Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 306438.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.68 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Przypływ mocy. Przełęcz Woliborska

Piątek, 25 maja 2018 · dodano: 25.05.2018 | Komentarze 0

Już poranna jazda do pracy uświadomiła mi, że nogi są dziwnie mocniejsze. Podjazd do Wałbrzycha śmignąłem jak za dawnych lat. Nie przeszkadzało mi nawet lekkie przeziębienie, którego nabawiłem się podczas ostatniego wyjazdu na Śląsk. Gorączki nie miałem, tylko męczący katar i ciągłe kichanie. No ale to mnie nie osłabiało. Z pewną radością odczytałem czas dojazdu do pracy 52:57, najlepszy w bieżącym sezonie.
Po pracy wybrałem się w Góry Sowie, na kolejną przełęcz do tegorocznej kolekcji, a mianowicie na Przełęcz Woliborską. Wycieczkę rozpocząłem od przejechania całego Wałbrzycha najbardziej ruchliwymi drogami. Nie należało to do przyjemności. W mieście jest coraz więcej samochodów, a jazda wśród nich nie jest moim żywiołem. Wreszcie za pl. Grunwaldzkim, odbiłem ku mniej ruchliwym zaułkom. Podjazd przez Gaj przebiegał już przy minimalnym ruchu samochodowym. Nogi ciągle rwały się do deptania. Dalsza jazda odbyła się po w miarę płaskim odcinku, z elementami jazdy w dół. Dwudziestokilometrowy odcinek przez Czechy przeszedł gładko. W Tłumaczowie, po naszej stronie, natknąłem się na kolejne remonty dróg. Od Nowej Rudy zacząłem wspinaczkę na tytułową przełęcz. Podjazd na nią od tej strony jest dość ciekawy, najtrudniejszy odcinek jest w środku. Cały podjazd zrobiłem z blatu, co dało mi pewną satysfakcję. W nagrodę dostałem piękny zjazd do Bielawy. W domu byłem po dwudziestej.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Gaj)-Mieroszów-Mezimesti-Ruprechtice-Hyncice-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Nowa Ruda-Wolibórz-Przełęcz Woliborska-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Kurtka przeciwdeszczowa jako fetysz. Udanin

Wtorek, 22 maja 2018 · dodano: 22.05.2018 | Komentarze 0

Poranna jazda do pracy dosyć mnie wychłodziła. Chłód panował jak na początku marca. Nie mam termometru, ale mogło być około 4-5 stopni. Ubrałem się średnio, a więc lodowate podmuchy wiatru były niezbyt miłe. Dzięki temu przynajmniej mocniej napiąłem mięśnie i szybko dotarłem do celu. Jeszcze wczoraj śledziłem prognozy pogody. Były przeróżne. Większość jednak na popołudnie zapowiadała spore opady. Wziąłem więc ze sobą do plecaka kurtkę przeciwdeszczową.
Po raz pierwszy z pracy na popołudniową jazdę wyruszyłem zgodnie ze swoim normalnym czasem pracy, czyli o 15:30. Wcześniej zawsze trochę się zwalniałem. No ale dzień długi i można jechać w promieniach dziennego światła. Nocą raczej nie lubię się poruszać na rowerze, zatem staram się dotrzeć do domu o przyzwoitej porze. Jej "przyzwoitość" póki co przesuwa się ku późniejszym godzinom.
Pierwsze kilometry walczyłem z ciągłymi remontami dróg. Odnawia się teraz np. odcinek między Starymi Bogaczowicami a Sadami Górnymi. Wcale nie był taki zły i pieniądze można było wydać na drogi bardziej zrujnowane. Dziury, sfrezowane asfalty, pełno kamyczków na nawierzchni, to wszystko powoduje, że na szosówce łatwiej można złapać gumę. Uważałem, zatem obyło się bez awarii.
Mimo złych prognoz, pogoda była piękna. Ciepło, słonecznie, z małym wiatrem. Zauważyłem, że kiedy biorę kurtkę przeciwdeszczową jest ładnie, a kiedy o niej zapominam, wtedy dostaję prysznic. Cóż, pewnie będą ją teraz woził stale.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Szczawno Zdrój-Struga-Stare Bogaczowice-Sady Górne-Wolbromek-Roztoka-Godzieszówek-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn-Goczałków Górny-Lusina-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.




Perła w koronie. Dzień 2. Kietrz-Godów-Zabrze

Niedziela, 20 maja 2018 · dodano: 20.05.2018 | Komentarze 0

Drugi dzień wypadu na Śląsk. Pogoda nawet dopisała, nie licząc okresami przeciwnego wiatru. Trasę po Czechach i Górnym Śląsku oceniłbym jako zadziwiająco trudną. Niezliczona ilość krótkich podjazdów dała się we znaki. Powrót z Zabrza pociągiem, a nawet trzema. Na długim odcinku jechałem wspólnie z Bogdanem z Rudy Śląskiej (Bod10). Nasza znajomość po kilku latach tylko przez szybkę komputera, wreszcie sięgnęła realu. Bogdan, dzięki za jazdę. Do wora wpadło kilka nowych gmin. Pierwszą z nich był Godów, około 220 kilometrów od domu. Bliżej już chyba nic nie ma...
Dzisiejsza trasa: Kietrz-(Czechy)-Rohov-Chuchelna-Prist-(Polska)-Owsiszcze-Krzyżanowice-Odra-Olza-Gorzyczki-Godów-Mszana-Wodzisław Śl.-Marklowice-Świerklany-Żory (tu dołączył do mnie Bogdan)-Suszec-Wyry-Łaziska Górne-Orzesze-Ornontowice-Mikołów-Ruda Śl.-Zabrze.




Perła w koronie. Dzień 1. Świdnica-Kietrz

Sobota, 19 maja 2018 · dodano: 19.05.2018 | Komentarze 0

W weekend postanowiłem zrobić dwudniowy wypad. Czasu mam sporo, ochoty też nie brakuje, zatem w drogę. Po krótkim zastanowieniu wybór padł na Śląsk, "perłę w koronie" Królestwa Polskiego. Dziś co prawda jeszcze na Śląsk nie dotarłem, ale stoję i jego granic, w Kietrzu.
Dzień był początkowo pochmurny, później się wypogodziło. Trasa była ciekawa, z mnóstwem krótkich i kąśliwych podjazdów. Jutro wpadnie parę nowych gmin.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Gilów-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Henryków-Ziębice-Kamiennik-Goświnowice-Nysa-Stary Las-Prudnik-Krzyżowice-Osoblaha (Czechy)-Pomorzowiczki-Głubczyce-Sucha Psina-Kietrz.




Roboty drogowe. Przełęcz Walimska

Piątek, 18 maja 2018 · dodano: 18.05.2018 | Komentarze 0

Poranna jazda do pracy mimo przeciwnego wiatru poszła szybko i sprawnie. Na drodze były kałuże po parodniowych opadach, ale niebo było przetarte i nie zanosiło się na nowe partie deszczu. Czas przejazdu (nieco ponad 56 minut) wobec dość silnych podmuchów w twarz, wydaje się całkiem dobry. Do rekordu zabrakło co prawda około 7 minut, ale czułem większą moc niż przy poprzednich tegorocznych jazdach. Będzie co poprawiać.
Po pracy wybrałem się w Góry Sowie. Cały dzień był wietrzny, dość chłodny, ale na szczęście bez opadów. Moja przeciwdeszczowa kurtka wieziona w plecaku się nie przydała.
Na trasie dwa razy spotkałem się z robotami drogowymi. Pierwszy raz na drodze otaczającej Jezioro Bystrzyckie. Początkowo zignorowałem znaki o zakazie wjazdu i przez jakiś kilometr jechało mi się całkiem dobrze. Wreszcie dotarłem do miejsca intensywnej pracy walców drogowych utwardzających nowy asfalt. Przejechałem nim może ze 20 metrów i zacząłem grzęznąć. Koła pokryły się lepką mazią. Zastanawiałem się czy wrócić, lecz w końcu bokiem przeprowadziłem rower. Niestety moje żółte opony wyglądały dość opłakanie. I co gorsze ciągle oblepiały się brudem i pyłem drogowym. Musiałem stanąć i całkiem solidnie oczyścić gumy. Użyłem do tego liści. Jakoś się udało. Podjazd na Przełęcz Walimską pokonałem sprawnie. Chyba nawet lepiej niż prognozowałem. Nawet specjalnie nie przeszkadzały mi trzy odcinki mocno wybitej kostki. Na zjeździe, już w Rościszowie, ponownie przyszło mi oglądać roboty drogowe. Na sporym odcinku utworzono wahadło i na jednym pasie drogi wyrywano starą kostkę. Spytałem robotników o nową nawierzchnię. Potwierdzili że będzie asfalt. Coś się kończy. Przełęcz Walimska w pewnym sensie słynęła z kostki po obu stronach. Teraz od strony Pieszyc będzie nowiutki gładki asfalt. Mnie to nie przeszkadza. Do domu dotarłem po zatoczeniu sporego łuku mijając okoliczne miejscowości.
Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stary Julianów-Modliszów-Lubachów-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Walim-Przełęcz Walimska-Rościszów-Pieszyce-Lutomia Dolna-Mościsko-Tuszyn-Jędrzejowice-Wiry-Mysłaków-Sady-Biała-Chwałków-Strzelce-Gola Świdnicka-Klecin-Panków-Niegoszów-Świdnica.




Deszcze niespokojne. Kąty Wrocławskie

Wtorek, 15 maja 2018 · dodano: 15.05.2018 | Komentarze 0

Ufać w prognozy pogody, to jak wierzyć w przewidywania szklanej kuli czarodzieja. Wszystkie moje strony meteorologiczne, które przeglądam, zwiastowały brak opadów. Nie miały racji. Na dzisiejszej trasie zdążyłem trzy razy solidnie zmoknąć i raz się wysuszyć w ostatnich promieniach słońca. Ostatnie 40 kilometrów, to jazda w opadach o różnej intensywności. Lekko uśmiechałem się do siebie, gdy tak lały się  na mnie litry wody, myśląc o tym, że podczas ostatniej jazdy przez Polskę wiozłem ze sobą przez ponad 1100 km dobrą kurtkę przeciwdeszczową i ani razu jej nie użyłem, a dziś jej nie wziąłem...
Na szczęście było w miarę ciepło i do domu dojechałem raczej nie wyziębiony. Przemoczone rzeczy wrzuciłem od razu do pralki. Przy okazji wyprałem sobie swój rowerowy licznik, którego zapomniałem wyjąć z tylnej kieszonki koszulki.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Klecin-Domanice-Maniów-Mietków-Kostomłoty-Piotrowice-Kąty Wrocławskie-Gniechowice-Solna-Nasławice-Sobótka-Zebrzydów-Marcinowice-Klecin-Panków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.




Góry Sowie forever. Przełęcz Jugowska-Broumov

Niedziela, 13 maja 2018 · dodano: 13.05.2018 | Komentarze 0

Piękna pogoda, piękna trasa. Warto było. W trakcie podjazdu na Przełęcz Jugowską, taka mnie naszła myśl, gdy patrzyłem na rzesze rowerzystów mknących w górę i w dół, że rzeczona przełęcz została dziś zdobyta przez większą liczbę cyklistów niż Waleria Messalina przez kochanków w trakcie swego słynnego pojedynku z rzymską kurtyzaną.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Burkatów-Bojanice-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Wielka majówka. Dzień 8. Gołębiów-Kielce

Środa, 9 maja 2018 · dodano: 09.05.2018 | Komentarze 0

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Skończyła się zatem moja włóczęga po Polsce. Dotarłem do swoich źródeł, tj. do miejsca swego urodzenia. Kielce sprawiły na mnie dobre wrażenie. Odwiedziłem je po raz trzeci. Raz, prawie 50 lat temu, przyszedłem tu na świat. Dwa następne razy to już przygody rowerowe. Dzisiejsza jazda,choć najkrótsza ze wszystkich w czasie tej wycieczki, dała trochę gór. Przeciskałem się przez Góry Świętokrzyskie. Parę podjazdów było całkiem krzepkich.
Jako podsumowanie mojego majowego wyjazdu podam parę liczb: łączny dystans 1130 km, zaliczonych nowych gmin 63. Zadziwiła mnie pogoda, która zdawała się jakby lipcowa. Pamiątką po wycieczce jest mocna opalenizna Dzięki PKP startując w Kielcach o 17:30, mogę teraz to pisać w domu...
Dzisiejsza trasa: Gołębiów-Lipsko-Babilon (cóż za nazwa!)-Iłża-Pastwiska-Tychów Stary-Starachowice-Bodzentyn-Święta Katarzyna-Ciekoty-Cedzyna-Kielce.




Wielka majówka. Dzień 7. Warka-Gołębiów

Wtorek, 8 maja 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 0

Przedostatni dzień włóczęga po Polsce. Pogoda lipcowa. Forma rośnie.
Dzisiejsza trasa:Warka-Magnuszew-Świerże Górne-(prom przez Wisłę)-Maciejowice-Stężyca-Dęblin-Gołąb-Puławy-Janowiec-Chotcza-Boiska-Gołębiów.




Wielka majówka. Dzień 6. Kutno-Warszawa

Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 0

Przyjemna jazda przy ładnej pogodzie. Choć trochę wiało z boku. Dzięki za wspólną jazdę dla kolegów z Warszawy: Darka (stary kompan) oraz Łukasza  (kompan nowy).
Zaliczona trasa: Kutno-Oporów-Żychlin-Kiernozia-Sanniki-Sielce-Wyszogród-Śladów-Secymin Polski-Nowe Grochale-Czosnów-Łomianki-Laski-Warszawa.