniówka 2/2. Namysłów-Kalisz
Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 18.02.2019 | Komentarze 0
Poranek w Namysłowie przypominał, że jednak
trwa zima. Było w okolicach zera, a oszronione trawy wskazywały, że w nocy
przymroziło. W czasie jazdy zmagałem się z bólem w prawej części ciała. Chyba
źle ułożyłem się do snu. Z minuty na minutę robiło się coraz
cieplej. Mały ruch na bocznych drogach sprzyjał spokojnej jeździe. Jechałem
zgodnie z planem ułożonym poprzedniego dnia w głowie. Celem jazdy był Kalisz.
Powrotny pociąg miałem po czternastej i chciałem na niego zdążyć, bowiem
następne REGIO jechało dopiero po czterech godzinach. Przyjemnie przemierzałem
kilometry. Wielkopolska przywitała mnie pagórkowatym terenem, który jest raczej
rzadkim widokiem w tym rejonie Polski. Odcinek Syców-Ostrzeszów jednak należy
do wyjątków. Na około 40 kilometrów przed celem, zorientowałem się, że ciężko będzie
wyrobić się na ten pociąg. Bardzo nie lubię zmieniać plany, ale tym razem nie
miałem wyboru. Perspektywa czterech godzin na kaliskim dworcu lekko mnie
przeraziła. Zatem w Godzieszach Wielkich zamiast wdać się w planowane
esy-floresy, puściłem się wprost na Kalisz. Na dworcu byłem 15 minut przed
czasem. Pani w kasie miała kłopoty ze sprzedażą biletu na rower. W końcu musiałem
go kupić u konduktora.
Trasa:
Namysłów-Kowalowice-Dziadowa Kłoda-Syców-Ostrzeszów-Grabów nad Prosną-Ostrów
Kaliski-Brzeziny-Godziesze Wielkie-Borek-Kalisz.
- DST 121.60km
- Czas 05:24
- VAVG 22.52km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Łaskawy luty. Dwudniówka 1/2. Świdnica-Namysłów
Sobota, 16 lutego 2019 · dodano: 16.02.2019 | Komentarze 0
Pierwsza dwudniówka w sezonie. Pogoda rozpieściła mnie w sposób niezwykły. Cieplutko, słonecznie, jak w kwietniu. Dziś nocleg w Namysłowie, po raz chyba piąty w hotelu "Polonia". Jutro jazda ku Wielkopolsce.
- DST 121.80km
- Czas 06:02
- VAVG 20.19km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zmagania z wiatrem. Świdnica-Okmiany
Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 09.02.2019 | Komentarze 0
Miało być z lekkim wiatrowym wspomaganiem, a okazało się, że wiatr nieźle mnie wymęczył. No ale taka dola rowerzysty. Znowu wybrałem się w jednej linii, aby wrócić do domu pociągiem. W zeszłą niedzielę spadło u mnie tyle śniegu, ile chyba nie widywało się przez ostatnie kilka lat. Dodatnie temperatury w ciągu tygodnia nieco wytopiły to białe paskudztwo. Jednak niektóre odcinki mojej trasy były pokryte śnieżnym błotem. Jakoś na kolarzówce udało mi się je pokonać bez upadków i innych kłopotów. Nowa tylna opona pracowała gładko. Na trasie zaliczyłem 15 dziewiczych miejscowości w powiatach złotoryjskim, legnickim i bolesławieckim.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Witoszów Dolny-Milikowice-Świebodzice-Olszany-Siodłkowice-Dobromierz-Bronów-Roztoka-Jawor-Chroślice-Złotoryja-Wyskok-Czartkowice-Brennik-Pyskowice-Podolany-Strupice-Dzwonów-Budziwojów-Chojnów-Konradówka-Piotrowice-Osetnica-Witkówek-Krzywa-Wilczy Las-Okmiany.