Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec7 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec10 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
- DST 125.40km
- Czas 05:21
- VAVG 23.44km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Relaks. Jawor
Wtorek, 16 maja 2017 · dodano: 16.05.2017 | Komentarze 0
Po górach dziś przyszedł czas na niziny. Rano do pracy dotarłem w ciut lepszym czasie niż zwykle. Czyżby wzrost formy? Po pracy zrobiłem sobie rundkę do Jawora. Pogoda idealna. Brak opadów, słaby wiatr, gdyby tylko było trochę cieplej... Kilometry ładnie i bez wysiłku wskakiwały na licznik. Jazdę po pracy utrwaliłem na Stravie. Tym razem pokazała w miarę dokładnie... www.strava.com/activities/990130766
- DST 174.60km
- Czas 08:02
- VAVG 21.73km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Karkonosze w deszczu. Przełęcz Okraj
Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 0
Najlepszym
lekarstwem na słabą formę jest zafundowanie sobie krzepkiej trasy. Postanowiłem
zatem dziś wybrać się na Przełęcz Okraj. W apogeum swoich możliwości, czyli
parę lat temu, wjeżdżałem na nią nie wiedzieć kiedy. Dziś jest już inaczej,
trochę trudniej. No ale ciągle można. Sam wjazd na Okraj nie jest jakiś trudny,
lecz dla mnie z domu to cała wyprawa z mnóstwem wcześniejszych i późniejszych
męczących podjazdów. Pierwszą część trasy do Wałbrzycha pokonałem dokładnie tak
jak często to robię rano brnąc do swojej pracy. Ubrałem się dość krótko, a przed
Wałbrzychem jechałem już zupełnie w letnim stroju: krótka koszulka, takież
gacie no i chustka na głowie. Było ciepło i miło. Z radością chłonąłem ciepłem
promienie słońca, które w tym roku dość skąpo docierają do zakątka świata, w
którym mieszkam. Z Wałbrzycha wyjechałem ulicą Kosteckiego przy koksowni.
Strasznie nie lubię tego podjazdu, zwłaszcza ostatnie 300 m zawsze wyciska ze
mnie życiodajne soki. Niby nic takiego, ale chyba źle się nastawiłem do tej
górki psychicznie i ciągle się tam męczę. Do Lubawki dotarłem w niezłej formie,
ciągle karmiony słonecznym nektarem. Z lekkim niepokojem obserwowałem chmury,
które nagle pojawiły się nad moją głową. W oddali niebo wydawało groźne pomruki.
Kolor obłoków szybko ciemniał, aż wreszcie przyjął odcień głęboko granatowy. Ochłodziło
się też znacznie. Na początku podjazdu w Szczepanowie tuż koło mnie eksplodował
potężny grzmot. Był tak silny i niespodziewany, że dusza uciekła mi do pięt. Nałożyłem
swoje pomarańczowe wdzianko – moją przeciwdeszczową pelerynkę, którą używam od
kilkunastu lat. Do Okraju dotarłem w miarę sprawnie, a drobny deszczyk raczej
nie przeszkadzał. Na przełęczy stanąłem na chwilę, z bankomatu przy informacji
turystycznej wyciągnąłem 500 koron, miałem bowiem zamiar zjeść obiad po
czeskiej stronie. Pierwsze metry zjazdu były jeszcze w miarę suche, ale opady z
każdą chwilą potężniały. Wreszcie jechałem w strugach zimnej wody. Deszcz
zalewał mi oczy, prawie nic nie widziałem, jechałem zatem mocno ściskając
klamki. Kląłem pod nosem, a potem już zupełnie głośno. Zjazd z Okraju jest widokowy
i zawsze wywołuje we mnie miłe wrażenia. Zwłaszcza rzeka Upa jest przedmiotem
moich obserwacji, bowiem pięknie niesie w dół swoje spienione wody Tym razem
widoki były żadne. Marzyłem tylko, by zredukować swoja wysokość, maiłem bowiem
nadzieję, że niżej będzie cieplej i bez deszczu. Po 11 kilometrach zjazdu, na
skrzyżowaniu Trutnov-Velka Upa jednak stanąłem w przystankowej wiacie. Było mi
strasznie zimno, a deszcz walił jakby chciał tak sobie poczynać przynajmniej
przez kilka następnych dni. Rozcierając zmarznięte ciało, co jakiś czas
parzyłem na niebo. Wreszcie deszcz jakby zaczął ustawać. Wskoczyłem na rower i
kontynuowałem swój zjazd. W miasteczku Mlade Buky stanąłem na obiad. W Czechach
trzeba zamówić knedliki. Tak też zrobiłem. Do tego wziąłem sobie lekkie piwko
(Gambrinus 10-tkę). Jedząc obiad, wypatrywałem na zewnątrz. Opady falowały. To
się wzmagały, to jakby słabły. Do Trutnova dojechałem dość ruchliwą arterią.
Dla rowerzystów jednak jest ona dość sympatyczna, ma bowiem pas awaryjny, a
czescy kierowcy są raczej uprzejmi dla rowerzystów. Z zadowoleniem testowałem
swój błotnik tylnego koła. Kupiłem go niedawno. Ass saver montuje się w
dziesięć sekund na wsporniku siodełka. Zdał egzamin. Nogi miałem przemoczone,
górną część ciała też, ale zadek pozostał w miarę suchy. Za wioską Chvalec ze
względu na niepewną w dalszym ciągu pogodę, nieco skróciłem swoją trasę.
Zamiast na Radvanice, skręciłem od razu ku Adrspachovi. Czekał mnie ciężki
podjazd przez wielki wysad skalny, który pochodzi z tego samego okresu
geologicznego, co nasze Góry Stołowe. Trzy kilometry pod górę są naprawdę
męczące. No ale chyba nigdzie w Czechach nie ma tak pięknych wielopiętrowych sekcji
serpentyn. Wysokość zdobywa się błyskawicznie. No ale trzeba się porządnie
namachać. Na górze czescy miłośnicy rowerów zamontowali tabliczkę z napisem „Passo
Adr. 681 m”. „Adr” znaczy Adrspach, czyli następną miejscowość na zjeździe.
Za
Adrspachem czekały mnie jeszcze dwa podjazdy, a potem już 30 km w dół i po
płaskim do mojej Świdnicy. Do domu dotarłem przemoczony, ale zadowolony z realizacji
dość trudnej jazdy.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Boguszów-Gorce (Stary Lesieniec)-Czarny Bór
Grzędy-Krzeszów-Lubawka-Bukówka-Jarkowice-Przełęcz Okraj 1046 mnpm-Mala
Upa-Horni Marsov-Mlade Buky-Trutnov-Chvalec-Adrsapch-Zdonov-Mieroszów-Unisław
Śl.-Głuszyca-Jedlina Zdrój-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)- Lubachów-Bystrzyca
Dolna-Świdnica.
Włączyłem
Stravę. Sporo przekłamała. Wykazała ponad 3 kilometry więcej i około 0,5
godziny większy czas. Chyba się czasem nie stopowała na postojach. No ale
przynajmniej profil trasy jest w miarę OK.
www.strava.com/activities/986345125
- DST 100.80km
- Czas 04:33
- VAVG 22.15km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie forever. Przełęcz Walimska
Czwartek, 11 maja 2017 · dodano: 11.05.2017 | Komentarze 0
Rano było chłodno, ale widać było zwiastuny, że idzie ku dobremu. Ptaszki śpiewały wniebogłosy, a w powietrzu czuć było wyjątkową świeżość. Ubrałem się jednak solidnie, w tym i dla czapki polarowej znalazło się miejsc na mojej głowie. Z pracy wyjechałem dwie godziny przed czasem, bo miałem pewne sprawy do załatwienia w godzinach popołudniowych. Tym razem głowę przyozdobiłem żółtą chusteczką. Pogoda zrobiła się znakomita. Słońce już naprawdę grzało, a nie udawało tylko. Skierowałem się ku ulubionym swoim Górom Sowim, tym razem za cel obierając Przełęcz Walimską. Obawiałem się nieco podjazdu, bo forma ciągle licha, ale jakoś się udało. Później sporym łukiem dotarłem do domu. Popołudniowa jazda na Stravie:
www.strava.com/activities/981411192
Teraz będę załatwiał te pewne sprawy...
- DST 133.60km
- Czas 05:38
- VAVG 23.72km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny maj. Jordanów Śl.
Wtorek, 9 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 0
Wypada stanowczo zaprotestować przeciw bieżącej pogodzie. Kto to widział, by prawie w połowie maja marznąć na rowerze. Rano wręcz ocierało się o przymrozek, a popołudniu też ziąb był okrutny. Tylko komu złożyć notę protestacyjną?
Tak mnie ta pogoda zasmuciła, że nie chce mi się więcej pisać...
Wrzucę tylko dwa linki do Starvy. Tym razem pokazała dość dobrze. Pierwszy: jazda do pracy, drugi jazda po pracy:
www.strava.com/activities/977630555
www.strava.com/activities/978517039
- DST 179.00km
- Czas 08:05
- VAVG 22.14km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Droga Stu Zakrętów. Kudowa Zdrój
Sobota, 6 maja 2017 · dodano: 06.05.2017 | Komentarze 0
Po majówce na nizinach wróciłem w góry. Dziś liznąłem Góry Sowie, Wałbrzyskie, Kamienne i Stołowe. Starva pokazała ponad 2000 m przewyższeń i tak mogło faktycznie być. Mimo złych prognoz, pogoda była dość dobra. Mogłem wreszcie całą jazdę zaliczyć w ulubionym nakryciu głowy, czyli w chustce. Deszczu ani kropli, a i wiatr jakoś złagodniał. No ale liczne podjazdy zrobiły swoje. Przed Wałbrzychem łapały mnie lekkie kurcze. Ale co tam! Nie takie rzeczy się znosiło. Przed Kudową, jeszcze po czeskiej stronie, zjadłem swój ulubiony obiad, czyli kotlet świniowy. Przy obiedzie porozmawiałem też z Czechem-rowerzystą, który również zawitał do przygranicznej knajpy. Jakie te słowiańskie języki są do siebie podobne! On mówił po czesku, ja po polsku i doskonale się zrozumieliśmy. Zbiera autografy znanych sportowców. Ma Szozdy, Szurkowskiego, Bońka, Euzebio i wielu innych. Na swej trasie dotarłem do dwóch dziewiczych miejscowości. Tym razem w Czechach: Radesov i Sudena Voda.
Tym razem Strava spisała się nieźle. Zawyżyła dystans tylko o 700 m.
Dzisiejsza trasa zgodnie ze Stravą:
https://www.strava.com/activities/973765092
- DST 142.00km
- Czas 06:19
- VAVG 22.48km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka na nizinach. Dzień 3. Krośniewice-Aleksandrów Kujawski
Wtorek, 2 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0
Niziny nizinami,ale wiatr była okropny...
- DST 144.70km
- Czas 06:27
- VAVG 22.43km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka na nizinach. Dzień 2. Krośniewice-Poddębice-Krośniewice
Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0
- DST 173.30km
- Czas 07:23
- VAVG 23.47km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka na nizinach. Dzień 1. Krośniewice-Lubraniec-Krośniewice
Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 30.04.2017 | Komentarze 0
Opis po powrocie. Może...
- DST 124.10km
- Czas 05:22
- VAVG 23.12km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziesięciu małych Pepików. Broumov
Czwartek, 27 kwietnia 2017 · dodano: 27.04.2017 | Komentarze 0
Po chorobie pozostało osłabienie.
Organizm jakoś nie chce się szybko odbudować. Z pewną obawą wyruszałem dziś
rano do pracy. Było mokro, mgliście i wilgotno, ale przynajmniej nie wiało.
Jechało mi się znośnie. Ranek już był jasny mimo całkowitego zachmurzenia. Już w
Wałbrzychu dopadła mnie mała mżawka, ale raczej nie była dokuczliwa. W pracy
odczytałem z licznika czas dojazdu, nieco ponad 1:05 h. Bez rewelacji, ale też
nie ma się czego wstydzić. Przed wyjazdem włączyłem Stravę, ale pokazała takie
bzdury, że poranny przejazd wykasowałem. Chyba rzeczywiście w moim telefonie
jest jakiś problem z GPS-em.
Z pracy zwolniłem się nieco wcześniej.
Poczłapałem do Czech. Ze zgrozą obserwowałem aurę. Temperatura w okolicach
dwóch-trzech stopni u progu maja może nieco odstręczać od rowerowej aktywności.
Ubrałem się jak w zimie, a mimo to odczuwałem termiczny dyskomfort. Podczas
jazdy uświadomiłem sobie, że w tym sezonie jeszcze ani razu nie jechałem
przystrojony chustką na głowie. Zawsze miałem polarową czapkę. Gdzież to
globalne ocieplenie?!
Celem jazdy było czeskie miasteczko
Broumov. Teraz zerknąłem w swoje statystyki i okazało się, że miasto to było
głównym celem mojej jazdy po raz dziewięćdziesiąty. Gdyby zliczyć te jazdy,
podczas których przejeżdżałem przez Broumov i jechałem gdzieś dalej, okazałoby
się, że byłem w nim na rowerze może z 300 razy… a więc znam je dobrze. Czeskie
miasta mają swój koloryt. Zwłaszcza rynki są godne odwiedzenia. Broumov ma tez
urocze „namesti”…
Samotna jazda na rowerze skłania do
urozmaicenia sobie czasu różnymi zabawami. Wracając z Czech od strony dawnego
przejścia Starostin-Golińsk, wymyśliłem sobie też swoja gierkę. A właściwie
pewien rodzaj wróżenia. Wymyślam sobie pewne życzenie i przyjmuję, ze się ono
spełni, gdy na odcinku 12 kilometrów od granicy do mojego skrętu ku Świdnicy w
Unisławiu Śl. naliczę co najmniej dziesięć samochodów z czeską rejestracją. No
i liczę, gdy zobaczę samochód z rejestarcją „CZ”: „jeden mały Pepik, dwóch
małych Pepików, trzech małych Pepików” … itd. Dziś doliczyłem niestety tylko do
dziewięciu, zatem moje życzenie się nie spełni… Szkoda… A może Škoda…
Jazdę po pracy zapisałem na Stravie: www.strava.com/activities/960429236.
Tym razem wszystko zagrało…
- DST 113.50km
- Czas 04:59
- VAVG 22.78km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Po chorobie. Środa Śl.
Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 25.04.2017 | Komentarze 0
Przez ostatni tydzień z okładem lekko dogorywałem. Przyplątało mi się zapalenie ucha. Spory ból i wysoka gorączka zniweczyły myśli o rowerowych wyjazdach. Pogoda też nie zachęcała. Dziś korzystając z lepszego zdrowia i jakiej samej pogody wreszcie dosiadłem swój pojazd. Czułem słabość i tlące się gdzieś na dnie organizmu resztki choroby. Na powrocie krzepki wiatr pokazał kto tu rządzi. Ledwo doczłapałem do domu, a prędkość powyżej 20 km/h pokazywała się tylko na zjazdach. Teraz niestety do pracy...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Jagodnik-Pszenno-Śmiałowice-Siedlimowice-Imbramowice-Marcinowiczki-Pyszczyn-Gościsław-Jarosław-Piersno-Ciechów-Środa Śl.-Świdnica Polska-Pełacznica-Piotrowice-Paździorno-Mietków-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
Włączyłem też stravę, która znowu na początku nieco minęła się z prawdą...
https://www.strava.com/activities/957338664